Dla fanów Commanders, którzy nie są pewni, co robić, oto sugestia: Uwierz

LANDOVER, Maryland — W porządku, fani Commanders.

Nie wiecie, co ze sobą zrobić, prawda? Jesteś jak Ricky Bobby.

To nie może być prawdziwe, prawda? Nie dla tej franczyzy, która przez trzydzieści lat wypalała ci dziury w duszy, wytrącała cię z równowagi jednym zawstydzającym epizodem na boisku i poza nim, kazała wystawić twoje bilety na rynek wtórny i doprowadziła do – sporządza wykresy odczytów żółci w każdy poniedziałek rano. Było tu ponuro. Ponury.

Masz wszelkie powody, aby kierować się cynizmem i zblazowaną historią. Żadna z trzech jednostek zespołu nie jest w pełni uformowana ani całkowicie funkcjonalna.

Ale dobrze jest też wierzyć. Naprawdę.

Nie oznacza to, że Waszyngton będzie wkrótce grał o Trofeum Lombardi. Ale głaz w końcu zmierza w tym kierunku, zamiast się od niego oddalać.

Z bilansem 4-1 i zajmując pierwsze miejsce w NFC East po pokonaniu Cleveland Browns 34-13 na Northwest Stadium, Commanders wyrównali już łączną liczbę zwycięstw z całego poprzedniego sezonu. Nie zagrali zbyt dobrze nawet w niedzielnej pierwszej połowie, którą Dan Quinn nazwał „brudnymi” pierwszymi 30 minutami. Jayden Daniels źle przechwycił piłkę na Cleveland 5 w pierwszej kwarcie, po… cóż, mogę ci to pokazać lepiej, niż potrafię to opisać:

To było 66 jardów w ruchu, na trzecim i 13.

Stadion nie został wyprzedany w niedzielę, ale prawdziwych fanów Commanders wypełniło go więcej, niż pamiętam – i słyszałem – od bardzo długiego czasu. Kibice gospodarzy skandują „obrona” i mają to na myśli? Dobroć.

Ludzie w koszulkach dowódców zaczęli wychodzić pod koniec trzeciej kwarty… ale stało się tak dlatego, że ich zespół prowadził 34-6. A kiedy ostatni raz gospodarze na tym stadionie prowadzili tak wysoko?

To był 15 listopada 2015 roku, mecz przeciwko Saints, w którym Waszyngton wygrał 47-17. (Kirk Cousins ​​był tego dnia całkiem skuteczny, trafiając 20 z 25 na 324 jardy i cztery podania przyłożenia.)

To nie tak, że w niedzielę nie było fanów Browns. Było ich wielu. Nie przytłoczyli jednak stadionu swoim hałasem, jak to robili kibice przeciwnych drużyn przez większą część ostatniej dekady. Nie mogli, ponieważ co cztery lub pięć minut Daniels robił kolejną rzecz, od której otwierały im się szczęki, podczas gdy wierni Waszyngtona niemal chichotali z absurdu tego, co oglądali.

Daniels wnikał głęboko w Terry’ego McLaurina. Tam pod koniec pierwszej połowy pobił obronę Brownsów, wrzucając do kosza Dyami Browna niszczyciel czołgów z odległości 41 jardów. Tam poszedł, po tym jak jego bomby sprawiły, że obrońcy Clevelanda pozostali przyklejeni do swoich ludzi, zamiast podchodzić i pomagać linii obrony w utrzymaniu Danielsa w ryzach, raz po raz wybiegając z kieszeni i ruszając w dół pola w rytmie 11 prowadzących 82 jardy, w tym konwersja czwartego i trzech metrów na Cleveland 40 poprzez spudłowanie zabezpieczającego Granta Delpita, a następnie odskoczenie na 34 jardy od linii bocznej.

I obserwuj uderzenie, gdy ciała obrońców Brownsa uginały się za każdym razem, gdy Daniels ponownie poruszał łańcuchami.

Jayden Daniels może złamać ci mózg, jeśli nie jesteś trzeźwy po przeciwnej stronie boiska.

„To może działać demoralizująco” – stwierdził Quinn. „Bo nagle stworzyłeś scenariusze długometrażowe. … Mieć duży strzał, nawet jeśli osoba jest dobrze strzeżona, i umieszczasz go w jedynym możliwym miejscu. Zabawa, która przychodzi mi na myśl wcześniej, to była ten do Terry’ego na koniec meczu w Cincinnatigdzie tak naprawdę było tylko jedno miejsce, w którym mógł rzucić podanie. Miał dziś kilka takich scenariuszy.

I tak się dzieje co tydzień. I to się dzieje Tutaj.

Nie tylko w Kansas City. Albo San Francisco. Albo Philly, Buffalo albo Detroit. Tutaj też. Wreszcie.

Gracz, który szybko staje się telewizją obowiązkową w całym kraju, osoba, której coraz większą część czasu poświęcają poranne wrzaski („Gdybyś mógł sklonować Jaydena Danielsa, do jakiej drużyny byś go umieścił?”), pierwszy -rundowy wybór rozgrywającego, który zajmie pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej przeróbek NFL w 2024 r. (tak, to wciąż rok 2024; takie są czasy, w których żyjemy) gra dla Twojej drużyny.

A potem pierwszą rzeczą, o której mówił, były jego zagrania i atak, jaki pozostawił na boisku.

„Cieszę się, że mogę wrócić i obejrzeć film” – powiedział Daniels. „Zawsze lepiej jest wrócić i dokonać przeglądu rzeczy po zwycięstwie, ale musimy się poprawić”.

Dowódcy faktycznie zostawili tam punkty w niedzielę. Wybór Danielsa pozbawił go szansy na zdobycie bramki głęboko w czerwonej strefie, po zagraniu, w którym nie trafił w otwartego Zacha Ertza w polu końcowym. Później znowu tęsknił za Ertzem, gdy ciasny koniec minął szew za drugorzędną drużyną w Cleveland. McLaurin popełnił błąd w pierwszej akcji trzeciej kwarty i rzucił kolejnego potencjalnego niszczyciela po niemal idealnym osłabieniu Danielsa pod koniec trzeciej kwarty. Waszyngton miał szczęście, że skrzydłowy Olamide Zaccheaus biegł w dół boiska na początku drugiej kwarty, pod koniec biegu Austina Ekelera z 50 jardów, i był w stanie odzyskać faul Ekelera po tym, jak Martin Emerson Jr. z rzutu rożnego Brownsa wybił piłkę.

W niedzielę na całym boisku panował uzupełniający futbol. Austin Seibert wciąż nie stracił ani jednego kopnięcia, odkąd tu przybył. Liniowy obrońca Nick Bellore, dwukrotny zawodnik Pro Bowler w drużynach specjalnych w Seattle, zanim Waszyngton podpisał go z zespołem treningowym miesiąc temu, uderzał prawie każdego, kto próbował oddać kopnięcie drużynie Browns.

Obrona ponownie wróciła do domu w niedzielę, zwalniając Deshauna Watsona z Cleveland siedmiokrotnie, a Bobby Wagner zmusił Watsona do faulu po mocnym uderzeniu w niego w trzeciej kwarcie. Defensywne ataki Washingtona były znakomite, utrudniając grę Brownsom i zmuszając do wielu trzecich i długich uderzeń. (Niedziela była zdecydowanie najlepszym meczem trzeciorocznego zawodnika Phidariana Mathisa w tym meczu). Po trzecich próbach nieszczęśni Browns prowadzili 1 z 13.

I chociaż Daniels czasami miał problemy, jego świetne zagrania i ofensywa nie tylko wzmocniły obronę Waszyngtonu, ale wzmocniły to, w co już wierzy: Daniels zarabia na wszystko, co do tej pory osiągnął.

„To nas nakręca” – powiedział obrońca Frankie Luvu. – Bo wiemy, co Jayden wrzuca przez cały tydzień. (Ludzie) pojawiają się o czwartej rano, a on już tam podnosi. Ja i Bobby wchodzimy o 5, 6, a koleś skończył już z taśmą filmową i windą. Jest już o krok do przodu. Widzieć to i (wtedy) zobaczyć, co robi w niedziele, nie jest szokujące. To jest dla świata. Ale koleś włożył tydzień pracy. To długa rozmowa, ale to, co włożysz, to z ciebie wyjdzie. Robienie tego, co on, po prostu nas nakręca i pomaga nam iść dalej”.

Dlatego warto mieć nadzieję. Dlatego też można marzyć o tym, co może się tutaj wydarzyć i być może wcześniej, niż wszyscy myślimy, jeśli Josh Harris i jego ludzie znajdą miejsce pod budowę stadionu, jakiego chcą, a Adam Peters, jak sądzę, jego projekt proszku wyschnie i nie sięgnie po krótkoterminową naprawę w terminie handlu, a także ma jeszcze kilka błędów w latach 2025 i 2026 oraz jeśli Quinn i jego pracownicy będą nadal rozwijać to, co otrzymali. W tej lidze i tym meczu nic nie jest obiecane. Ravens czekają w następną niedzielę w Baltimore, a jeśli kiedykolwiek będziesz chciał poddać dowódcom próbę warunków skrajnych, aby zobaczyć, gdzie nadal znajdują się pęknięcia, jest to idealne miejsce, aby to zrobić.

Ale dobrze jest wierzyć. I marzyć. I mieć nadzieję na wielkość w przyszłości. Ponieważ rozgrywający, ten, którego nie było tu tak bardzo, bardzo długo, nie skacze. On nie przecina linii. Chce być wielki i stara się, aby tak się stało.

Wygrać lub przegrać w danym tygodniu, to realne. Naprawdę.

(Zdjęcie Frankiego Luvu i kolegów z drużyny Washingtona świętujących z fanami po jego nieudanej rekonwalescencji: Timothy Nwachukwu / Getty Images)



Zrodlo