Michel: "Pech nie istnieje, wszystko dzieje się po coś"

Michela Sancheza To trener, który zawsze wypowiada się jasno na konferencji prasowej, jest samokrytyczny, kiedy powinien i precyzyjny w swoich analizach niezależnie od wyniku meczu. Nie mógł przestać taki być po pierwszym meczu swojej drużyny u siebie w czołowych rozgrywkach kontynentalnych.

Technik Przez ostatnie 20 minut pierwszej połowy krytycznie wypowiadał się na temat swojego zespołupodczas którego jego zawodnicy w oczach rodaka z Madrytu wykonali zbyt wiele podań w tył, co pomogło Feyenoordowi rozciągnąć się i rozsądnie naciskać, aby przechwytywać w zagrożonym polu gry lub wymusić błąd, gdy tylko się to uda.

Temu z Vallecas podobała się druga część swojej drużyny, bardziej pionowa i nie mogę się doczekać ataku na rywala, który czasami tonął. Pomimo wszystkiego, co przydarzyło się jego zawodnikom, Míchel Sánchez nie szukał wymówek dla pecha, bo „wszystko dzieje się po coś”. Trener biało-czerwonych bagatelizował fakt rozegrania sześciu meczów bez zwycięstwa, skupiając się na zbiorowym występie.

Wycena: „Weszliśmy w mecz bardzo dobrze, aż do stanu 1:1. Musieliśmy lepiej dostosować presję, ponieważ zmienili dotychczasowy pomysł. Brakowało nam człowieka w środku, a kiedy się dostosowaliśmy, wszystko było w porządku. Podawaliśmy sobie piłkę bez agresji, co kosztowało nas dwa gole i rzut karny. Za dużo podań do tyłu w przypadku Gazzanigi itp.”.

druga część: „Rozmawialiśmy o tym. Zagraliśmy agresywnie, a druga połowa była bardzo dobra pod każdym względem. Zasłużyliśmy na więcej, ale taki jest futbol. Musimy stawić czoła porażkom z niezrozumiałego punktu, ale musimy się z tym pogodzić. Martwiąc się, że przez te 15-20 minut pierwszej bramki nie będziemy agresywni, powiedzieliśmy Krejci, że dużo podań do Gazzanigi bez patrzenia przed siebie. Nie warto podawać piłki, żeby ją podać.

Postawa: „Pech nie istnieje, a to, co nam się przydarzyło, zawsze da się wytłumaczyć. Bramka po stałym fragmencie gry, zaczęli ze złej strony gry, powiedzieliśmy o tym sędziemu, zasłonili Miovski’ego i strzeliliśmy gola. Mieliśmy złe minuty, drugi gol padł, bo wykonaliśmy zbyt wiele podań w strefie defensywnej, a rzut karny pada z tego samego powodu. Zbyt wiele razy zdajesz sobie sprawę, że dajesz przeciwnikowi możliwość wywierania presji, a my tego nie robimy spowodować, że rywal się cofnie.”

Sposób: „Druga połowa to właściwa droga. Tempo tej fazy wymagało od Feyenoordu, ale musimy wrócić nalegając i pracując”.

Sześć meczów bez zwycięstwa: „Wręcz przeciwnie, nie mam na to wpływu. Druga połowa była spektakularna, ale po 20 minutach wychodzę zdenerwowany. Dla mnie wynik, dzięki Bogu, w ogóle na mnie nie wpływa. To moja osobowość. I ja Gram w klubie, który nawet dzisiaj myśli tak samo. Nie zasłużyliśmy na porażkę, ale nie lubię podań w tył, Gazzaniga dotykał zbyt wielu piłek i to mnie martwi.

Cygankow: „Źle to wygląda. Brakuje badań. To kontuzja ścięgna podkolanowego, to zależy od centymetrów. Viktor jest ważnym zawodnikiem, tak samo jak Blind i Romeu, ale mamy skład”.

Bez 5 czystych: „Aleix jest w Leverkusen. Musimy przyjąć taką liczbę, biorąc pod uwagę to, co mamy. Oddajemy zbyt wiele podań bez pionowości i stało się to w pierwszych minutach. Brakuje szybkiego obiegu i zmniejszyliśmy to, nie wiedząc dlaczego. Musimy generować siły, aby ludzie, którzy zajmują pozycje w środku lub w momencie wypuszczenia piłki, patrzyli w przyszłość.



Zrodlo