Hołd dla Fernando Valenzueli, mistycznego lewicowca z cudowną kulą

Najwięksi miotacze rzadko są tajemniczy. Są łobuzy jak Nolan Ryan, magowie jak Greg Maddux, ludzkie podręczniki jak Tom Seaver. Knuckleballerzy to zwykli goście, którzy opanowali podwórkową sztuczkę. Dzisiejsze urządzenia odciążające po prostu się materializują, przenośnik taśmowy do kopca, jeden po drugim.

Fernando Valenzuela, który zmarł we wtorek w wieku 63 lat, był dla siebie kategorią, przez całe życie owianą tajemnicą. Uosabiał najlepszy rodzaj historii sportowej – skromny fenomen ze wsi, w stylu, którego nikt wcześniej nie widział, i na boisku, którego nikt nie był w stanie uderzyć. Spędził dziesięciolecia w miejscach publicznych, ale często zdawał się ukrywać na widoku.

Jako pierwsza meksykańska supergwiazda działająca na zasadzie franczyzy z bolesna historia w społeczności meksykańsko-amerykańskiej wpływ kulturowy Valenzueli był jeszcze większy niż wszystko, co osiągnął jako miotacz. Nie dotarł do Hall of Fame i dlatego Los Angeles Dodgers potrzebowali dziesięcioleci, aby wycofać jego numer 34. W końcu udało im się to w zeszłym roku – niestety, w samą porę.

„Był naszym mistrzem” – powiedział podczas ceremonii Alex Padilla, senator Stanów Zjednoczonych pochodzący z Los Angeles. “Nuestro Campeón.”

Valenzuela rzeczywiście był mistrzem, kamieniem węgielnym siwej drużyny z 1981 roku, która w końcu zwyciężyła po kilku październikowych porażkach. Wygrał swoje pierwsze osiem startów w tym sezonie, wszystkie z nich po dziewięciu rundach, z czego pięć z powodu przegranych. Strajk przerwał sezon w czerwcu, a kiedy został wznowiony w sierpniu, Valenzuela startował w Lidze Narodowej w All-Star Game.

Wyniósł Dodgersów do rangi proporczyka w październiku, pracując do dziewiątej rundy w mroźne popołudnie – jak to nazywali Blue Monday – w Montrealu. Dodgers pojechali do Nowego Jorku na World Series bez dnia wolnego i dwukrotnie przegrali z Yankees. Następnie zwrócili się do Valenzueli, aby uratował sezon w trzecim meczu.

Przez współczesną optykę jest to niezrozumiałe. Mając 20 lat Valenzuela nadal rzucał na pełnych obrotach aż do października. Rozpoczął trzeci mecz – 43 lata temu w środę – podczas trzydniowego odpoczynku. Po trzech rundach prowadził 4-3, a mimo to drzwi do Bullpen pozostały zamknięte.

Pozycja narzutu Valenzueli była historycznie nieelegancka i był to jedyny start w historii World Series z dozwolonymi co najmniej dziewięcioma trafieniami, siedmioma spacerami i czterema zarobionymi runami. Do ukończenia zawodów potrzeba było prawie 150 wyciągów. Ale Dodgers wygrali 5:4 i nigdy więcej nie przegrali.

„To nie był najlepszy występ Fernando” – powiedział w radiu Vin Scully. „To było jego najlepszy wydajność.”

Nigdy wcześniej ani później miotacz nie zdobył nagrody Rookie of the Year, Cy Young Award i tytułu World Series w tym samym roku. I chociaż Valenzuela nigdy nie wygrał kolejnego Cy i został wykluczony ze składu posezonowego Dodgersów w 1988 roku, utrzymał swoją dominację przez większą część dekady.

Dzięki urzekającemu spojrzeniu w niebo Valenzuela był sześciokrotnym uczestnikiem All-Star o zdumiewającej wytrzymałości. W 1986 roku wystartował 34 razy, a ukończył 20. W ostatniej dekadzie wszyscy miotacze Dodgera łącznie wystartowali 1519, a ukończyli 17.

Tylko jeden miotacz, Jack Morris, zaliczył więcej rund od 1981 do 1990. Valenzuela rzucił tego lata na stadionie Dodger Stadium, co zostało przerwane radosnym okrzykiem Scully’ego po ostatnim autu: „Jeśli masz sombrero, rzuć je w niebo! ”

Po tym sezonie Valenzuela skończył 30 lat i rundy go dogoniły. Kiedy wiosną przyszłego roku Dodgers wypuścili go na wolność, było to jak powołanie Elvisa do wojska – meteor zniknął i tak po prostu zniknął, a jego przeznaczeniem było, aby odtąd było inaczej.

Po dwóch startach w California Angels w 1991 roku i roku w lidze meksykańskiej Valenzuela powrócił na pięć sezonów. Dryfował z Baltimore Orioles do Philadelphia Phillies, z San Diego Padres do St. Louis Cardinals – z dzbanem kalibru 0,500, mniej więcej. Jego ramię przypominało skorupę, ale nigdy nie stracił swojej aury.

Bruce Bochy, który zarządzał Valenzuelą w San Diego, powiedział w zeszłym miesiącu, że jednym z największych żalów w jego udekorowanej karierze był związek ze starzejącą się gwiazdą, która była już po trzydziestce.

„Szkoda, że ​​nie zacząłbym grać z Fernando w jednym z tych meczów przeciwko St. Louis w 1996 roku” – powiedział Bochy – „dzięki jego doświadczeniu i wszystkim”.

Nieważne, że Valenzuela zostanie ukończony do następnego lata. Może zdarzył się ostatni cud.

Koledzy go szanowali. Robin Ventura, nastolatek z Kalifornii, kiedy Valenzuela przejął grę, jako młody zawodnik zmierzył się z wersją z Baltimore w drużynie Chicago White Sox. Co za przywilej, pomyślał Ventura, móc zobaczyć słynną wariatkę z bliska.

„To był jedyny raz w mojej karierze, kiedy podszedłem do tematu i pomyślałem: «Po prostu to obejrzę – będę to oglądał, tak jak tutaj, bo chcę to zobaczyć». – wspominał Ventura kilka lat temu na wiosennym szkoleniu w Arizonie.

– Nawet nie pomyślałem, żeby w to uderzyć. Celowo miałem po prostu siedzieć i patrzeć. Nie rzucał wtedy tak mocno, ale sama akcja, gdy ją obrócił, nadal był dobrym rzutem.

Historia wariata jest częścią uroku Valenzueli. Rzucał tylko szybką piłkę i podkręcał, kiedy Mike Brito – mężczyzna w panamskim kapeluszu, który obsługiwał radar za tablicą w Los Angeles – podpisał z nim kontrakt w 1979 r. Kiedy Brito odwiedził dzieciaka tego lata w klasie A Lodi, zdecydował, że potrzebuje trzeci skok.

Po sezonie zwerbował innego miotacza, którego podpisał, Bobby’ego Castillo, aby uczył Valenzuelę gry w piłkę. Gra wymagała przesadnego skręcenia ramienia – spróbuj przekręcić klamkę w drugą stronę – a Carl Hubbell, który opanował tę umiejętność w latach trzydziestych XX wieku, słynął z tego, że resztę życia spędził z lewym nadgarstkiem skierowanym na zewnątrz.

Choć Brent Honeywell Jr. z drużyny Dodgers – daleki krewny Mike’a Marshalla, który uwielbiał inną sensację – nadal używa tej sztuczki, Valenzuela był prawdopodobnie ostatnim, który osiągnął na niej sławę. Kilka lat temu podczas wiosennych treningów na polu treningowym zapytałem Valenzuelę, dlaczego jego boisko zanikło. Wzruszył ramionami.

„Gdyby ktoś się do mnie zwrócił, spróbowałbym mu pomóc” – powiedział. “Już teraz? Nikt.”

To było tak bliskie obszernemu cytatowi, jaki prawdopodobnie podał Valenzuela. Przez wiele lat wywoływał w radiu mecze Dodgersów po hiszpańsku, a kiedy można go było zobaczyć w loży prasowej – elegancko ubranego, z pierścionkiem World Series na palcu – uśmiechał się lub przywitał.

Valenzuela otoczyła niewypowiedziana, szanowana umowa społeczna. Nigdy nie napisał książki, odrzucił oferty filmowe i nie zgodził się na udzielanie szeroko zakrojonych wywiadów. Jednak w jakiś sposób, podobnie jak w przypadku Sandy Koufax, dzielenie się mniejszą ilością siebie podniosło wszystko, czego dokonał Valenzuela.

Nie był najlepszym miotaczem w historii baseballu. Ale z pewnością był jednym z najlepszych zawodników, jakich gra kiedykolwiek widziała.

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Legenda Dodgersów Fernando Valenzuela umiera w wieku 63 lat

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

„Przyszedł do nas jak anioł”: Dusty Baker o śmierci Fernando Valenzueli

(Zdjęcie na górze: Stephen Dunn/Getty Images)

Zrodlo