Half-life, half-house: Portret rodziny palestyńskiej po izraelskich nalotach

Tulkarem, okupowany Zachodni Brzeg – W sercu okupowanego obozu dla uchodźców Tulkakarem na Zachodnim Brzegu, w dzielnicy Hammam, która jest częstym celem izraelskich nalotów, znajduje się dom 36-letniego byłego funkcjonariusza policji Akrama Nassara i jego dwójki dzieci.

Ulica prowadząca do domu jest zaśmiecona gruzem, popękanymi rurami i innym gruzem, a jej bokiem spływają ścieki.

Bliżej domu pojawiają się dwaj synowie Akrama, pięcioletni Rahim i czteroletni Bara. W łagodną pogodę z połowy września Bara ubrana jest w szorty i T-shirt.

Są widoczni z ulicy, ponieważ cała przednia ściana – i spory kawałek bocznej ściany – ich domu zaginęła po wyrwaniu ich przez izraelskie naloty.

Ich odsłonięty pokój od frontu jest pusty – z wyjątkiem dwóch czerwonych plastikowych krzeseł; pojedynczy szary fotel; stary monitor komputerowy bez obudowy; oraz lustro w czarnej ramie wiszące na uszkodzonych drzwiach wewnętrznych.

Płytki podłogowe są popękane, wszędzie pełno kurzu i gruzu.

Płytki na dwóch pozostałych ścianach dają wgląd w to, jak dom mógł wyglądać i jak dbano o niego w przeszłości.

2 września izraelski żołnierz za pomocą buldożera zniszczył fasadę domu Akrama, podobnie jak kilku innych na ulicy.

Ledwo stojący dom Akrama, pozbawiony prywatności i ochrony, jakie zapewnia idea domu, wpisuje się w zdewastowany krajobraz Tulkarem.

Od 7 października naloty „antyterrorystyczne” izraelskiego wojska uszkodziły lub zniszczyły większość mieszkań i infrastruktury w obozie dla uchodźców.

Każda z wielu wąskich uliczek Tulkarem jest wypełniona domami i sklepami, w których brakuje ścian, drzwi i okien.

Wiele budynków w ogóle nie nadaje się do zamieszkania. Niektóre rodziny, jak rodzina Akrama, próbują przetrwać w ruinach swoich domów, nie wiedząc, co przyniesie kolejny najazd.

W frontowym pokoju pojawia się Akram, niosący dwa plastikowe wiadra. Wychodzi ze swoimi dwoma chłopcami i idą do rogu, aby przynieść trochę wody ze zbiornika podarowanego przez Palestyński Komitet Pomocy Rolnikom.

Akram Nassar i jego dzieci niosą do domu wodę z pobliskiego zbiornika na wodę w obozie dla uchodźców Tulkarem na okupowanym Zachodnim Brzegu, 16 września 2024 r. [Al Jazeera]

Kiedy wracają, Akram idzie do małej kuchni, żeby zrobić sobie kawę, w powietrzu wciąż unosi się zapach spalenizny, a na ścianach widać ślady przypaleń.

Kawa to rzadki luksus, którym nadal mogą cieszyć się w swoim domu, mówi Akram. „Kawę można łatwo przygotować, nadal potrafię ją przygotować w zniszczonej kuchni” – mówi.

„Jeśli chodzi o posiłki, to zazwyczaj jemy u mojej mamy, po prostu… w alejce naprzeciwko naszego domu”.

Akram i jego żona rozstali się trzy lata temu, a on zachował dzieci.

Parząc kawę na jednopalnikowej kuchence elektrycznej, zastanawia się nad otaczającym go chaosem.

„Siły okupacyjne nie pozostawiły niczego nietkniętego” – mówi.

Celowo zniszczyli wszystko, nawet najprostsze przedmioty kuchenne, żeby mieć pewność, że wszystko stracimy”.

Nie sprząta już gruzów ani nie próbuje naprawiać zepsutych ścian, mówi, wierząc, że jego dom wkrótce ucierpi w wyniku kolejnego nalotu.

Kiedy Akram mówi, Bara przeszukuje stertę ubrań i innych zniszczonych rzeczy, szukając czegoś do zabawy.

Po chwili wydaje radosny okrzyk: „Znalazłem jedną z moich zabawek!” i biega, trzymając małego, kolorowego pluszowego kotka przeznaczonego do zawieszenia w karuzelce nad łóżeczkiem lub wózkiem.

Trzymając się małej rączki na głowie, Bara podekscytowana macha kotem dookoła.

„Rahim i Bara spędzali większość czasu na grze, ale teraz nawet ich gra się zmieniła” – mówi Akram.

„Stracili większość zabawek i dobytku. Nie mają już kredek ani zeszytów do rysowania.

Wskazuje na dwa ptaki ćwierkające w klatce zawieszonej na ścianie. „Te dwa ptaki to jedyne, co pozostało z ich życia przed dewastacją” – mówi. „Moje dzieci straciły wszystko oprócz tych ptaków”.

W tle widać klatkę dla ptaków, dwójka dzieci bawi się w częściowo zniszczonym pokoju, a ich ojciec parzy kawę w małej kuchni
Akram robi kawę w swojej zniszczonej kuchni, podczas gdy dzieci bawią się w swoim domu, 16 września 2024 r [Al Jazeera]

Kiedy Akram siada ze swoją kawą, dzieci zaczynają zbierać z podłogi karmę dla ptaków, która została rozrzucona po całym domu przez izraelskich żołnierzy podczas ich ostatniego nalotu.

„Ptaki przeżyły, mimo że po wysadzeniu bocznego pomieszczenia dom wypełnił się dymem” – mówi Akram. „Są świadkami zniszczenia wszystkiego w tym domu”.

„Wypuść naszego ojca!”

Zniszczenia te nastąpiły w wyniku powtarzających się nalotów, począwszy od marcowego nalotu sił izraelskich.

„Tego dnia wojsko niszczyło wszystko w obozie, a odgłosy eksplozji były coraz bliżej” – wspomina Akram.

Obawiał się, że wojsko zatrzyma wszystkich mężczyzn, tak jak kilka dni wcześniej w obozie Nur Shams, więc wkradł się z dziećmi do domu swojej matki.

„Nagle drzwi do domu mojej matki zostały wysadzone i do środka wpadli uzbrojeni po zęby żołnierze. Od razu zaczęli wszystko niszczyć. Pobili mnie, a potem aresztowali”.

Rahim, który uważnie słuchał relacji ojca, zrywa się na równe nogi. „Uderzyli go bronią i związali mu ręce” – woła, przypominając sobie scenę napaści na ojca.

Jak mówi, aresztowanie Akrama było najtrudniejszą częścią jego całego doświadczenia ze względu na terror, jaki wywołało to w jego dzieciach.

„Dzieci trzymały się mnie, krzycząc: «Wypuść naszego ojca!» Ale żołnierze zignorowali ich krzyki”.

Dzieci próbowały podążać za ojcem i uzbrojonymi żołnierzami, ale babcia przytrzymała je i zaprowadziła z powrotem do domu.

Akram twierdzi, że do następnego dnia przebywał w areszcie w prowizorycznym obozie zatrzymań utworzonym na pobliskim polu.

Po uwolnieniu przez kolejny dzień nie mógł wrócić do domu, gdyż izraelscy żołnierze otoczyli obóz w Tulkarem i nikogo nie wpuszczali.

Od tego dnia Akram zabiera dzieci do babci, ilekroć w pobliżu dochodzi do nalotu.

Dom jego matki również został uszkodzony, jego wyposażenie i drzwi wejściowe zostały zdewastowane, ale nadal jest w lepszym stanie niż dom Akrama.

Bycie blisko babci pociesza i uspokaja dzieci – dodaje.

Chociaż nalot w marcu był prawdopodobnie najbardziej traumatyczny dla jego rodziny, dom Akrama doznał najgorszych zniszczeń we wrześniu podczas izraelskiego nalotu – nazwanego „obozami letnimi” – na obozy dla uchodźców na północy okupowanego Zachodniego Brzegu, w tym w Tulkarem.

Wtedy to izraelski buldożer D9 zburzył przednią ścianę domu Akrama i zrównał z ziemią cały pokój, pozostawiając dom całkowicie odsłonięty.

Mówi, że żołnierze zaatakowali wszystkich i wszystko, co napotkali, a także zrównali z ziemią kilka domów wokół siebie.

„Kiedy buldożer dotarł do naszej okolicy, byliśmy w domu mojej matki. Odgłosy zniszczeń i maszyny przypominały trzęsienie ziemi wstrząsające obozem” – wspomina.

Jak to czyni po każdym nalocie, gdy sytuacja się uspokoiła, pospieszył do domu i zobaczył, że większość budynku obróciła się w gruzy.

Gruz z całkowicie zniszczonego pokoju w rodzinnym domu
Ten boczny pokój w domu rodzinnym został zniszczony podczas ostatniego wtargnięcia izraelskiego wojska do obozu 11 września 2024 r. Zdjęcie wykonano 19 września 2024 r. [Al Jazeera]

„Niecałe 10 dni po pierwszej rozbiórce [on September 11]wojsko wysadziło materiał wybuchowy w kolejnym bocznym pomieszczeniu, wzniecając pożar, który wypełnił dymem cały dom” – dodaje.

Akram twierdzi, że wpływ nalotów na życie jego i jego dzieci jest większy niż tylko zniszczenie ich domu.

Autobus, który dowoził jego dzieci do szkoły, nie może już dojechać do ich okolicy, ponieważ drogi są zniszczone.

Dlatego teraz Akram musi je tam odprowadzać każdego ranka i popołudnia, bojąc się o ich bezpieczeństwo ze względu na nierówny teren i ciągłe ryzyko nagłego nalotu wojskowego.

Mówi, że dzieciom trudniej jest także odwiedzać matkę, która od czasu ich separacji mieszka w domu rodzinnym w dzielnicy Sualma, zaledwie pięć minut drogi od ich domu.

„Naloty poważnie uszkodziły dom ich matki, więc przebywanie tam również nie jest dla nich bezpieczne” – mówi, dodając, że ryzyko stwarzają również naloty buldożerów.

Mówiąc, Akram przegląda stertę ubrań pokrytych kurzem i częściowo przypalonych, aby sprawdzić, czy któreś z nich nadaje się do użytku.

W końcu wybiera kilka przedmiotów i wkłada je do plastikowej torby. „Dzięki Bogu” – woła sarkastycznie – „znalazłem pół piżamy i dwie koszule”.

Biorąc pod uwagę ciągłe zagrożenia i zniszczenia, Akram mówi: „Przestałem próbować naprawiać, a nawet całkowicie sprzątać dom, ponieważ w każdej chwili armia może na nas ponownie najechać i wrócić do punktu wyjścia”.

Można wybaczyć Akramowi, że myślał o przeprowadzce z rodziną gdzie indziej, ale, jak twierdzi, „nie ma zamiaru wyjeżdżać”.

„Wiemy, że zniszczenia będą trwać. Teraz po każdym nalocie usuwam tylko część gruzu. Większość artykułów gospodarstwa domowego jest zniszczona i musieliśmy się ich pozbyć.

Akram twierdzi, że obecnie spanie w jego domu nie różni się zbytnio od spania na ulicy, ponieważ duża część domu się zawaliła, a okna zostały zniszczone.

Skutki izraelskiego nalotu na okupowanym Zachodnim Brzegu
Wiele budynków nie nadaje się do zamieszkania po izraelskich najazdach. Niektóre rodziny próbują przetrwać w ruinach. Palestynka w swoim zniszczonym salonie po izraelskim nalocie na Tulkarem, 23 lipca 2024 r. [Jaafar Ashtiyeh/AFP]

Kurz i brud stale wypełniają powietrze i nie ma ochrony przed owadami ani innymi szkodnikami, które mogłyby przedostać się do środka, zwłaszcza gdy ulice zalewają ścieki.

Jednak dla Akrama nic z tego nie jest w stanie zmusić go do odejścia.

„Jeśli armia wróci i zniszczy większą część mojego domu lub nawet całkowicie go zburzy, pozostaniemy w naszym domu. Pozostaniemy, nawet jeśli wszystko się zawali”.

Każdego dnia Akram i dzieci przemieszczają się pomiędzy salonem, kącikiem, w którym trzymane są ich ptaki, a zniszczonym wejściem do domu, próbując wieść w miarę normalne życie w ruinach swojego starego.

Poruszając się, od czasu do czasu zatrzymują się, aby przywitać się z sąsiadami przez szczeliny, które kiedyś były ich ścianami.

„Nic w naszym życiu nie jest już normalne” – powiedział mi.

„Ale my tu zostaniemy, nawet jeśli będziemy musieli żyć pół życia, w połowie domu”.

Zrodlo