Demokraci w USA zaniepokojeni sytuacją w Pensylwanii – Politico

Według doniesień regionalne rywalizacje między pracownikami kampanii mogą oznaczać kłopoty dla Kamali Harris

Według doniesień niektórzy czołowi Demokraci w Pensylwanii są niezadowoleni ze sposobu, w jaki wiceprezydent Kamala Harris prowadziła swoją kampanię w stanie będącym polem największej bitwy w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA.

W Pensylwanii znajduje się 19 głosów Kolegium Elektorów, a Demokraci mają nadzieję, że ich tradycyjne bastiony, Filadelfia i Pittsburgh, 5 listopada pokonają Harrisa w meczu z Republikaninem Donaldem Trumpem. Obie strony są na dobrej drodze, aby wydać tam ponad 500 milionów dolarów na reklamę telewizyjną, czyli więcej niż w jakimkolwiek innym stanie.

„Demokraci obawiają się, że jakikolwiek błąd, duży czy mały, może przechylić szalę zwycięstwa nad nimi” Jak poinformowało w środę „Politico”, powołując się na źródła poufne.

„W Pensylwanii panuje ogromny bałagan i jest to niesamowicie frustrujące” – powiedział jeden z wybranych Demokratów, który prosił o zachowanie anonimowości. „Czuję, że tutaj wygramy, ale wygramy to pomimo kampanii w stanie Harris”.

Menedżerka kampanii Harrisa w Pensylwanii, Nikki Lu, spotkała się z krytyką ze strony planu filadelfijskiego. Jeden ze strategów twierdził, że ona „wzmacnia kulturę” pozostawiło to w odczuciu lokalnych urzędników wybieranych w wyborach „niezaangażowany i lekceważony”. Lu pochodzi z Pittsburgha, po drugiej stronie stanu.

Powiedziała to Politico radna miasta Filadelfii, Kendra Brooks „było wiele zmagań” w ramach kampanii, ze względu na „ludzie przybywający do Filadelfii, którzy przyjmują założenia na temat tego, co musi się wydarzyć w Filadelfii, ale niekoniecznie mają relacje, które mogłyby wpłynąć na politykę w Filadelfii”.

Lu został także oskarżony o to, że nie zrobił wystarczająco dużo, aby przyciągnąć wyborców rasy czarnej i Latynosów, postrzeganych jako kluczowe bloki wyborcze Demokratów. Chociaż wśród Demokratów z Pensylwanii powszechne są skargi dotyczące docierania do wyborców, „nie ma takiego poziomu frustracji i wytykania palcami” – zauważył „Polityk”.




Początkowa latynoska menadżerka koalicji w kampanii, Mariel Joy Kornblith Martin, odeszła ze stanowiska już po dwóch tygodniach pracy i w sierpniu wysłała notatkę do przywódców partii stanowych, skarżąc się, że nie otrzymała potrzebnych danych ani infrastruktury. Urzędnik kampanii Harrisa powiedział, że twierdzenie Martina jest takie “nieprawdziwy.”

Według byłej członkini rady miasta Filadelfii, Marii Quinones-Sanchez, kampania stała się „tak naukowi w kwestii pukania do drzwi i nawiązywania kontaktów, że zapominają, że pod względem kulturowym Latynosi lubią po prostu hałas”.

„Potrzebujemy młodych Afroamerykanów, aby wrócili do domu. Potrzebujemy Afroamerykanek… aby ujawniły się rekordowe liczby, a także zniechęconych Afroamerykanów” powiedział Ryan Boyer, ważny przywódca związkowy w Filadelfii. Oskarżył Lu o to, że jest “powolny” aby skontaktować się z zastępcami, którzy mogliby pomóc społeczności czarnej, takimi jak burmistrz Cherelle Parker.

Sama Lu nie skomentowała tej sytuacji dla Politico. Menedżerka kampanii Harrisa, Julie Chavez Rodriguez, przesłała oświadczenie, że Demokraci byli „prowadzi największą i najbardziej wyrafinowaną operację w historii Pensylwanii” z 50 pracownikami docierającymi do czarnych wyborców i kolejnych 30 do Latynosów.

Jednak w ostatnich tygodniach do kampanii włączyła się Paulette Aniskoff, była dyrektor terenowa prezydenta Baracka Obamy na Pensylwanię, a także kilku innych agentów powiązanych z Filadelfią.

Zrodlo