„Nie kim jesteśmy”: Harris stara się dobiec do mety podczas zatłoczonego wiecu w stolicy USA

Waszyngton, DC – Był to „argument końcowy” kandydatki Demokratów na prezydenta Stanów Zjednoczonych Kamali Harris skierowany do narodu i ostatni wielki apel skierowany do wyborców przed dniem wyborów zaplanowanym na 5 listopada.

Miało to miejsce w bardzo symbolicznym miejscu: Ellipse, parku na południe od Białego Domu w Waszyngtonie.

Niecałe cztery lata wcześniej – 6 stycznia 2021 r. – pod adresem Ellipse znajdował się inny adres niż republikański rywal Harrisa, ówczesny prezydent Donald Trump. Wzbudził tam fałszywe obawy przed oszustwami wyborczymi, co doprowadziło tysiące swoich zwolenników do ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych w celu uniemożliwienia zatwierdzenia wyborów w 2020 r.

Ta niezgoda – powiedziała Harris we wtorek zgromadzonym tłumom – jest przeciwieństwem tego, co wniosłaby do Białego Domu, gdyby została wybrana.

„Dziś wieczorem będę rozmawiał ze wszystkimi na temat wyboru i stawki w tych wyborach” – powiedział wiceprezydent Harris. „Wiemy, kim jest Donald Trump”.

„To osoba, która stała w tym miejscu prawie cztery lata temu i wysłała uzbrojony tłum do stolicy Stanów Zjednoczonych, aby obalił wolę narodu w wolnych i uczciwych wyborach”.

Ta symbolika była najważniejszym przesłaniem wieczoru i centralnym punktem przemówienia, które miało być wykrzyknikiem na koniec nietypowo krótkiej kampanii.

„To wybór, czy mamy kraj zakorzeniony w wolności dla każdego Amerykanina, czy też rządzony przez chaos i podziały” – powiedział Harris.

Zwolennicy biorą udział w wydarzeniu związanym z kampanią kandydatki Demokratów na prezydenta Kamali Harris 29 października [Evelyn Hockstein/Reuters]

Dokładnie siedem dni przed dniem wyborów nie jest jasne, czy przesłanie Harris wystarczy, aby zapewnić jej przewagę nad Trumpem, z którym prowadzi zacięty wyścig. Sondaże wykazały, że kandydaci pozostają łeb w łeb zarówno w kraju, jak i w kilku kluczowych stanach wahadłowych.

Ponieważ co najmniej 50 milionów wyborców oddało już swoje głosy, wynik jest w dużej mierze postrzegany jako remis.

„Bardzo niespokojny i zdenerwowany”

Jednak wśród tłumu zgromadzonego na wiecu Harris jej najbardziej zagorzali zwolennicy wyrażali niezłomny – choć niespokojny – optymizm.

„Mamy tydzień przerwy, ale zawsze powtarzam: «Wszystkie ręce na pokład»” – powiedziała Lauanna Lison, 60-letnia emerytowana wojskowa, która znalazła się wśród tysięcy ludzi, którzy wyszli z Ellipse na rozległy trawnik przed Pomnik Waszyngtona.

„Jestem podekscytowana, bardzo podekscytowana faktem, że Kamala Harris zostanie pierwszą kobietą-prezydentem” – dodała. „Jesteśmy tutaj, aby pokazać, że była to kampania pełna radości i że nie cofniemy się”.

Luci Garza, 19-letnia studentka Uniwersytetu George’a Washingtona w Waszyngtonie, powiedziała Al Jazeerze, że „najwyraźniej jest bardzo zaniepokojona i zdenerwowana tymi wyborami”.

Zauważyła, że ​​w jej rodzinnym stanie Teksas wiele zależy od wyniku, a prawa do imigracji i aborcji należą do najważniejszych kwestii wyborczych.

Wyborca ​​Harrisa
Zwolenniczka Harrisa, Luci Garza, mówi, że jest zaniepokojona drugą prezydenturą Trumpa [Joseph Stepansky/Al Jazeera]

„Te wybory są dla mnie bardzo ważne jako kobiety, Latynoski i Teksańczyka” – powiedziała Garza.

„Ale przychodząc tutaj i widząc tych wszystkich ludzi tańczących i podekscytowanych, miło jest widzieć, że są ludzie, którym naprawdę zależy, pojawiają się i chcą być ludźmi”.

Przemawiając do publiczności, Harris ponownie omówiła propozycje polityczne, które zdefiniowały jej krótką kampanię, która rozpoczęła się w lipcu, po wycofaniu się prezydenta Joe Bidena z wyścigu.

Zapowiadała stworzenie polityki gospodarczej skierowanej do klasy średniej, obejmującej zakaz zawyżania cen, działania na rzecz ożywienia rynku mieszkaniowego i wsparcie finansowe dla młodych rodziców.

Obiecała także chronić ustawę Affordable Care Act – ustawę, która rozszerzyła zakres ubezpieczenia zdrowotnego mieszkańców USA, jednocześnie rozszerzając Medicare na opiekę domową.

Jeśli chodzi o prawa do aborcji, potwierdziła swój zamiar podpisania federalnej ustawy chroniącej dostęp do aborcji, jeśli taka trafi na jej biurko.

Mimo to w trakcie swojego przemówienia Harris wielokrotnie wracała do tematu Trumpa, powtarzając surowe ostrzeżenia, które zdefiniowały ostatnie tygodnie jej kampanii.

„To ktoś niestabilny, mający obsesję na punkcie zemsty, pochłonięty żalem i pragnący niekontrolowanej władzy” – powiedział Harris, powołując się na niedawne odniesienie Trumpa do przeciwników politycznych jako „wroga wewnętrznego”.

„Fakt, że ktoś się z nami nie zgadza, nie czyni go wewnętrznym wrogiem” – stwierdziła. „Są rodakami i jako Amerykanie razem wznosimy się wyżej”.

„Ludzie się jednoczą”

Pięćdziesięcioletni zwolennik Jason Vaughn, pielęgniarz z Karoliny Północnej, wyraził nadzieję, że bardziej jednoczące przesłanie Harrisa dotrze do wyborców, którzy nadal wahają się w wyborach.

Jason Vaughn, zwolennik Harrisa
Jason Vaughn, zwolennik Harrisa, nosi czapkę „White Dudes for Harris”. [Joseph Stepansky/Al Jazeera]

Vaughn zwrócił uwagę, że Trump niedawno wywołał oburzenie niedzielnym wiecem w Madison Square Garden w Nowym Jorku, podczas którego komik porównał Portoryko do „pływającej wyspy śmieci”.

Od tego czasu Trump zlekceważył konsekwencje, mówiąc we wtorek reporterom, że weekendowy wiec był „piękny” i „festiwalem absolutnej miłości”.

Vaughn powiedział jednak, że wtorkowy wiec Harrisa stanowi wyraźny kontrast w stosunku do wydarzenia w Madison Square Garden.

„Różnica między tym a wiecem Trumpa? Tu chodzi o wspólnotę, o spotkanie ludzi” – powiedział Vaughn, który nosił kapelusz „White Dudes for Harris”.

„Myślę, że teraz nabrała rozpędu”.

Przewidział, że wiec w Madison Square Garden może zaszkodzić Trumpowi na ostatnim etapie wyścigu.

Trump przebywał we wtorek w kluczowym stanie Pensylwania, odwiedzając miasto Drexel Hill, gdzie ostrzegł, że kraj jest „niszczony przez niekompetentnych głupców”.

„Myślę, że biali są teraz podzieleni” – powiedział Vaughn. „Jest dużo mizoginii, dużo brawury, a moje przesłanie jest takie, że nie musisz taki być, żeby być mężczyzną”.

„Wiele rezerwacji”

Ale choć olśniewające przemówienie Harris w Waszyngtonie miało być przejawem siły politycznej, świadczyło również o jej politycznej słabości.

Z obrzeży wydarzenia słychać było z ulicy propalestyński protest.

Takie protesty były stosunkowo częste podczas wydarzeń Harrisa i podkreślają ciągłe oburzenie z powodu ciągłego wsparcia Demokratów dla Izraela w czasie jego wojny w Gazie, a obecnie w Libanie.

Harris odmówił zobowiązania się do wstrzymania dostaw broni do Izraela lub postawienia warunków pomocy wojskowej, jeśli zostanie wybrany. Powiedziała jednak, że należy osiągnąć zawieszenie broni.

Stanowisko to grozi osłabieniem jej poparcia zarówno wśród grup arabskich, muzułmańskich, jak i postępowych, co może być szczególnie szkodliwe w wahadłowym stanie Michigan, który może poszczycić się dużą populacją arabsko-amerykańskich.

W rozmowie z Al Jazeerą Sumaiya Hamdami, 62-letnia profesor z Maryland, powiedziała, że ​​zmagała się z głosowaniem na Harrisa, mimo że była „przez całe życie demokratką”.

Propalestyński protestujący trzyma odręcznie napisany napis: "Żadnych głosów za ludobójstwem."
Propalestyńscy demonstranci trzymają tablice przed wiecem Kamala Harris w Waszyngtonie, 29 października [Carlos Barria/Reuters]

Powiedziała, że ​​w pierwszym sezonie oddała „niezaangażowaną” kartę do głosowania, aby zaprotestować przeciwko stanowisku administracji Bidena-Harrisa w sprawie konfliktu. Biden był wówczas nadal kandydatem Demokratów.

„Oczywiście mam wiele zastrzeżeń do głosowania na tę kandydatkę, ponieważ nie ma ona możliwości i nie wydaje się skłonna zrobić niczego”, aby odciąć dostawy broni do Izraela, powiedział Hamdami.

„Ale myślę, że alternatywa jest o wiele gorsza, więc oto jestem”.

Inni w tłumie wskazali, że strach przed drugą prezydenturą Trumpa skłonił ich do poparcia Harrisa.

„Boimy się, ale mamy nadzieję” – powiedziała Marsha Tripp, 73-letnia emerytowana terapeutka zajęciowa z Ohio. „Gdyby Trump wygrał, byłaby to po prostu katastrofa”.

Zwolennicy wiecu Kamali Harris w Waszyngtonie machają amerykańskimi flagami i trzymają się "USA" znaki.
Zwolennicy Kamali Harris machają flagami podczas oglądania jej przemówienia końcowego w National Mall w Waszyngtonie, 29 października [Evelyn Hockstein/Reuters]

Harris zakończyła przemówienie zapewnieniem, że będzie innym prezydentem niż Biden.

Mimo to starała się przypomnieć temat podobny do przesłania Bidena podczas wyścigu w 2020 r.: jedność.

„Oto, co ci obiecuję” – powiedział Harris.

„Zawsze będę cię słuchać, nawet jeśli nie głosowałeś na mnie. Zawsze będę mówił prawdę, nawet jeśli trudno ją usłyszeć. Codziennie pracuję nad budowaniem konsensusu i osiąganiem kompromisu, aby doprowadzić sprawy do końca. A jeśli dasz mi szansę walczyć w twoim imieniu, nic na świecie nie stanie mi na drodze.

Zrodlo