Justice Society of America to oryginalny zespół superbohaterów, którego początki sięgają Złotego Wieku lat 40. Przez dziesięciolecia wracali i odchodzili od podstawowej ciągłości DC Universe, ale dzięki DC All-In zespół powraca do DCU i powraca do własnego, odnowionego tytułu, w którym rozszerzone JSA staje przeciwko nowemu Injustice Society składającemu się z wielu z najgorszych wrogów zespołu – w tym kilka niespodzianek, których czytelnicy jeszcze nie widzieli.
Zaledwie kilka tygodni dzieli nas od premiery JSA nr 1 6 listopada. Newsarama rozmawiał z pisarzem Jeffem Lemirem, który współpracuje z artystą Diego Orlotegui i kolorystą Luisem Guerrero nad nowym tytułem. Przyglądamy się nowemu składowi, który łączy klasycznych członków JSA z ich nowoczesnymi następcami, nowym Injustice Society, i wyjaśniamy, dlaczego JSA są sercem i duszą uniwersum DC. Porozmawiamy nawet o nieuniknionym połączeniu JSA z Ligą Sprawiedliwości, która również wkrótce wznowi działalność.
Newsarama: Jeff, dziękuję bardzo za dzisiejszą rozmowę. Bardzo się cieszę, że mogę z tobą porozmawiać o JSA, ponieważ powiedziałeś wcześniej, że to twoje ulubione postacie, że dorastałeś z nimi, ja też dorastałem z JSA. Odkryłem All-Star Squadron jako dziecko i po prostu zakochałem się w tych postaciach.
Jeff Lemire: Tak, to samo.
A zatem, jakie są Twoje najważniejsze założenia dla JSA? Z jakich epok i idei czerpiesz swoje największe inspiracje?
Lemire: Staram się czerpać ze wszystkiego, a to naprawdę dużo. Ale jednym z przywilejów tego występu jest to, że możesz napisać te postacie, które są dosłownie jednymi z pierwszych superbohaterów, jakie kiedykolwiek stworzono. Pochodzą z lat 40., ale mają tak bogatą historię także w epoce nowożytnej, na przykład bieg Geoffa Johnsa z początku XXI wieku jest dość kultowy, a ja byłem jego wielkim fanem.
Potem, kiedy byłem dzieckiem, tak jak ty, dzieckiem lat 80., All-Star Squadron również był dla mnie prawdziwym kamieniem probierczym. To był po prostu fajny comiesięczny komiks, w którym było tak wielu bohaterów. Jako dziecko było to super fajne. Uwielbiam rzeczy z lat 70., które napisał Paul Levitz. Próbuję więc ująć to wszystko tak bardzo, jak tylko mogę i naprawdę złożyć hołd tej bogatej historii i tej ogromnej gamie postaci.
Jeśli dobrze wykonam swoją pracę, powinno to sprawiać wrażenie nowoczesnego, ale powinno też sprawiać wrażenie klasycznego komiksu Justice Society, jak te, które Geoff robił w latach 00., te z All-Star Squadron i Infinity Inc w latach 80. Jest częścią tego rodu książek i w pewnym sensie pasuje do nich wszystkich.
Ta seria jest częścią rdzenia DC Universe po kilku latach istnienia JSA w innych ciągłościach. Czego brakowało DC Universe bez JSA i co ich powrót wnosi do obecnej ciągłości?
Lemire: Jedną z rzeczy, która sprawiła, że jako dziecko zakochałem się w DC, było to, że nazywało się ono wtedy Ziemia-Dwa. Było inaczej. Ale miałem poczucie, że wszechświat jest tak duży i że wiele pokoleń tych samych bohaterów żyje razem i pracuje razem, co dało mi jako dziecku poczucie zasięgu, dzięki któremu wszechświat był tak fajny.
Potem myślę, że od czasu New 52 aż do niedawna, mam wrażenie, że tego czegoś w pewnym sensie brakowało, wiesz? Nie było takiego samego poczucia dziedzictwa, pokoleń i historii, które, moim zdaniem, sprawia, że Wszechświat DC jest znacznie mniej bogaty. Dlatego cieszę się, że to wróciło.
Nie tylko dlatego, że jestem oczywiście fanem tych postaci, ale także dlatego, że wspaniale jest powrócić do tego kontekstu i historii oraz móc zobaczyć postacie ze Złotego Wieku, takie jak Jay Garrick, Alan Scott i Ted Grant, współpracujące ze współczesnymi superbohaterami, takimi jak nowy Doktor Fate, Khalid Nassour i Stargirl. To wielka radość móc to napisać i zobaczyć to jeszcze raz.
Seria nabiera tempa po wydarzeniach z Absolute Power i jej powiązaniach. Co czytelnicy powinni wiedzieć, zapoznając się z nowym JSA nr 1?
Lemire: Tak naprawdę nie muszą wiedzieć zbyt wiele, ponieważ w pierwszym numerze celowo wrzucam czytelników w sam środek już trwającej przygody. Musisz więc twardo stąpać po ziemi wraz z zespołem i być na bieżąco z tym, co się dzieje. Następnie w numerze drugim bierzemy oddech, cofamy się i w pewnym sensie nadajemy wszystkiemu nieco większy kontekst.
Kiedy byłem dzieckiem, nie miałem w pobliżu sklepu z komiksami, więc nie zawsze mogłem kupić każdy numer każdego komiksu. Podjąłem więc problem, który mógł już znajdować się w środku fabuły, ale zabawną częścią było odgadnięcie, OK, co wydarzyło się wcześniej i kim są te postacie? I w pewnym sensie w fajny sposób angażuje czytelnika, więc prawie chciałem odtworzyć to uczucie w moim pierwszym numerze, w którym po prostu cię wrzucamy, a wydarzyły się już rzeczy, których nie widzieliśmy poza panelem .
Myślę jednak, że jest całkiem nowa i przyjazna czytelnikowi, ponieważ od razu można się zorientować, kim jest ten zespół, kim są bohaterowie, a potem w pewnym sensie dowiaduje się, co się z nimi dzieje w tym samym czasie co oni. Mam nadzieję, że powinien być dość przystępny.
Wspomniałeś o obsadzie, a jest tu duża, dość rozległa obsada. Istnieją niemal dwie obsady: pomiędzy starszym pokoleniem a ich następcami. Kim są postacie, z którymi się zetknąłeś i które być może cię zaskoczyły?
Lemire: Tak, to znaczy, są takie, które naprawdę mnie zaskoczyły. Wracając do tematu, moimi ulubieńcami byli zawsze Alan, Jay, Ted, jak oryginalni goście ze Złotego Wieku. Zawsze miałem słabość do naszego człowieka, Doktora Fate’a, więc wiedziałem, że bardzo będzie mi miło pisać te postacie.
Jedyną postacią, która zaskoczyła mnie najbardziej i mile zaskoczyła, jest Beth Chapel, Doctor Mid-Nite. Uwielbiam Doktora Mid-Nite, ale tak naprawdę nie czytałem zbyt wielu historii o Beth Chapel, z wyjątkiem kilku razy, kiedy była w Infinity Inc.
Wiedziałem, że będzie w zespole, ale tak naprawdę nie uważałem jej za tak ważną, jak stała się dla fabuły. Ale po prostu zakochałem się w pisaniu do niej, kiedy do niej pisałem. To po prostu rosło i rosło, a ona stała się integralną częścią pierwszej, składającej się z 12 numerów serii, i nie mogę się doczekać, aż wrócę do pisania jej scen. To super, kiedy tak się dzieje, wiesz?
Twój nowy tytuł JSA ukaże się mniej więcej w tym samym czasie, gdy powraca Liga Sprawiedliwości.
Lemire: Tak.
Jakie są według Ciebie największe różnice między Stowarzyszeniem Sprawiedliwości a Ligą Sprawiedliwości i jakie są według Ciebie mocne strony połączenia ich obu?
Lemire: Cóż, myślę, że jeśli chcesz sprowadzić to tak prosto, jak tylko możesz, myślę, że Liga Sprawiedliwości to zespół, podczas gdy Towarzystwo Sprawiedliwości to rodzina, wiesz? Justice Society to wiele pokoleń bohaterów żyjących i pracujących razem.
A ich celem nie jest po prostu ochrona ludzi czy wyjazdy na misje. Ich celem jest tak naprawdę poczucie mentorstwa i swego rodzaju nauczania młodszych pokoleń, więc to zupełnie inna sprawa. I oczywiście biorą udział w przygodach, ale w pewnym sensie kręcą się wokół tych wszystkich rzeczy.
Dla mnie DC jest zawsze najlepsze, gdy zarówno Justice Society, jak i Justice League są silne jednocześnie. Wiem, co Mark Waid robi z Justice League Unlimited i że będzie to bardzo fajne i bardzo różne od tego, co robię ja. Myślę więc, że zdecydowanie jest miejsce dla obu drużyn i myślę, że to sprawia, że DC Universe jest naprawdę bogate.
Poza tym on i ja oczywiście rozmawialiśmy o nieuniknionym połączeniu Justice Society/Justice League, ponieważ znowu jest to taki kamień probierczy DC z przeszłości, że gdybyśmy nie spróbowali razem zrobić czegoś naprawdę fajnego, byłoby to w pewnym sensie Myślę, że zaniedbując czytelników.
Chcę porozmawiać o Diego Orlotegui i koloryście Luisie Guerrero, zespole artystycznym, ponieważ grafika ma naprawdę fajny, energetyczny klimat. Jak to jest pracować z nimi i jak rozwinęła się ta relacja podczas pracy nad JSA?
Lemire: Było naprawdę fajnie. Nie znałem zbyt dobrze twórczości Diego, zanim poproszono mnie o zrobienie JSA, a oni pokazali mi jego najnowszą limitowaną serię Jaya Garricka Flash, którą właśnie stworzył, i bardzo mi się spodobała, więc zdecydowanie znalazł się na szczycie naszej listy .
Patrząc na prace Jaya Garricka, wiedziałem, że ma energiczny i kinetyczny sposób układania stron i prowadzenia akcji, ale teraz najbardziej zaskoczyło mnie to, że jego zdolność do kreowania postaci jest naprawdę fantastyczna. Jest bardzo nowoczesny i bardzo świeży, ale wciąż można poczuć historię i dziedzictwo, jakie niosą ze sobą bohaterowie.
Czasami trudno jest zachować klimat tych oldschoolowych postaci i ich historii, a jednocześnie zachować ich nowoczesny charakter, ale jemu naprawdę się to udało. Nie każdy potrafi wykonywać energiczne akcje w taki sposób jak on, a jednocześnie naprawdę odgrywać rolę charakteru. Więc naprawdę pozwoliło mi to nie powstrzymywać się od opowiadania historii, wiedząc, że on będzie w stanie, no wiesz, wyrazić wszystko, co robię w moich scenariuszach.
Mamy też świetne warianty okładek autorstwa Cully’ego Hamnera, co jest zabawne. Jest także ważną częścią zespołu kreatywnego. Jest niesamowity. Jestem bardzo podekscytowana, to dla mnie wymarzona książka, więc to był prawdziwy dreszczyk emocji.
Wracając do bohaterów, drugą stroną medalu JSA jest nowe Towarzystwo Niesprawiedliwości. I nie będę zdradzać, kto to jest, ale przywróciłeś jednego z moich ulubionych złoczyńców…
Lemire: Oh naprawdę?
Tak, bardzo podobało mi się to wielkie odkrycie.
Lemire: Och, wiem kto to jest, tak. Nie powinniśmy o tym rozmawiać. Tak. Nie powinniśmy mówić, kto to jest.
Pomijając spoilery, co możesz nam powiedzieć o nowym Injustice Society i jak pasuje ono do tytułu?
Lemire: To całkiem zabawne. Oczywiście obsada była już ogromna, więc dlaczego nie dodać kolejnego ogromnego super zespołu? Kiedy masz zespół tak duży i potężny jak JSA, potrzebujesz czegoś równie dużego i potężnego, aby się im przeciwstawić, więc tworzenie Injustice Society było naprawdę zabawne.
Próbowałem zrównoważyć postacie, do których jesteśmy przyzwyczajeni widywać w Injustice Society, takie jak Solomon Grundy i Gentleman Ghost, ale umieściłem także niektórych z nowszego pokolenia, w tym niektóre postacie, do których nawiązujesz, a które są ulubieńcami moje również.
Staram się niczego nie ujawniać, bo to bardzo tajemnicze, ale tak, początkowy rodzaj planu, który widzisz w Injustice Society wprowadzającym w życie w pierwszych kilku numerach, jest rodzajem powierzchniowego poziomu czegoś znacznie większego i znacznie głębszego, co będzie odgrywać przez pierwszy rok, półtora roku pracy nad książką.
To dość duża, rozległa fabuła, która będzie miała ogromne konsekwencje dla Justice Society i reszty DC Universe. Naprawdę fajnie jest ponownie uczynić JSA i Injustice Society centralnym punktem uniwersum DC.
Oto galeria okładek JSA nr 1, a następnie dalszy wywiad:
Trochę już o tym poruszaliśmy, ale w ramach mojego ostatniego pytania chcę pana zapytać, co takiego w koncepcji dziedzictwa, a w szczególności w dziedzictwie JSA, sprawiło, że koncepcja ta stała się w pewnym sensie podstawą Wszechświat DC? Co jest takiego wyjątkowego w tym zespole, że ich nieobecność zmienia strukturę uniwersum DC?
Jeff Lemire: Cóż, myślę, że zawsze uważali, że JSA to bohaterowie, którzy powinni wiedzieć, jak to zrobić wszyscy inni. Liga Sprawiedliwości, Tytani i wszystkie inne drużyny superbohaterów nie istniałyby bez nich. Nie mieliby tego samego poczucia wartości i moralności, jakie mają, gdyby Stowarzyszenie Sprawiedliwości nie pojawiło się na pierwszym miejscu i nie pokazało im, jak to zrobić, wiesz?
Istnieje więc poczucie, że JSA zakotwicza cały wszechświat DC. Zawsze byli dla mnie tego rodzaju centrum moralnym, niemal utrzymującym wszystko na stałym poziomie, a dla mnie po prostu pokazującym wszystkim innym, jak należy postępować. Nie w wstrętny sposób – w tym sensie, że byli w pewnym sensie najwspanialszym pokoleniem i osiągnęli tak wiele.
Bez nich po prostu tracisz całą tę historię i cały kontekst. Myślę, że bardzo ważne jest, aby to zachować, w przeciwnym razie DC Universe będzie po prostu wydawał się nieskrępowany.
DC All-In przyniesie nowe historie i nowe tomy wielu popularnych tytułów DC z naciskiem na bycie przyjaznym nowym czytelnikom.