Everton wciąż osłabiony przez wstrząsy, a Sean Dyche stara się znaleźć równowagę

Bez wątpienia będzie pokusa, aby postrzegać sobotni remis Evertonu 0:0 z Newcastle United jako historię dwóch rzutów karnych, z których tylko jeden został przyznany.

Obrona Jordana Pickforda w pierwszej połowie przed Anthonym Gordonem i powrót do Goodison po raz trzeci od czasu zmiany Merseyside na Tyneside była wyjątkowym momentem w skądinąd słabym meczu.

To było marzenie głównego scenarzysty: dwóch pantomimicznych złoczyńców dla przeciwnych grup kibiców walczących łeb w łeb, a na szczycie zwyciężył urodzony w Sunderland bramkarz Evertonu; Wyraźna pycha Gordona, gdy chwycił piłkę z uśmiechem, po czym pewnie powiedział bezgłośnie „Biorę to”, najwyraźniej wracając, by ugryźć.

Pickford widział, jak Gordon posłał swoje dwa poprzednie rzuty karne, w tym udany występ przeciwko Manchesterowi City tydzień wcześniej, na prawą stronę bramkarza, ale w dniu meczu powiedział pracownikom Evertonu, że postąpi odwrotnie, jeśli spotka się z karą Newcastle.

Odgadł prawidłowo i świętował z kolegą z drużyny Abdoulaye Doucoure bezpośrednio przed Gordonem i radosnym końcem Gwladys Street.


Pickford świętuje obronę rzutu karnego z Doucoure (Charlotte Wilson/Spalony/Spalony za pośrednictwem Getty Images)

Było to wytchnienie dla prowizorycznego Evertonu, który prawie się utrzymał, ale sam mógł wygrać w końcówce.

Menedżer Sean Dyche uważał, że jego zespół powinien był otrzymać własny rzut karny, gdy Dan Burn i Dominic Calvert-Lewin w polu karnym dotknęli przeciwnika. Bezpośrednio po tej akcji rezerwowy Idrissa Gueye miał świetną okazję na odbicie, ale jego uderzenie przekroczyło poprzeczkę.

Dyskusję po meczu, w tym konferencje prasowe obu menedżerów, nieuchronnie zdominowały dyskusje na temat dwóch decyzji karnych. Ale w pewnym sensie były to czerwone śledzie.

Z pewnością Dyche i jego zespół muszą tak na to patrzeć, chcąc kontynuować swoje sukcesy w górę tabeli i wyciągać wnioski z pierwszych miesięcy sezonu.

Everton zasłużył na uznanie za swoją odporność w obliczu jeszcze większych przeciwności losu. Dyche zdawał sobie sprawę na początku tygodnia, że ​​kluczowy obrońca Jarrad Branthwaite nie będzie dostępny z powodu nowego problemu z mięśniem czworogłowym, ale pod koniec tygodnia był zmuszony ponownie zmodyfikować swoje plany ze względu na kontuzję łydki obrońcy Vitalii Mykolenko.

W tym sezonie zespół kontynuował regularne zmiany w obronie i opuścił Everton z jednym uznanym starszym bocznym obrońcą, weteranem Ashleyem Youngiem. Chociaż Dyche dokonał dwóch zmian personalnych w prowizorycznej obronie, w rzeczywistości było to więcej, ponieważ Young również zmienił strony. Tylko jeden z defensorów, James Tarkowski, byłby w normalnych warunkach gwarantowanym starterem.

Dyche nadal może mieć luksus wybierania tej samej czwórki obrońców w kolejnych meczach.

„Przyjrzeliśmy się różnym rzeczom (kontuzjom)” – wyjaśnił. „Rozkłady treningów, okres przygotowawczy – wielu wracało późno i potrzebowało odpoczynku.

„Trudno utrzymać cienki skład ze względu na stronę finansową. To niezwykłe, aby mieć tak wiele kontuzji, ale mentalność znów rośnie.

Jeśli było coś pozytywnego dla Evertonu, był to sposób, w jaki prowizoryczna obrona poradziła sobie z zamieszaniem. Young i Michael Keane spisali się solidnie, a James Garner, który ponownie wcielił się w rolę prawego obrońcy, również zdobył uznanie swojego menadżera.

W meczu przeciwko trudnemu przeciwnikowi w postaci Harveya Barnesa i Gordona Garner zapewnił w tym sezonie prawdopodobnie najpewniejszy występ prawego obrońcy Evertonu w historii, notując 80-procentową skuteczność w ataku i 11 odzyskań. Dośrodkowanie do nieuznanego gola Doucoure’a było równie obiecujące w ataku.

Regularni prawi obrońcy Seamus Coleman i Nathan Patterson mają nadzieję, że będą dostępni po przerwie na mecze reprezentacyjne, ale niewielu mogłoby się zgodzić, czy Garner miałby tam szansę.


Garner, imponujący prawy obrońca, rzuca wyzwanie Joelintonowi z Newcastle (Peter Byrne/PA Images via Getty Images)

W przeciwnym razie był to nierówny i często niespójny występ zespołu, a lepsza drużyna mogła równie dobrze rzucić Evertonowi miecz w łeb. Newcastle regularnie znajdowało się na korzystnej pozycji, ale nie było w stanie zgromadzić odpowiedniej jakości, aby wykorzystać przewagę.

Nadal wygląda na to, że Everton szuka właściwej równowagi i nie rozegrał jeszcze w tym sezonie pełnego 90-minutowego występu.

Pierwsza połowa była powtórką pierwszych 45 minut meczu z Crystal Palace tydzień wcześniej, przy przewadze liczebnej duetu pomocników Doucoure i Orela Mangala.

Przejście McNeila na centralną rolę zbiegło się w czasie z poprawą jego losu, jednak nadal uczy się on zawiłości defensywnych tej pozycji, co powoduje brak równowagi w dalszej części składu. Dyche i jego sztab wzywali go, aby zbliżył się do Bruno Guimaraesa, ale ten nie mógł tego zrobić.

Everton rzadko znajdował sposób, aby nakarmić swoich kluczowych atakujących graczy w postaci McNeila, Ilimana Ndiaye i Calverta-Lewina. Brakowało im spójności i zbyt łatwo uciekali się do nieskutecznej gry bezpośredniej, marnowania posiadania piłki i zachęcającej do wywierania presji. Przynajmniej część z nich miała charakter strukturalny i taktyczny.

Sytuacja się poprawiła, gdy Dyche odwrócił się na swoją ławkę. Wprowadzenie doświadczonego Gueye’a na początku drugiej połowy było oznaką, że menadżer Evertonu nie był do końca zadowolony z rozwoju sytuacji, co – wraz z przejściem Doucoure’a na pozycję nr 10 – spowodowało poprawę.


Wprowadzenie Gueye’a poprawiło Everton (Robbie Jay Barratt – AMA/Getty Images)

Ale pozostaje kilka ważnych pytań.

Czy ofensywna skuteczność McNeila przewyższa niektóre negatywne skutki gry na środkowej pozycji?

Doucoure oferuje tam więcej gry bez piłki, ale brakuje mu umiejętności technicznych i kreatywnych swojego kolegi z zespołu. Żadne z nich nie wydaje się obecnie rozwiązaniem idealnym.

I w jaki sposób mogą zapewnić, że Ndiaye nie znajdzie się na peryferiach, jak czasami miał miejsce w sobotę? Czy zużywa zbyt dużo energii, śledząc biegaczy przeciwnika, skoro w ostatniej tercji może być używany do krótkich, ostrych serii?

Pomimo pozytywnych postępów w ostatnich tygodniach Everton nadal przypomina niekompletną układankę. Nadal brakuje co najmniej jednej kluczowej części układanki.

Chociaż istnieją problemy gdzie indziej i wzmocnienia prawdopodobnie nadejdą po przerwie, to, co wydarzy się na pozycji nr 10, będzie kluczowe, ponieważ Dyche będzie szukał właściwej równowagi.

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Co Iliman Ndiaye wnosi do Evertonu: „Nic dziwnego, że porównuje się go do Stevena Pienaara”

(Zdjęcie na górze: Serena Taylor/Newcastle United za pośrednictwem Getty Images)

Zrodlo