Kreml reaguje na groźbę „ataku w Moskwie” Trumpa

Dmitrij Pieskow stwierdził, że komentarze kandydata Republikanów są częścią jego retoryki wyborczej

Twierdzenia republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa, jakoby groził prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi atakiem na Moskwę, można przypisać retoryce wyborczej w USA, zasugerował w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

W piątkowym wywiadzie dla „Wall Street Journal” Trump powiedział, że gdy był prezydentem, ostrzegał Putina, że ​​jego celem będzie Moskwa, jeśli Rosja zdecyduje się użyć siły przeciwko Ukrainie.

Na poniedziałkową prośbę dziennikarzy o zajęcie się tą sprawą Pieskow odpowiedział, że władze rosyjskie trzymają się swoich „bardzo odpowiedzialna postawa nieupubliczniania treści rozmów prowadzonych na najwyższym poziomie”.

„Niestety, wielu światowych przywódców nie trzyma się tego stanowiska i w tym przypadku nie przestrzega takiej higieny informacyjnej, ale to leży im na sumieniu” – podkreślił.

Pieskow to zauważył „Obecnie pojawia się wiele różnych ognistych, bardzo emocjonalnych wypowiedzi [being made] w USA w ramach kampanii wyborczej, zwłaszcza w jej końcowej fazie.”




Według najnowszego sondażu Decision Desk HQ/The Hill Trump wyprzedził swoją demokratyczną rywalkę Kamalę Harris. Według sondażu, według stanu na niedzielę, szanse byłego prezydenta na zwycięstwo szacowane są na 52%, natomiast Harris ma 48% szans na zdobycie Białego Domu.

W rozmowie z WSJ Trump stwierdził, że ma doskonałe relacje z Putinem, ale w pewnym momencie musiał powiedzieć rosyjskiemu przywódcy, że „Jeśli ruszycie za Ukrainą, uderzę was tak mocno, że nawet w to nie uwierzycie. Uderzę cię w sam środek cholernej Moskwy… Jesteśmy przyjaciółmi. Nie chcę tego robić, ale nie mam wyboru”.

Kadencja Trumpa wygasła na początku 2021 roku, ponad rok przed rozpoczęciem rosyjskiej operacji wojskowej na Ukrainie. Kandydat Partii Republikańskiej wielokrotnie zapewniał, że gdyby pozostał na stanowisku, do konfliktu nie doszłoby. Zapowiedział także, że jeśli wróci do Białego Domu, w ciągu 24 godzin zaprzestanie walk między Moskwą a Kijowem.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Zełenski przegrał – Trump

Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji i obecny wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa, wątpił w zdolność Trumpa do spełnienia obietnicy, twierdząc, że ostatnie słowo w sprawie zakończenia konfliktu będzie należało do Moskwy. „A co, jeśli Putin powie: «Jeszcze nie. Ukraina musi kapitulować. I żadnego przystępowania do NATO” – dodał. napisał na X.

Zrodlo