Jest 16:00 w poniedziałkowe popołudnie w 2021 roku i gram Fazmofobia. Poruszam się na skraju mojej rozkładanej sofy typu king-size, będącej centralnym elementem tego ciasnego, ale drogiego apartamentu typu studio, z laptopem do gier wciśniętym pomiędzy mysz i butelkę wina. Będę tu siedzieć przez następne osiem godzin, przeglądając wskazówki w Tanglewood, jednocześnie znęcając się nad duchami z moim nowym przyjacielem Andrew, podczas gdy my wrzeszczymy, śmiejemy się i narzekamy na wspólne życie na Discordzie. Poznaliśmy się dzięki mojemu podcastowi o tematyce paranormalnej. Przez następne 12 miesięcy spędzaliśmy razem prawie każdy dzień, próbując zapomnieć o istnieniu świata zewnętrznego.
Horror ma w sobie zabawną magię, rozpalającą poczucie wspólnoty jak żaden inny gatunek. Przynajmniej dla mnie zawsze tak było, ale nigdy nie poczułem jej elektryzującej mocy tak jak podczas pandemii Covid-19. W dużej mierze przypisuję to Phasmofobii, horrorowi opartemu na współpracy, w którym łączy się siły w celu gromadzenia dowodów na istnienie zjawisk nadprzyrodzonych w nawiedzonych domach, a następnie w szpitalach dla obłąkanych, więzieniach i kempingach w dalszej części gry. Podczas pandemii Andrew i ja wykorzystywaliśmy Phasmofobię głównie jako wirtualne miejsce spotkań, podczas którego mogliśmy spędzać wolny czas i dobrze się bawić z przeciwnych stron świata. On był żałośnie samotny w zamknięciu, a ja pogrążona w nieszczęśliwej depresji napędzanej karierą. Trzy lata później, po ponownym połączeniu sił podczas kolejnego długo opóźnionego polowania na duchy, jestem bardziej wdzięczny niż kiedykolwiek za to, jak firma Kinetic Games uchwyciła serdeczną esencję gatunku, aby przeprowadzić mnie, Andrew – i innych takich jak my – przez globalną katastrofę .
Przyjaciele po drugiej stronie
Jest 19:00 w czwartkowy wieczór 2024 roku, a ja gram w Phasmophobię. To coś nowego: brak konieczności sprawdzania różnic czasowych, kiedy gram z Andrew w gry, teraz, gdy mieszkamy w tym samym kraju. Kiedy jednak ładujemy się do gry po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat, na wspomnienie pandemii ogarnia mnie nostalgiczne ciepło i uczucie.
To nie jest zdanie, które kiedykolwiek myślałam, że napiszę. Kto odczuwa nostalgię za jednym z najciemniejszych okresów w najnowszej historii ludzkości? Najwyraźniej ja, bo nagle niemal czuję, jak ściany się zamykają, przypominając studio, w którym po raz pierwszy grałem w Phasmofobię. Oczywiście uległo zmianie działka od tego czasu, zgodnie z oczekiwaniami po grze będącej nadal w fazie wczesnego dostępu. Ostatni raz grałem w Phasmofobię podczas Świąt Bożego Narodzenia 2022 r., kiedy wprowadzono nową siedzibę łowcy duchów, narzędzia zostały całkowicie przerobione wizualnie, a system poziomowania był w drodze. Ale od tego czasu Phasmofobia przeszła wiele ewolucji, zwłaszcza w zarządzaniu zapasami i interfejsie sklepu.
„Co to jest, do cholery Ten?” Syczę, kierując się do tablicy inwentarza. Nie tylko zostałem zdegradowany do poziomu 1, ale z przerażeniem odkryłem, że najlepszy sprzęt jest teraz zablokowany na poziomie. Oznacza to, że Andrew i ja musimy zmierzyć się z naszą pierwszą od lat grą Phasmo, korzystając z najsłabszej latarki znanej w historii gier – a mamy tylko jedną taką. Przynajmniej podstawowe przedmioty są darmowe i nie można ich stracić w przypadku śmierci.
Gdy odbieramy klucze do naszego pierwszego nawiedzonego domu, a ja podążam tuż za modelem postaci Andrew, niosącego pochodnię – tego samego, którego używamy od 2021 roku, zauważam z czułością – oboje poświęcamy chwilę na wrzask i spamowanie, kucając podekscytowani za drzwiami wejściowymi. „Kochanie, jesteśmy w domu!”
Ponowne wspólne eksplorowanie typowej mapy startowej Phasmo to po prostu chaotyczna radość. Nastrojowy, brązowy hałas cichego domu natychmiast się nad nami otula, wierny przyjaciel wyprowadzający nas z zimna. Sam budynek pozostał w dużej mierze niezmieniony, z wyjątkiem faktu, że mój miernik pola elektromagnetycznego w zestawie startowym jest powolnym i cichym drobiazgiem, a jego niedokładne ramię zegara migocze na skali ze znacznie mniejszą pilnością niż potężny, cyfrowy sygnał dźwiękowy jego teraz wyższego poziomu odpowiednika . Zauważam, że nawet podstawowy termometr został obniżony pod względem technicznym, gdy Andrew gorączkowo macha nieporęcznym urządzeniem analogowym, po czym prosi mnie o sprawdzenie, czy czerwona linia cieczy rzeczywiście się porusza, czy nie. Ku zaskoczeniu nikogo, to przedsięwzięcie kończy się śmiercią dla nas obojga, gdy poziom naszego zdrowia psychicznego spadnie na tyle, aby wywołać fatalną fazę polowania na duchy. Mając zaledwie 25 dolarów nagrody za nasz czas i wysiłek, prycham z rozczarowaniem. Nadal nie stać mnie na własną latarkę.
A mimo to nie poddajemy się i z każdą wycieczką doskonalimy nasze zardzewiałe umiejętności odliczania duchów. Uważamy, że znaleźliśmy Mimika w domu przy Edgefield Road (był to Upiór), ale udało nam się z dumą ogłosić zwycięstwo na Willow Street (tym razem był mimika). Zanim zmobilizujemy nerwy, by stawić czoła jednej z większych map, wrócimy do biznesu jako mistrzowie pogromców duchów – lub przynajmniej pogromcy duchów na poziomie 4. To wciąż nie powstrzymuje mnie przed zagubieniem się w odnowionym otoczeniu kempingu Maple Lodge, gdzie drażliwa, wrażliwa na światło klacz łamie mi kark za szopą na kajaki. Coś w tym sprawia, że się uśmiecham, bo po tak długim czasie animacja duszenia ducha pozostała taka sama.
Kiedy w końcu kończymy wieczór, zawsze mówię Andrew, jak wiele dla mnie znaczyła ta sesja. Fasmofobia może mieć poza tym nowe dzwonki, gwizdki i struktury rozgrywki, ale nadal jest to nasze sanktuarium. Oczywiście odczuwam ulgę, że trudniejsze lata pandemii już dawno minęły i że nie siedzę już zamknięta w małym mieszkanku i samotnie borykam się z kryzysem zawodowym. Ale jeszcze bardziej mi ulżyło, że istnieje fasmofobia. To swego rodzaju kapsuła czasu, słodko-gorzkie przypomnienie, że można znaleźć jasny punkt nadziei w pozornie niekończącej się ciemności. I na tym polega, moi przyjaciele, siła horroru.
Z Przecinak Do Dying Light: Bestiasprawdź nadchodzące horrory na naszym radarze na rok 2025 i później.