Niedawne referendum w Mołdawii, w którym zakwestionowano integrację kraju z Unią Europejską, wywołało szeroką debatę i zaskakujące wyniki. Pomimo oczekiwań większościowego poparcia dla UE, propozycję odrzuciło 53,96 proc. Mołdawian, a – jak podaje Centralna Komisja Wyborcza – po przeliczeniu prawie 90 proc. głosów, głosowało za nią zaledwie 46,04 proc.
Wynik ten opisano jako odzwierciedlenie podziałów społecznych i politycznych w byłej republice radzieckiej, gdzie wpływy Rosji pozostają znaczące. Prezydent Mołdawii Maia Sandu oskarżyła Rosję o stosowanie „podstępów” w celu bojkotu konsultacji.
W krótkim wystąpieniu w mediach stwierdził, że istnieją dowody na istnienie przestępczego planu mającego na celu kupienie 300 000 głosów, opisując ten proces jako „bezprecedensowe oszustwo” mające na celu podważenie demokracji w kraju. „Celem jest sianie strachu i paniki w społeczeństwie” – powiedział Sandu, który stał na czele administracji, która dąży do wzmocnienia więzi z UE i zdystansowania się od wpływów Rosji.
Referendum odbyło się w napiętym kontekście politycznym, naznaczonym niedawnymi wyborami prezydenckimi, w których Sandu wygrał, ale nie uzyskał większości absolutnej. Wynik ten postawi go w nadchodzących tygodniach przeciwko prokremlowskiemu kandydatowi Alexandrowi Stoinanoglo w atmosferze wyborczej odzwierciedlającej polaryzację istniejącą w Mołdawii.
Mołdawia odwraca się plecami do Unii Europejskiej
Podczas gdy młodsze pokolenia i Mołdawianie mieszkający za granicą skłaniają się ku integracji europejskiej, rosyjskojęzyczni wyborcy i osoby najbardziej nostalgiczne za czasami sowieckimi opowiadają się za utrzymaniem bliskości z Moskwą. Dzień wyborów ujawnił także realia gospodarcze kraju, które znacznie się pogorszyły od czasu objęcia władzy przez Sandu w 2020 r.
Wojna na Ukrainie, która odbiła się na gospodarce Mołdawii, oraz kryzys energetyczny wywołany uzależnieniem od Rosji, przyczyniły się do inflacji i ogólnego spadku poziomu życia. Ponadto Mołdawia przyjęła ponad milion ukraińskich uchodźców, co zwiększyło presję na i tak już kruchy system.
Choć rząd Mołdawii w przeddzień głosowania otrzymał od UE znaczące wsparcie w postaci pakietu pomocowego w wysokości 1,8 mld euro, nie wystarczyło to, aby przechylić szalę na korzyść integracji.
Sondaże przedwyborcze napawały optymizmem na „tak”, jednak rzeczywistość referendum ujawniła silny opór wśród ludności prorosyjskiej, zwłaszcza w takich regionach jak Gagauzja, gdzie ponad 95 proc. głosowało przeciw.
Bojkot Rosji
Liderzy opozycji, w tym blisko Kremla Stoianoglo i b. prezydent Igor Dodon, zdecydowali się na bojkot referendum wychodząc z założenia, że władze nie wyjaśniły odpowiednio konsekwencji prawnych wpisania aspiracji europejskich do konstytucji.
Ta strategia delegitymizacji procesu wyborczego podkreśla manipulację strachem, sugerując, że integracja z UE może otworzyć drzwi do przyszłego członkostwa w NATO, co wielu Mołdawian postrzega jako bezpośrednie zagrożenie dla ich suwerenności. W tym kontekście Sandu podkreślił, że „wolność i demokracja w Mołdawii stały się przedmiotem bezprecedensowych ataków”.