Działaczka na rzecz praw człowieka Cidia Chissungo spędziła ostatnie kilka dni na rozmyślaniu o obrazach, o których nigdy nie myślała, że zobaczy w Mozambiku: młodzi mężczyźni z zakrwawionymi ciałami, poznaczonymi ranami postrzałowymi; nastolatki z zamkniętymi oczami po uderzeniu przez mozambicką policję kanistrami z gazem łzawiącym.
28-letnia Chissungo, która dokumentuje skalę trwającej powyborczej przemocy, która wybuchła w zeszłym tygodniu, twierdzi, że zdjęcia zmarłych i rannych osób krążące w Internecie sprawiły, że straciła sen.
„To 16-letni facet, który został postrzelony w usta, a jego usta zostały całkowicie zniszczone” – powiedział Chissungo Al Jazeera. „W miejscu jego ust jest tylko dziura. Za każdym razem, gdy zamykam oczy, mam przed oczami ten obraz.
To tylko jeden krwawy przykład tego, jak młodzi Mozambikanie płacą śmiertelną cenę, gdy kraj staje w obliczu najgorszych aktów przemocy po wyborach. Do starć doszło w zeszły poniedziałek, po tym jak policja otworzyła ogień do zwolenników 50-letniego kandydata opozycji Venancio Mondlane’a. Według Human Rights Watch do piątku co najmniej 11 osób zginęło, wiele innych zostało rannych, w tym policjant, a około 400 osób zostało zatrzymanych.
Oczekuje się, że w czwartek tysiące demonstrantów ponownie wyjdą na ulice w ramach protestu w Maputo, stolicy i innych miastach, ignorując wezwania ustępującego prezydenta Filipe Nyusi do pozostania w domu.
Demonstranci są oburzeni wynikami wyborów z 9 października, w których w sondażach zwyciężył długo rządzący kandydat partii Frelimo (Front Wyzwolenia Mozambiku), Daniel Chapo, podczas gdy ulubieniec młodych ludzi Mondlane zajął odległe drugie miejsce. Opozycja zarzuca sfałszowanie głosów, obserwatorzy wyborów również odnotowali pewne nieprawidłowości.
Brutalne zabójstwa dwóch bliskich współpracowników Mondlane’a w zeszłą sobotę również rozwścieczyły zwolenników. Choć Mondlane startował jako kandydat niezależny, ma poparcie pozaparlamentarnej grupy Optymistów na rzecz Rozwoju Mozambiku, w skrócie Podemos.
Calm właśnie wracał w tym tygodniu do Maputo i innych miast. Chociaż ślady chaosu wciąż były widoczne w spalonym komisariacie policji, splądrowanych firmach w centrum miasta, spalonych oponach porozrzucanych na drogach i porwanych billboardach wyborczych, w poniedziałek ludzie wyszli do pracy.
Jednak w środę wieczorem w transmisji na żywo na Facebooku Mondlane wezwał do kolejnej rundy protestów, która rozpocznie się w czwartek. W Maputo młodzi ludzie gromadzili się w grupach, oglądając Mondlane na swoich telefonach i skandując „Vamos, Vamos!” – czyli „chodźmy”.
Wypychanie kart do głosowania i wyborcy-duch
Wielu młodych ludzi w Mozambiku – którzy stanowią dwie trzecie z 35-milionowej populacji – postrzegało 9 października jako okazję do pozbycia się Frelimo. Partia rządzi krajem od czasu, gdy w 1975 r. po krwawym powstaniu wyrwała się z niewoli kolonialnej władczyni Portugalii. Następnie w latach 1977–1992 toczyła wojnę domową z opozycyjną partią Renamo (Narodowy Ruch Oporu Mozambiku).
Młodzi Mozambikanie twierdzą jednak, że reputacja Frelimo jako partii wyzwoleńczej nie robi na nich wrażenia, a jego dziedzictwo jest obecnie głęboko pogrzebane pod latami upadku gospodarczego, korupcji, wysokiego poziomu bezrobocia i konfliktu zbrojnego na północy, pomimo turystycznego piękna kraju i obfite zasoby gazu.
„Wielu młodych ludzi uważa, że nie ma już nadziei” – powiedział aktywista Chissungo. „Nadal mamy dzieci, które uczą się pod drzewami, nieopłacani nauczyciele cały czas strajkują, szkoły są zamykane, bo nie stać ich na opłacenie rachunków za wodę, ale mamy pieniądze, żeby kupić samochody [top government officials].”
Analitycy przewidywali, że popularność Mondlane’a wśród młodych ludzi w tych wyborach sprawi, że sondaże będą konkurencyjne, ale nie było wątpliwości, że prezydent Nyusi, który sprawował tę funkcję przez dwie kadencje, przekaże władzę swojemu odpowiednikowi z Frelimo, Chapo. 47-letni Chapo w swoich kampaniach wykorzystywał swoją młodość i próbował zachęcać młodych ludzi obietnicami „zmian”, ale wielu pozostało nieprzekonanych.
W dniu wyborów, który odbył się 9 października, i w pierwszych dniach, które po nim nastąpiły, Państwowa Komisja Wyborcza (CNE) zestawiła wyniki sondaży. Następnie od obserwatorów, w tym Unii Afrykańskiej, Unii Europejskiej i lokalnego stowarzyszenia biskupów katolickich, zaczęły napływać doniesienia o fałszowaniu kart do głosowania, głosujących-duchach i zmienionych arkuszach rejestracyjnych wyborców.
„Cała sprawa została zorganizowana, aby ukraść wybory” – powiedział Al Jazeerze w dniu wyborów weteran akademicki Joseph Hanlon, który od dziesięcioleci studiuje politykę Mozambiku i monitoruje wybory. „W niektórych miejscach arkusze wyników pisane ołówkiem, dzięki czemu można je później zmienić. Wybory są od początku do końca nieregularne.”
W miarę jak liczenie głosów przeciągało się i stało się jasne, że Frelimo wygra, napięcie w obozach opozycji wzrosło. Zwolennicy Podemos Mondlane’a wściekli się, podobnie jak zwolennicy Renamo, którego popularność, zwykle słaba, jeszcze bardziej spadła w sondażach.
Lider Mondlane i Renamo Ossufo Momade odrzucił nieoficjalne wyniki, oskarżając Frelimo o oszustwo. Mondlane również ogłosił zwycięstwo.
Zabójstwa polityczne w Maputo?
Problemy nasiliły się wcześnie rano w sobotę, 19 października.
Dwóch czołowych członków Podemos zostało zamordowanych w centrum Maputo: Elvino Dias, prawnik Mondlane’a; oraz Paulo Guambe, kandydat Podemos do parlamentu. Świadkowie twierdzą, że obaj mężczyźni opuścili lokalny bar w pojeździe, gdy zaczepiło ich dwóch uzbrojonych mężczyzn i wystrzeliło w samochód nawet 20 kul. Ranna została trzecia osoba podróżująca pojazdem – kobieta.
Tego samego dnia Mondlane stwierdził, że byli ofiarami zabójstw politycznych, mimo że funkcjonariusze policji utrzymywali, że zabójstwa wydawały się wynikiem osobistej zemsty.
Zabójstwa wywołały falę szoku w Mozambiku i społeczności międzynarodowej. Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres wezwał do przeprowadzenia dochodzeń, podobnie jak UE, Unia Afrykańska i Stany Zjednoczone. Frelimo również wezwał władze, aby „zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby rzucić światło na tę sprawę”.
Podczas czuwania w wieczór morderstw Mondlane powiedział, że nie da się zniechęcić i wezwał swoich zwolenników do demonstracji. „Mamy dowód. Krew dwóch młodych mężczyzn jest teraz na ziemi! Wszyscy wyjdziemy na ulice. Będziemy protestować za pomocą naszych znaków” – zapowiedział.
Analityk Americo Maluana powiedział Al Jazeerze, że prawdopodobnie demonstracje odbyłyby się bez zabójstw. „Obywatele i podmioty polityczne nie ufają CNE ze względu na niezdolność do wypełnienia swojego mandatu polegającego na zapewnieniu wolnych i uczciwych wyborów, nawet w [the] Wybory samorządowe w 2023 r.” – powiedział, odnosząc się do chaotycznych wyborów samorządowych w październiku zeszłego roku, które według wielu były pełne naruszeń i były świadkami śmierci trzech osób przez siły bezpieczeństwa po protestach grup opozycji.
W poniedziałek 21 października demonstranci pod wodzą Mondlane’a zebrali się w Maputo, w tym samym miejscu, w którym zginęli Dias i Guambe, skandując „Uratuj Mozambik” i „Kraj jest nasz”.
Funkcjonariusze policji, najwyraźniej próbując ich rozproszyć, otworzyli ogień. Organizacje praw człowieka twierdzą, że niektórzy demonstranci zostali ostrzelani gumowymi kulami i kanistrami z gazem łzawiącym, ale większość została trafiona ostrą amunicją. Protesty i zamieszki wybuchły także w innych miastach, w tym w Nampula, Chiure i Tete.
24 października, w oczekiwaniu na ogłoszenie wyników wyborów, zwolennicy Mondlane’a ponownie wyszli na ulice w całym kraju i starli się z policją. Niektórzy rzucali kamieniami i kijami. Inni zaatakowali budynki publiczne i spalili jeden komisariat policji. Celem ataków były także domy niektórych polityków Frelimo.
Policja odpowiedziała kulami i gazem łzawiącym. Organizacje praw człowieka twierdzą, że większość zgonów i obrażeń odnotowano 24 i 25 października. Jeden policjant został ranny.
Wśród zabitych był 29-letni Jacinto. Młody mężczyzna dopiero co wyszedł z domu, kiedy został zastrzelony – powiedziała Al Jazeerze jego rodzina. Nigdy nie dotarł na protesty.
Niektórych, którzy pozostali w domach, nie oszczędzono. Chissungo powiedział Al Jazeerze, że 16-letni chłopiec był w domu, gdy protestujący uciekający przed policją wbiegli do jego domu. Jak dodała, na miejsce przybyli funkcjonariusze policji, którzy ruszyli w pościg, i postrzelili go w nogi.
W szpitalach wzrosła liczba rannych i zabitych. Nie jest jasne, ile osób zostało dotychczas rannych. Chissungo powiedział, że niektórzy ludzie boją się jechać do szpitala ze strachu przed aresztowaniem.
„Nigdy więcej strachu”
Ponieważ zwolennicy Mondlane’a ponownie przygotowują się do wyjścia na ulice z nową energią w czwartek, nie jest jasne, jak długo potrwają protesty. W poniedziałek mozambicka policja poinformowała, że postawiła politykowi zarzuty karne za zniszczenie mienia podczas protestów.
Na początku tego tygodnia Mondlane skontaktował się z innymi partiami opozycji, aby połączyć siły, i wezwał Frelimo do utworzenia rządu jedności narodowej, próbując nalegać na model przyjęty przez sąsiednią Republikę Południowej Afryki, gdzie dominujący Afrykański Kongres Narodowy (ANC) nie zdołał zdobyła większość w wyborach na początku tego roku i została zmuszona do zawarcia koalicji.
Analityk Maluana powiedział jednak, że Frelimo prawdopodobnie spróbuje wykorzystać wybory do „dalszego umocnienia” swojej dominacji.
Pracownicy organizacji humanitarnych twierdzą, że zakłócenia utrudniają logistykę pomocy w północnej prowincji Cabo Delgado, gdzie członkowie al-Shabab, grupy stowarzyszonej z ISIL (ISIS), ale niezwiązanej z grupą o tej samej nazwie w Somalii, obierają za cel społeczności. Konflikt trwa od 2017 r. i spowodował śmierć setek osób, a dwa miliony osób zostało przesiedlonych.
„Niemożliwe jest uzyskanie zezwolenia na cokolwiek, ponieważ wiele spraw zostało wstrzymanych ze względu na przewidywaną zmianę administratorów” – powiedziała Hannah Danzinder da Silva, dyrektor krajowa Search For Common Ground, pozarządowej grupy działającej na rzecz uzyskania pomocy i usług do dotkniętych społeczności.
Powiedziała, że strajki i zakłócenia pracy prawdopodobnie dotkną wielu nieformalnych pracowników w całym Mozambiku, którzy nie mogą prowadzić działalności gospodarczej. „Ludzie muszą pracować i zarabiać pieniądze, ponieważ obecnie najpilniejszą potrzebą Mozambiku jest bezpieczeństwo ekonomiczne” – dodał Da Silva.
Tymczasem prezydentura Chapo wydaje się w dużej mierze przesądzona, ponieważ napłynęły gratulacje od światowych przywódców, w tym prezydenta Republiki Południowej Afryki Cyryla Ramaphosy i prezydenta Chin Xi Jinpinga.
Jednak Chissungo w Maputo powiedział, że młodzi protestujący również pozostają zdeterminowani. Powiedziała, że zbyt długo nie czuło się, że politycy czuli się lekceważeni, a te protesty sprawiają wrażenie wyzwolenia.
„Ludzie jasno mówią, że nadszedł czas, abyśmy jako młodzi ludzie tworzyli historię. Albo zrobimy to teraz, albo nigdy” – powiedziała. „Wcześniej policja mogła ich przestraszyć, ale teraz, bez strachu, jest to problem. Ludzie mówią, że jesteśmy gotowi na śmierć, a im większe jest tłumienie, tym bardziej czują się potężni”.
Dodatkowe raporty Malcolma Webba w Maputo.