cena manioku / Bexaco y rico

Czy dzisiejsi artyści urbano stają się za duzi na tę Ziemię, czy po prostu zyskują wielkie głowy? Kiedy komercyjna muzyka miejska aspiruje do reprezentowania „przyszłości”, często przypomina to stereotypowe fantazje elitarnych reggaetoneros bawiących się technologicznymi zabawkami na Księżycu. Błyszczące obrazy imprezowania i kołysania się na obcych statkach kosmicznych lub wpadające w rytm rytmy z cyborgami z anime nie wydają się przemawiać do dominikańskiego producenta mediopicky, którego pełna przygód muzyka zdaje sobie sprawę, że fascynująca wizja kultury musi oznaczać dla jednego coś więcej niż latające samochody procent.

Pablo Alcántara, DJ od 2015 roku, alchemizuje światy science fiction bogate w odlotowe, chaotyczne eksperymenty Caribeño za pośrednictwem sceny alt-perreo w Santo Domingo. września cena manioku (cena juki) jest prezentowany jako podcast sprzed 80 lat, prowadzony przez dwóch niesamowicie realistycznie brzmiących gospodarzy AI, Hickory i Malory, którzy komentują utwór po utworze gotowe miksy. Album porusza się po fascynującej topografii muzycznej – cumbia, punk, merengue, hyperpop, latynoska trap, nowa fala, metal, reggaeton, R&B, dembow i disco – a wszystko to przepełnione satyrą. Nasi gospodarze już na początku utrzymywali, że ekscentryczne pomysły mediopicky’ego już inspirują kolejne pokolenia música urbana. Może to przesada, ale mam nadzieję, że mają rację. twórczość mediopicky odzwierciedla surowe doświadczenia alternatywnej diaspory łacińskiej – mówiąc bezpośrednio a los darks.

W 12 utworach znajdujących się na albumie mediopicky oferuje wywrotowy wgląd we współczesną scenę urbano, demonstrując ogromny potencjał latynoskich beatów poprzez płynne przekształcanie ich między gatunkami. Czerpiąc z ulubionych nu-metalowych utworów, takich jak Slipknot i System of a Down, pełen niepokoju utwór tytułowy otwiera album atakiem na kapitalizm i nierówności: Jasne, chciałbyś kiedyś kupić dom – ale czy w ogóle masz „Pieniądze z McDonalda?” Jak zauważa gospodarz AI, Hickory, perkusja cumbia w tym utworze pochodzi z argentyńskiego „cumbia villera” z lat 90. – inspirowanego punkiem podgatunku, który uchwycił apatyczną perspektywę marginalizowanych społeczności stojących w obliczu biedy i niepokojów politycznych. Wśród ponurych dźwięków gitary elektrycznej utwór „el precio de la yuca” oddaje etos albumu: muzyka urbana jest energią odnawialną, formą oporu wobec bogactwa, sławy i komercjalizacji.

Wyjątkowym momentem jest „Amoniaco”, sprytna parodia hitu Bad Bunny z 2023 roku „MONAKO.” Naśladując latynoski rytm trapu na subwooferze i charakterystyczną modulację wokalu el Conejo, mediopicky satyruje narracje mające obsesję na punkcie luksusu, często spotykane w muzyce urbano, rycząc: „Tu namás habla porquería/El ego tuyo no me anima/Tú solo hablas de ti” („You gadaj tylko bzdury/Twoje ego mnie nie inspiruje/Mówisz tylko o sobie”). Następnie produkcja zmierza w stronę nastrojowej nowej fali lat 80., przypominającej The Cure, zastępując przechwałki atmosferycznym dystansem. mediopicky sugeruje, że choć dzisiejsze supergwiazdy mogą przygasnąć, walki klasowe pozostaną aktualne. Kiedy współczesne chwile w muzyce latynoskiej staną się kapsułami czasu, co w nich zapakujemy?

Zrodlo