Izrael wznawia ataki w Bejrucie pomimo „sprzeciwu” USA

Izrael wznowił ataki powietrzne na Bejrut pomimo sprzeciwu Stanów Zjednoczonych w związku ze sposobem prowadzenia przez niego kampanii w Libanie.

Izraelskie samoloty wojskowe wycelowały w stolicę w środę wcześnie rano, po raz pierwszy od 10 października. Według doniesień trzy ataki miały miejsce na południowych przedmieściach miasta.

Atak nastąpił pomimo wyrażenia przez Waszyngton zaniepokojenia zakresem izraelskich ataków na Bejrut.

Jednocześnie Stany Zjednoczone w dalszym ciągu wspierają wojny Izraela w Libanie i Strefie Gazy, twierdząc, że ich celem jest zniszczenie Hezbollahu i Hamasu.

Izraelskie wojsko oświadczyło w mediach społecznościowych, że celem środowych ataków był „sprzęt bojowy przechowywany w podziemnym magazynie”.

Wcześniej wydano ostrzeżenie, że atak na przedmieścia Dahiyeh jest nieuchronny, a mieszkańcom zalecono uciekanie w okolice zaznaczonego na mapie budynku.

Według reporterów Al Jazeera w Bejrucie około godziny 6:50 w rejonie Dahiyeh słychać było trzy uderzenia. Liczba ofiar pozostaje niejasna.

(Al Jazeera)

Imran Khan z Al Jazeery relacjonujący z Hasbaiyya na południu zasugerował, że zniszczenia powstałe w wyniku strajków „w rzeczywistości nie sugerują, że trafiono w skład składowiska broni”.

Amnesty International i inne organizacje stwierdziły, że ostrzeżenia izraelskiego wojska są często wydawane zbyt późno, aby umożliwić ludziom ucieczkę i nie zwalniają Izraela z odpowiedzialności za ofiary cywilne.

‘Przeciwny’

Wznowienie ataków na Bejrut nastąpiło wkrótce po tym, jak rzecznik rządu USA wyraził zaniepokojenie przebiegiem izraelskich kampanii wojskowych w Libanie i Gazie, używając ostrzejszego niż wcześniej języka.

„Jeśli chodzi o zakres i charakter kampanii bombowej, którą widzieliśmy w Bejrucie w ciągu ostatnich kilku tygodni, jasno daliśmy rządowi Izraela do zrozumienia, że ​​mamy wątpliwości i czemu jesteśmy przeciwni” – rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller powiedział późnym wieczorem we wtorek.

Stany Zjednoczone wyraziły już wcześniej otwartą krytykę izraelskich nalotów, które 10 października na budynki mieszkalne w centrum Bejrutu zginęły 22 osoby.

Khan z Al Jazeery zauważył: „To był okres względnego spokoju w stolicy Libanu… Ale po pięciu dniach powrót do Bejrutu i bardzo poważny atak na to południowe przedmieście”.

Tego samego dnia premier Libanu Najib Mikati powiedział, że urzędnicy amerykańscy zapewnili, że Izrael zmniejszy swoje ataki na stolicę i że Waszyngton „poważnie podchodzi do wywierania nacisku na Izrael, aby osiągnął zawieszenie broni”.

Donoszono również, że Stany Zjednoczone zagroziły wstrzymaniem dostaw broni, jeśli większa pomoc humanitarna nie dotrze do Gazy.

Jednakże Stany Zjednoczone w dalszym ciągu wysyłają Izraelowi broń o wartości miliardów dolarów, w tym system rakietowy i żołnierzy do jego obsługi.

Żadnego zawieszenia broni

Od czasu eskalacji ataków Izraela w zeszłym miesiącu w Libanie zginęło co najmniej 1350 osób.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu odrzucił możliwość zawieszenia broni, twierdząc, że spowodowałoby to pozostawienie wspieranego przez Iran Hezbollahu zbyt blisko północnej granicy Izraela i że strefa buforowa jest niezbędna.

Zastępca przywódcy Hezbollahu Naim Qassem powiedział we wtorek, że zawieszenie broni jest jedynym rozwiązaniem konfliktu, ale zagroził także rozszerzeniem zakresu ataków rakietowych na Izrael.

W środę rano izraelskie wojsko poinformowało, że z Libanu wystrzelono około 50 pocisków. Nie zgłoszono żadnych ofiar.

Tymczasem izraelskie ataki trwają w południowym i wschodnim Libanie.

Według libańskiego Ministerstwa Zdrowia co najmniej pięć osób zginęło w wyniku uderzenia rakiet w miasto Nabatieh. Według doniesień co najmniej kolejnych 15 osób zginęło w mieście Qana.

Zrodlo