W niedzielę Morris Chestnut odwiedził Cannes ze światową premierą filmu Watsoniejego procedura CBS. Przed seansem spotkał się z Deadline, aby porozmawiać o spektaklu.
Akcja przenosi się z Baker Street w Londynie do współczesnego Pittsburgha Watsonie a historia koncentruje się na wydarzeniach po tym, jak Moriarty zabił Sherlocka Holmesa, gdy uwaga skupia się na tajemnicach medycznych.
„Watson naprawdę wiele się od Holmesa nauczył, dlatego zamierza wykorzystać detektywistyczny aspekt tego, czego nauczył się z nim pracując” – powiedział Chestnut. „W zasadzie jesteśmy detektywami medycznymi”.
Paramount Global Content Distribution organizuje zakupy dla kupujących w Cannes. Craig Sweeny napisał premierowy odcinek serialu i pełni funkcję showrunnera i producenta wykonawczego. Chestnut to także EP.
Jako aktor Chestnut wkracza w rolę, którą grało wielu aktorów przed nim. Różnica polega na tym, że tym razem w centrum uwagi jest Watson. „Wszystkie filmy i programy telewizyjne skupiały się głównie na Holmesie, a Watson jest postacią bardzo komplementarną” – powiedział. „To jest główny bohater Watsona i jest opowiedziany z perspektywy Watsona oraz z perspektywy dochodzenia medycznego. To właśnie sprawia, że jest inaczej.”
Seria rozpoczyna się, gdy życie Holmesa kończy się z rąk Moriarty’ego. Czy pojawia się największy wróg Holmesa i Watsona? Chestnut jest nieśmiały, ale drażni, że kultowy przeciwnik może mieć do odegrania pewną rolę. „Powiem tak: Moriarty jest nemezis, którego pozbycie się jest bardzo trudnym Nemezisem. Kiedy masz kogoś, kto ma takie zamiary i trudno się go pozbyć, on się pojawia, wiesz.
Ubrany w kapelusz producenta wykonawczego Chestnut opowiedział Deadline o świadomych wysiłkach zespołu mających na celu stworzenie harmonijnego zestawu.
„Wykonywanie swojej pracy jest już wystarczająco stresujące, ale naprawdę staje się jeszcze bardziej stresujące, gdy pracujesz z ludźmi, którzy utrudniają jej pracę” – wyjaśnił. „To była jedna z rzeczy, o których rozmawialiśmy, kiedy spotkałem się z Craigiem i kiedy jedliśmy nasz pierwszy lunch. Byliśmy na tej samej stronie – oboje powiedzieliśmy, że chcemy stworzyć scenerię i środowisko, w którym przede wszystkim będą mieli dobrzy ludzie. Tak, chcemy ludzi utalentowanych, ale nie chcemy też osób utalentowanych, ale toksycznych.