Breanna Stewart miała dwie kluczowe okazje… ale nie udało jej się przegrać w finale WNBA Liberty’s Game 1

NOWY JORK — Na krótką chwilę Breanna Stewart położyła ręce na głowie. Następnie klepnęła je po nogach, pochyliła głowę i bez przekonania przybiła piątkę koledze z drużyny New York Liberty.

W ciągu kilku sekund – a dokładnie 2,6 – Stewart miał okazję zremisować na kolejce górskiej pomiędzy Liberty i Minnesota Lynx w meczu otwierającym finały WNBA. Pod koniec dogrywki minęła gwiazdę Lynx, Napheesę Collier, i awansowała pomiędzy Courtney Williams, Bridget Carleton i Alannę Smith. Po lewej stronie kosza Stewart próbowała ułożyć prawą ręką. Później nazwała ten wygląd jednym z najczystszych w grze, ale nie upadł. Nawet nie dotknęła krawędzi i Nowy Jork przegrał mecz 1, 95-93. W jednej chwili historyczny upadek został cementowany.

Stewart jest dwukrotnym MVP WNBA, dwukrotnym MVP finałów i dwukrotnym mistrzem WNBA. Gdyby już nigdy więcej nie zagrała, znalazłaby się w pierwszej turze Naismith Hall of Famer. Ale czwartkowa porażka nie będzie częścią żadnego najważniejszego wydarzenia Stewarta. Choć zakończyła mecz z 18 punktami i dziewięcioma zbiórkami – dla większości to świetny mecz – jej skuteczność 6 z 21 trafień to plama. Dwa razy w decydujących momentach koszykówka była w jej rękach i zabrakło jej skuteczności.

„Po prostu bierzemy to na klatę” – powiedział Stewart.

Zwycięstwo Minnesoty po dogrywce było największym powrotem (18 punktów) w historii finałów WNBA. Chociaż mecze nie sprowadzają się do jednej akcji – szczególnie tych z tak wieloma zwrotami akcji jak ta – na regulaminowe sekundy do końca pozostało zaledwie 0,8 sekundy, Stewart podszedł do linii rzutów wolnych i miał okazję odzyskać zwycięstwo szczęki porażki.

Jej skupienie nie zachwiało się. Ale drugi rzut wolny Stewarta zrobił.

W swojej karierze strzelała na linii faulu ze skutecznością na poziomie 83,6%, a następnie oddała drugi strzał, który odbił się od tyłu obręczy, potem od przodu i odbił się rykoszetem od cylindra. Wróciła do ławki rezerwowych w Nowym Jorku, wydając krzyki, które mogą trwać długo do poza sezonem, jeśli Liberty nie powrócą w tej serii.

Credit Collier, defensywny zawodnik roku w tym sezonie, za zduszenie Stewarta. Gwiazda Lynx zakończyła grę z sześcioma blokami i trzema przechwytami (a z drugiej strony dostarczyła 21 punktów). Collier i Stewart znają się od czasów UConn, grając tam razem przez jeden sezon. Chociaż w Storrs nie pokrywały się one zbytnio, Stewart z pewnością wiedział, czego się spodziewać, wkraczając na otwarcie serii. Collier przedstawił obrońcę długiego i mobilnego na tyle, że mógł grać ze Stewartem. A przeciwko chaotycznej obronie drużyny Minnesoty?

„Czuję, że w meczu przeciwko Minny kluczem będzie gra w naszym stylu, tempo i kontrola nad bandami — myślę, że to jest najważniejsze” – powiedział Stewart. „Wiemy, że to zespół, który na pewno będzie się kłócił, próbując nas zmiażdżyć w ataku, ale musimy po prostu przetrwać to i nadal znajdować otwartą osobę”.

Jednak Nowy Jork miał trudności ze znalezieniem otwartego gracza, szczególnie w kluczowych momentach.

Anatomię rozpadu Nowego Jorku można prześledzić w dwóch odcinkach. Jeden z nich miał miejsce w drugiej kwarcie, kiedy Liberty, prowadząc 41-24 na 5:14 do końca pierwszej połowy, ochłonęli. Do przerwy zdobyli tylko trzy punkty. Liberty brakowało fizyczności, a trener Sandy Brondello powiedział, że zostali przepędzeni, popadli w stagnację i nie schodzili wystarczająco w dół.

Później Nowy Jork prowadził 15 punktami na 5:20 przed końcem czwartej kwarty. Liberty zdobyła w regulaminowym czasie jeszcze tylko trzy punkty, a następnie zdobyła gola dopiero po 1:38 dogrywki. Do tego czasu tracili do rywali cztery punkty. „Nie możemy grać tak, aby przegrać” – powiedziała obrończyni Sabrina Ionescu, która trafiła tylko 8 z 26. Powiedziała, że ​​Nowy Jork zdjął nogę z gazu i przez moment spoglądał na zegarek.

„Powinniśmy byli wygrać ten mecz” – powiedziała Leonie Fiebich z Liberty. „To my przeciwko nam”.

W połowie września Stewart ustanowiła najlepszy wynik w sezonie w meczu z Minnesotą, zdobywając 38 punktów i 18 zbiórek, jednocześnie ustanawiając swój rekord w karierze wynoszący sześć zbiórek w ataku. Ale ten mecz był także porażką. Oznaczało to, że jako jeden z trzech razy – w tym w Pucharze Komisarza – Nowy Jork przegrał z Minnesotą przed finałami.

Ta czwarta porażka z pewnością zabolała najbardziej. Nowy Jork stał się pierwszą drużyną w historii posezonowej WNBA, która przegrała mecz, prowadząc różnicą co najmniej 15 punktów w ostatnich pięciu minutach regulaminowego czasu. To, co było 183-0, jest teraz 183-1.

Zbyt często w końcówce meczu koszykówka zatrzymywała się w rękach nowojorskich zawodników. Gracze twierdzili, że za bardzo dryblowali, wtargnęli zbyt głęboko w linię obrony Minnesoty podczas ataku i pozwolili, aby posiadanie piłki przedostało się do zegara czasu akcji, co doprowadziło do wymuszonych prób. „Wyciągnęli nas z tego, czym chcieliśmy się zajmować” – powiedział Brondello. „W defensywie zagrali lepiej od nas. Do tego to się sprowadziło.”

Courtney Vandersloot, weteranka z 14-letnim stażem, stwierdziła, że ​​porażka była najdziwniejszym meczem, w jakim brała udział. Powiedziała swoim kolegom z drużyny: „Kiedy opuścisz ten budynek, musisz pomyśleć o pójściu dalej i możliwości oddania tego za nami, ponieważ nie możemy po prostu rozwodzić się nad tą stratą.

Powiedziała Stewartowi: „To się stało, to się nigdy więcej nie powtórzy. Przejdźmy więc do tego i w następnym meczu będziemy lepsi.”

Nowy Jork przez cały sezon opowiadał o tym, jak otrząsnął się po porażce w finale w zeszłym sezonie z Las Vegas Aces, którą pokonali w półfinale tego sezonu. W czwartek wieczorem wyprzedany tłum liczący ponad 17 000 osób w Barclays Center został uciszony i wyglądał na oszołomionego. Wielu opuściło arenę z rękami na głowie, podobnie jak Stewart, gdy zabrzmiał ostatni sygnał dźwiękowy.

Chociaż nowa rana z pewnością się otworzyła, Liberty mieli nadzieję, że nie będzie długo szczypać.

„Chcę robić te zdjęcia” – powiedział Stewart. „Czuję, że znajomość moich kolegów z drużyny i to, że wszyscy we mnie wierzą, jest ważne. To trochę tak, jakbym przechodził do następnego meczu i nadal upewniał się, że w każdym momencie gry na korcie jestem agresywny. Oczywiście dla mnie jako gracza jest to bardzo frustrujące. Ale wróć do gry 2.”

(Zdjęcie Breanny Stewart: Elsa / Getty Images)



Zrodlo