Masowe aresztowania Palestyńczyków przez Izrael mają na celu złamanie naszego ducha

28 listopada izraelscy żołnierze zatrzymali mój samochód na punkcie kontrolnym Jaba na okupowanym Zachodnim Brzegu i porwali mnie. Następne 253 dni spędziłem w areszcie bez postawienia zarzutów i nigdy nie powiedziano mi, dlaczego mi się to przydarzyło.

Tego ranka nie chciałem wychodzić z domu, bo moja żona i trzymiesięczny synek chorowali na grypę, ale nie mogłem przełożyć egzaminu z języka angielskiego, który musiałem zdawać w ramach aplikacji na studia magisterskie program na brytyjskim uniwersytecie.

Wracając, zadzwoniłem do żony i powiedziałem jej, że wracam do domu i przyniosę jedzenie. W tle słyszałam płacz mojego syna. Jego płacz pozostał w mojej głowie przez następne osiem miesięcy.

Na punkcie kontrolnym izraelscy żołnierze wyjęli mnie z samochodu, skuli kajdankami, zawiązali mi oczy i kazali klęczeć przez pięć godzin w obozie wojskowym. Przenoszono mnie z obozu do obozu, aż w końcu przeniesiono mnie do ośrodka zatrzymań na terenie nielegalnego osiedla żydowskiego w Hebronie.

Pomimo moich ciągłych próśb nie pozwolono mi na kontakt z prawnikiem ani rodziną. Dopiero po dwóch miesiącach aresztu udało mi się wreszcie porozmawiać z prawnikiem i dowiedzieć się, że nie postawiono mi żadnych zarzutów. Znajdowałem się w areszcie administracyjnym – jest to środek prawny zastosowany wobec ludności palestyńskiej, który pozwala izraelskim siłom okupacyjnym na arbitralne przetrzymywanie, kogo chcą.

Środek ten jest intensywnie stosowany od 7 października 2023 r. jako kolejny sposób zbiorowego karania Palestyńczyków. Od tego miesiąca ponad 3300 Palestyńczyków nadal przetrzymywani są w izraelskich więzieniach bez procesu i zarzutów.

Jako więzień administracyjny – podobnie jak reszta z 10 000 palestyńskich więźniów politycznych – doświadczyłem nieludzkich warunków więziennych, których celem było spowodowanie maksymalnego cierpienia.

Przez ponad osiem miesięcy byłem głodzony, poniżany, obrażany i bity przez siły izraelskie. Byłem przetrzymywany wraz z 11 innymi więźniami w małej betonowej celi przeznaczonej dla pięciu osób. Czuliśmy się, jakbyśmy byli duszeni żywcem, jakbyśmy trzymani byli w masowym grobie. To było piekło na Ziemi.

Strażnicy chodzili w ciężkim ubraniu ochronnym, regularnie bijąc nas kijami, rękami i nogami. Wypuszczali duże psy policyjne, żeby nas terroryzować. Bez przerwy uderzali pałkami w metalowe pręty cel lub inne metalowe przedmioty, nie dając nam chwili spokoju. Ciągle nas obrażali, przeklinali kobiety w naszym życiu, poniżali nasze matki, siostry, córki i żony, a także nazywali zatrzymanych podludźmi. Obrażaliby także i poniżali symbole narodowe, takie jak przywódcy palestyńscy, hasła i naszą flagę, próbując degradować naszą tożsamość jako Palestyńczyków.

Nie mieliśmy prywatności, z wyjątkiem krótkiej chwili, kiedy pozwolono nam skorzystać z toalety i przez pierwsze sześć miesięcy nie wolno nam było się golić. Ilość dostarczonego pożywienia była mniejsza niż ilość niezbędna do przeżycia osoby dorosłej. W areszcie schudłam ponad 20 kilogramów.

Patrzyliśmy, jak zmieniają się nasze ciała, odizolowani od świata, nawet nie wiedząc, dlaczego tam jesteśmy. Wiadomości docierały do ​​nas jedynie dzięki ciągłemu przyprowadzaniu nowych więźniów. Ta izolacja była częścią psychologicznej tortury.

Zastanawiałem się, gdybym z trudem rozpoznał siebie, jak rozpoznałbym syna, kiedy wyjdę. Ciągle wyobrażałam sobie, jak rośnie, osiąga kolejne kamienie milowe, a ja nie jestem przy nim, aby go wspierać i przytulać. Martwiłam się także o mojego starszego ojca, który był chory i którym opiekowałam się przez ostatnie kilka lat. Ciągle zastanawiałam się, kto się nim opiekuje, kiedy ma ataki i czy zabiera go na wizyty w szpitalu.

Podczas pobytu w izraelskim więzieniu stało się dla mnie jasne, że Izraelczycy wykorzystują areszt, aby nas złamać, więc kiedy nas wypuszczą – jeśli w ogóle to zrobią – będziemy pozostałością tego, kim byliśmy, upokorzeni i złamani. Uwolnienie więźniów, którzy prawie nie są już do siebie podobni, zagłodzonych, nieogolonych, cierpiących na choroby fizyczne i zaburzenia psychiczne, ma służyć jako sygnał dla reszty ludności palestyńskiej, aby złamał ich wolę, odporność i nadzieje na wyzwolenie , godne życie i świetlaną przyszłość.

Jednak ta złowroga strategia spotyka się z oporem. Stłoczeni w naszych betonowych celach wciąż znajdowalibyśmy powód do uśmiechu. Uśmiechy były naszą bronią przeciwko brutalności izraelskich strażników. Nadzieja była naszą tarczą.

Myśl o moim synku dodała mi nadziei. Wyobraziłam sobie, że ponownie się z nim połączę i spojrzę mu w oczy.

Kiedy zostałem zwolniony i zadzwoniłem do żony, a kamera skierowana była na mojego syna, nie mogłem się opanować i zaczęły płynąć łzy. Powtarzałam: „Jestem twoją babą, jestem twoją babą”.

Moment, w którym wróciłam do domu i zobaczyłam mojego syna, był jednym z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Objęłam go i spojrzałam na niego, badając jego oczy, usta, włosy i stopy. Próbowałam szybko zapamiętać każdy szczegół, poprawić jego obraz, jaki stworzyłam w myślach przez ostatnie 253 dni. Przewyższył najpiękniejszy obraz, jaki mu narysowałam w głowie.

Izrael próbował mnie złamać i zniszczyć mojego ducha, ale wyszedłem z tego trudnego doświadczenia silniejszy i silniejszy. Moje uwięzienie jest raną, która pozostanie we mnie, ale nie powstrzyma mojej życiowej misji.

Zanim zostałem zatrzymany, przez pięć lat pracowałem jako dyrektor wykonawczy Centrum Młodzieży Aida. Organizacja ta od lat zapewnia niezbędną pomoc mieszkańcom obozu dla uchodźców Aida niedaleko Betlejem. Dzieci i młodzież skorzystały z naszego programu edukacyjnego oraz zajęć muzycznych i sportowych, a cała społeczność otrzymała pomoc humanitarną i medyczną w czasie kryzysów.

Teraz wróciłem do centrum i jako rodzic i przywódca społeczności jestem bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowany, aby kontynuować pracę z palestyńskimi dziećmi i młodzieżą, aby upewnić się, że wykorzystają swój potencjał i zbudują lepszą przyszłość.

Wiem, że prześladowania narodu palestyńskiego, zwłaszcza naszej młodzieży, mają na celu jego radykalizację, pozbawienie ich praw i nadziei na godne, dostatnie życie.

Wierzę, że praca z młodymi ludźmi, udzielanie im wskazówek, zachęcanie ich do rozwoju i bycia aktywnymi członkami społeczeństwa może przeciwstawić się tej brutalnej izraelskiej strategii i pomóc w budowaniu Palestyny, o której marzę.

Doświadczywszy okropności okupacji, a teraz będąc ojcem rocznego chłopczyka, który stawia pierwsze kroki i wypowiada pierwsze słowa, jestem bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowany, aby zapewnić mu lepszą przyszłość. Aby mieć pewność, że nigdy nie spotka go los palestyńskich więźniów politycznych przetrzymywanych przez Izrael tylko z powodu ich palestyńskiej tożsamości. Aby mieć pewność, że ma szansę dorosnąć w nadziei, odporności i dumie. Właśnie o to będę dalej walczyć.

Poglądy wyrażone w tym artykule są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcyjne Al Jazeery.

Zrodlo