Partia GERB na czele wyborów parlamentarnych, ale brakuje jej większości potrzebnej do położenia kresu niestabilności politycznej.
Jak wynika z sondażu exit poll, centroprawicowa partia GERB w Bułgarii prowadziła po niedzielnych wyborach parlamentarnych, ale nie uzyskała większości, która położyłaby kres niestabilności politycznej w kraju.
Sondaż Alpha Research wykazał, że Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) zdobyli 26,4% głosów, podczas gdy reformatorska inicjatywa Kontynuuj zmiany (PP) znalazła się na drugim miejscu z 14,9% głosów. Trzecie miejsce miała zająć prorosyjska ultranacjonalistyczna partia Odrodzenie z 12,9% głosów.
W siódmym takim głosowaniu w ciągu czterech lat partia GERB byłego konserwatywnego premiera Bojko Borysowa powtórzyła swój wynik z poprzedniego głosowania w czerwcu ubiegłego roku, zdobywając w niedzielę od 25 do 27 procent głosów, jak wynika z sondaży.
Niedzielne wybory zostały wywołane brakiem porozumienia bułgarskich partii politycznych w sprawie utworzenia rządu koalicyjnego po niejednoznacznych wyborach, które odbyły się 9 czerwca.
Najbiedniejszy kraj członkowski Unii Europejskiej znajduje się w martwym punkcie od 2020 r., kiedy masowe protesty antykorupcyjne obaliły gabinet Borysowa.
Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że GERB po raz kolejny będzie miał trudności ze znalezieniem partnerów do rządzenia w skrajnie rozdrobnionym parlamencie kraju, w którym reprezentowanych ma być od siedmiu do dziewięciu partii.
Jak wynika z sondażu Alpha Research, GERB uzyska 74 mandaty w 240-osobowym parlamencie, PP 42 mandaty, a Revival 36 mandatów.
„GERB ma obowiązek sformować rząd. Zobaczmy, co zaproponuje” – powiedział Nikołaj Denkow, były premier i członek partii PP. „Będziemy czekać na ostateczne wyniki”.
Bułgaria potrzebuje okresu stabilnego, dobrze funkcjonującego rządu, aby przyspieszyć napływ funduszy Unii Europejskiej do swojej skrzypiącej infrastruktury i popchnąć ją w stronę przyjęcia euro.
Plany przystąpienia do strefy euro zostały już dwukrotnie przekładane z powodu nieosiągnięcia celów inflacyjnych. Przystąpienie jest obecnie planowane na 25 stycznia 2025 r.
W porównaniu z ostatnimi wyborami frekwencja nieznacznie wzrosła i wyniosła 35 procent na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych.
W czerwcu frekwencja wyborcza spadła do zaledwie 34 procent – najniższego poziomu od końca komunizmu.
Według niedawnego sondażu około 60 procent ankietowanych Bułgarów uważa impas polityczny za „niezwykle niepokojący”.
Wielu wyborców stwierdziło, że obawia się dalszej niepewności w przyszłości.
„To, czego oczekiwano, mniej więcej się wydarzyło… Myślę, że czeka nas więcej wyborów” – powiedział 60-letni Wasil Wasiliew po usłyszeniu o sondażu wyjściowym.