Barça miażdży Monako gwiazdorskim Kevinem Punterem

AS Monaco, jeden z wielkich kandydatów przynajmniej do Final Four Euroligi, gościł na Palau Blaugrana, meczu mającym na celu zmierzenie prawdziwego stanu Barcelony, a Blaugranas śpiewająco zdali skomplikowany egzamin , pokonując rywala (86-71) dysponując świetną obroną oraz płynnym i skutecznym atakiem, prowadzony tym razem przez natchnionego Puntera (21 punktów przy 3/7 t2 i 2/2 tl), wspieranego przez Laprovittolę (13) i Parkera ( 16).

Monegasques przegapili kontuzjowanych Calathesa i Korkmaza, czyli dwa z ich najważniejszych transferów, i zarzucali kiepski występ swojej gwiazdy Mike’a Jamesa, przyćmiony przez obronę culé. Skończył z 11 punktami, ale miał w grze tylko dwa kosze (1/6 t2 i 1/3 t3). Mimo to jego zespół raz po raz odrabiał straty po katalońskich atakach (26:16 i 55,44). Do połowy trzeciej kwarty Barça dusiła rywala w obronie, potrafiła uciekać i mając 5 punktów od Parkera i 7 od bystrego Laprovittoli, przypieczętowała mecz serią 12:0 (71-54, 31 min).

AS Monaco wyszło na pełnych obrotach po podaniu Mike’a Jamesa (2-7), ale Blaugranas zareagowała zwiększeniem intensywności w defensywie i objęła prowadzenie po passie prowadzonej przez Puntera z ośmioma punktami (14-9, 5 min). Monegasques wyrównali po Okobo (14-14), ale Parker, Willy i Laprovittola dołączyli do zespołu Puntera i dzięki serii 9-0 i bardzo dobrym nastrojom (26-16, min 10) zwiększyli dystans na tablicy wyników.

Jednak nie jest łatwo stracić przewagę AS Monaco z dużymi zasobami i nieprzezwyciężonym morale, które przezwyciężyło te złe minuty serią 1:11 pod wodzą Strazela, Diallo i Motiejunasa i wróciło do gry (27-27, min 13).

Barça podjęła kolejną próbę z Brizuelą, Veselym i podłączonym do gry Punterem, który do przerwy miał już 13 punktów (40-35, 18 min). Jednak po raz kolejny podopieczni Obradovica utrzymali wynik dzięki Diallo i Lloydowi (41-37) przed ostatnim uderzeniem w culé (47-39, 20 min). Monako brakowało swojej gwiazdy, Mike’a Jamesa, który pierwszą połowę przeszedł na palcach z 6 punktami (1/3 t2, 1/2 t3 i 1/4 tl).

Po wznowieniu gry Monako po raz kolejny pokazało, że jest mocnym zespołem i przystąpiło do gry dzięki pomocy Mike’a Jamesa i Jaiteha (47-44). Jednak Blaugranas ponownie wyszli na prowadzenie po dwóch uderzeniach Puntera, najrówniej grającego zawodnika meczu (55-44, 24 min).

James i Motiejunas ponownie próbowali połączyć swój zespół, ale kiedy wydawało się, że im się to udało (55-48, min 25), nadszedł ostateczny cios Barcelony, wypchnięty nadgarstkiem Parkera, zdobywając pięć kolejnych punktów i siedem od Laprovittoli, najmądrzejszego w drużynie klasa. Pomiędzy nimi strzelili serię 12:0, wykolejając Monako (67-48, 29 min).

A przynajmniej tak się wydawało, bo Monako po raz kolejny przystąpiło do meczu serią 2:11, prowadząc 8 punktów Okobo (76-65, min 36). Być może jest to jedyna wada, jaką można przypisać Barcelonie, te drobne przerwy w meczach, które mogą drogo zapłacić drużynom rangi Monako. Choć tym razem zwycięstwo nie było zagrożone (86-71).



Zrodlo