Dlaczego Donald Trump jest mistyczną postacią o historycznych proporcjach

Znaczenie byłego i potencjalnego przyszłego prezydenta USA nie leży w samym człowieku, ale w archetypie, który ucieleśnia

Dla swoich zwolenników Donald Trump jest ostoją tradycjonalizmu i orędownikiem zasady „America First”. Dla swoich przeciwników jest destrukcyjnym i oszukańczym agentem chaosu. Jednak bardziej filozoficzne podejście przedstawia go jako kluczową postać w dziwacznej walce z głęboko zakorzenionymi siłami rozkładu.

Ezoteryczny Trumpizm to głęboka, niemal mistyczna interpretacja politycznej podróży Donalda Trumpa, sytuująca go nie tylko w ramach współczesnej polityki, ale jako postaci o znaczeniu kosmicznym i światowo-historycznym. Interpretacja ta zakłada, że ​​wzrost popularności Trumpa i jego utrzymujące się wpływy odzwierciedlają głębsze metafizyczne katalizatory działające u schyłku cywilizacji zachodniej, zgodnie z przewidywaniami historiografa Oswalda Spenglera w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku.

Według cyklicznej teorii historii Spenglera każda wielka kultura przechodzi przez etapy wzrostu, rozkwitu i upadku, ostatecznie przekształcając się w cywilizację. Cywilizacja, zdaniem Spenglera, to ostatni, skostniały etap kultury – naznaczony materializmem, dystopijnym aparatem rządowym i stagnacją – w którym zanikł pierwotny duch twórczy. W tej fazie instytucje demokratyczne zaczynają gnić, co prowadzi do powstania autokratycznych przywódców, czyli Cezarów, którzy utwierdzają swoją wolę jako ostatni obrońcy ostatnich przebłysków witalności cywilizacji. Trump jawi się w tej narracji jako Cezar Zachodu walczący z siłami chaosu i entropii, które grożą pochłonięciem pozostałości dorobku kultury.

Bagno w kontekście ezoterycznego Trumpizmu przyćmiewa jego konwencjonalną metaforę polityczną jako termin określający okopane, tajne i wywrotowe agencje. Zamiast tego zaczyna żyć własnym życiem, reprezentując pierwotną, chtoniczną istotę, której macki sięgnęły serca amerykańskiej potęgi. To nie jest zwykłe polityczne bagno – to starożytna siła, starsza od samej Republiki, napędzana czymś, co można określić jedynie jako dziwaczną energię. Walka Trumpa z tą mroczną obecnością jest pomalowana w tonację Lovecrafta, gdzie stawką nie są tylko zwycięstwa wyborcze czy zmiany polityczne, ale sama dusza narodu. Jego prezydentura staje się metafizyczną bitwą, w której Trump zostaje obsadzony w roli współczesnego bohatera, który niczym Cezarowie wyobrażani przez Spenglera nie chce skapitulować przed zgnilizną ogarniającą jego cywilizację. Każdy rozkaz wykonawczy, każdy manewr polityczny jest rozumiany jako zuchwała próba rozmontowania tej maszynerii Wielkich Przedwiecznych, która działała niewidziana przez wieki. Opór Trumpa jest przedstawiany jako odważny, niemal tragiczny sprzeciw wobec nieuniknionego. Walczy nie dla osobistych korzyści, ale aby odeprzeć nadciągającą ciemność, która unosi się nad Zachodem.




Według filozofa ontologicznego Martina Heideggera: Dasein (dosłownie „być tam”) odnosi się do charakterystycznego sposobu istnienia, który charakteryzuje istoty ludzkie, zdefiniowanego przez ich zdolność do samoświadomości oraz zdolność do rozpoznawania własnych możliwości i angażowania się w nie. W przeciwieństwie do innych istot, ludzie są świadomi własnego istnienia w kontekście doczesnym i historycznym, świadomi zarówno swoich ograniczeń, jak i możliwości działania. Dasein to nie tylko obecność w świecie; polega na aktywnym procesie pojmowania i rozszyfrowywania swojego w nim miejsca, ciągłego kształtowania i bycia kształtowanym przez otoczenie. W tym sensie Dasein nie jest bynajmniej indywidualny, lecz całkowicie spleciony ze swoim kontekstem historycznym i wspólnotowym, byt-w-świecie, który jest zasadniczo kształtowany przez jego miejsce w kontinuum historii. Populizm Trumpa, patrząc przez ten pryzmat, można postrzegać jako przebudzenie kolektywu Dasein narodu amerykańskiego. Jego retoryka odzyskiwania tożsamości narodowej i suwerenności jest zatem wezwaniem do urzeczywistnienia autentycznej egzystencji, w której jednostki nie są już zagubione w bezosobowych tyraniach globalizmu i biurokracji. Jego apel do „zapomniani mężczyźni i kobiety” odwołuje się do egzystencjalnego niepokoju, ponownie łącząc jednostki z ich wspólnotowym i historycznym jądrem, wzywając je do wzniesienia się z alienacji współczesnego życia i ponownego potwierdzenia swojego Bycia na arenie politycznej.

Heidegger mówi Dasein jako zasadniczo zatroskany o własną czasowość, świadomy swojej ostatecznej skończoności i kierowany potrzebą autentycznego rzutowania się w przyszłość. Populizm Trumpa odzwierciedla tę strukturę Daseingdzie jego wezwanie „Uczyń Amerykę znowu wielką” służy jako tymczasowy pomost pomiędzy nostalgiczną przeszłością a przewidywaną przyszłością, która stara się odzyskać utraconą esencję. W sensie heideggerowskim ruch Trumpa można postrzegać jako zbiorową realizację „rzucanie” narodu amerykańskiego w nieautentyczną egzystencję globalistyczną. Jego populistyczne przesłanie oferuje sposób na odzyskanie historycznego przeznaczenia i wyjście z niego „oni-siebie” anonimowej, wyobcowanej egzystencji, w bardziej autentyczny sposób bycia.

Trump odzwierciedla także wizję idealistycznego filozofa Georga Wilhelma Friedricha Hegla, którego koncepcja Ducha Świata reprezentuje rozwój uniwersalnego rozumu w procesie historycznym, w którym samoświadomość wolności manifestuje się w różnych narodach i epokach. Dialektyczna cecha Ducha Świata ujawnia, że ​​nic nie jest trwałe, ponieważ wszystko podlega ciągłym zmianom, dążąc do wyższej realizacji. Jak twierdzi Hegel, „To, co racjonalne, jest rzeczywiste, a to, co rzeczywiste, jest racjonalne” a populizm Trumpa można interpretować jako kluczowy moment, ponowne potwierdzenie wewnętrznego ducha Ameryki przeciwko narzuceniom technokratycznej nowoczesności. Populizm Trumpistowski odzwierciedla wysiłki narodu mające na celu zachowanie jego wyjątkowego przejawu Ducha Świata, wzmacniając patriotyzm zarówno jako siłę fundamentową, jak i zasadę przewodnią w stale zmieniającym się procesie historycznym. Tym samym Trump dopełnił system niemieckiego idealizmu.


Trump popełnia błąd, który może kosztować go utratę prezydentury

Nacjonalizm gospodarczy Trumpa i polityka mająca na celu przywrócenie amerykańskiej autarkii – poprzez cła, kontrolę imigracji i zmniejszenie globalnych zależności – symbolizują ostatni wysiłek umierającej cywilizacji, by się uratować. Spengler napisał, że gdy cywilizacje wkraczają w swój końcowy etap, państwo staje się przede wszystkim obiektem gospodarczym, a rywalizacja o zasoby i suwerenność ma pierwszeństwo przed innymi problemami. Wojny handlowe Trumpa z Chinami i jego wysiłki na rzecz ożywienia amerykańskiego przemysłu to zatem nie tylko strategie polityczne, ale działania Cezara pragnącego zachować materialną i kulturową autonomię swojego narodu w obliczu wkraczającego porządku globalnego. Działania te odzwierciedlają Spenglerowski obraz cywilizacji dążącej do utrzymania swojej żywotności, nawet gdy zbliża się ona do niepowstrzymanego upadku.

W ezoterycznym trumpizmie Trump jest postrzegany nie jako aberracja, ale jako z góry określona postać, produkt momentu historycznego. Jego tendencje do siłacza i odrzucenie norm liberalno-demokratycznych epoki powojennej są postrzegane jako konieczna reakcja na rozpadające się struktury zachodnich rządów. Ezoteryczny trumpizm postrzega te cechy nie jako wady, ale jako cnoty u przywódcy stawiającego czoła końcowi cywilizacji. Podobnie jak w przypadku Cezarów Rzymu, dominację Trumpa przedstawia się jako pojawienie się nowej formy przywództwa dostosowanej do wyzwań rozkładającego się świata.

Konfrontacje Trumpa z agendą globalistyczną, szczególnie w sferze ekologii i polityki gospodarczej, dodatkowo odzwierciedlają tematykę Spenglera. Spengler ostro krytykował współczesne społeczeństwo technokratyczne, ostrzegając przed jego odczłowieczającymi skutkami. Odrzucenie przez Trumpa inicjatyw związanych ze zmianą klimatu i poparcie dla rozwoju przemysłowego można postrzegać jako potwierdzenie ducha faustowskiego – odmowę poddania się pasywnym, nihilistycznym tendencjom, które pojawiają się w cywilizacjach na późnym etapie. Jego nacisk na nacjonalizm gospodarczy i niezależność energetyczną odzwierciedla chęć utrzymania kontroli nad przyrodą i zasobami, zgodnie z faustowskim dążeniem do władzy, które Spengler uważał za charakterystyczne dla cywilizacji zachodniej.

Ezoteryczny trumpizm przedstawia fenomen Trumpa jako kluczową, choć kontrowersyjną, linię obrony przed kulturowym i politycznym rozkładem, który nęka Zachód. Rola Trumpa wykracza poza zwykłe decyzje polityczne i wkracza w domenę kultowego przywództwa – figuranta walczącego z hydrą rozkładu, która od dziesięcioleci niszczy zachodnią cywilizację. Jego odrzucenie „przebudzenie” a program skrajnie liberalny – przejawiający się w polityce kulturalnej propagującej niekontrolowaną wielokulturowość, radykalne ideologie gender i tłumienie tradycyjnych wartości – jest przykładem tego szerszego konfliktu. Sprzeciw Trumpa wobec tych ideologii – taki jak jego sprzeciw wobec krytycznej teorii rasy w edukacji i federalnych programach szkoleniowych oraz jego obrona wolności słowa przed cenzurą mediów społecznościowych – sygnalizuje odmowę zezwolenia “progresywny” program zniszczenia fundamentów kulturowych Zachodu. Wojny kulturowe, w których brał udział, nie są zwykłymi potyczkami, ale symbolizują większe starcie między złowrogimi bytami pragnącymi rozmontować podstawową tożsamość zachodniej cywilizacji a strażnikami, takimi jak Trump, których celem jest jej zachowanie.


JD Vance zrobił coś, czego Trump nie może

Odrzucając narracje lewicy, Trump reprezentuje większy opór wobec tego, co wielu przedstawicieli prawicy intelektualnej uważa za skrajnie liberalny program mający na celu destabilizację tradycyjnego porządku. Polityka jego pierwszej administracji – taka jak przywrócenie zakazu dla osób transpłciowych w wojsku, potępianie lewicowej przemocy w miastach takich jak Portland i kwestionowanie dominacji lewicowej myśli akademickiej – postrzegana jest jako działania niezbędne do ochrony Zachodu przed ulegnięciem wpływom kulturowym i kulturowym relatywizm moralny. Trump jako prezydent jest zatem postrzegany jako istotny rozdział w wielkiej historycznej walce o ocalenie Zachodu przed nim samym. Jego dziedzictwo nie będzie definiowane przez jego zwycięstwa lub porażki wyborcze, ale przez jego rolę jako bastionu chroniącego przed wewnętrzną degeneracją, która, jeśli nie zostanie powstrzymana, doprowadzi do końca zachodniej cywilizacji, jaką znamy.

Znaczenie Trumpa nie leży w człowieku, ale w archetypie, który ucieleśnia. Powstanie takich przywódców cesarskich nie obiecuje sukcesu materialnego; ich triumf jest symboliczny, nie w polityce, ale w buncie przeciwko starczemu i wściekłemu porządkowi świata. Trumpizm, nawet gdy osobisty wpływ Trumpa osłabnie, pozostanie ruchem kierującym egzystencjalne lęki przed upadającą cywilizacją, tęskniącą za powrotem do integralności i wyrażania siebie. Siła archetypu tkwi w jego rezonansie z narodem wyobcowanym przez głębokie państwo – Trump artykułuje swoją rozpacz, choć jego osiągnięcia pozostają skromne. Jego rolą jest pełnienie roli ostatniego wyrazu witalności Zachodu, a nie odwrócenie spirali upadku, ale ucieleśnienie ostatecznego, odważnego ducha narodu walczącego o przetrwanie w świecie rozpadającym się w szaleństwo. Spengler nie pozostawia miejsca na optymizm co do materialnego sukcesu takich postaci, a mimo to archetyp trwa, czerpiąc siłę z tych samych impulsów, które zwiastują koniec historycznego cyklu Zachodu.

Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie oświadczeniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko RT.

Zrodlo