Atletico Madryt częściowo zamknęło stadion na trzy mecze po chaosie w derbach

Atletico Madryt zostało ukarane częściowym zamknięciem stadionu na trzy mecze i karą w wysokości 45 000 euro (50 000 dolarów; 37 000 funtów) po tym, jak kłopoty z kibicami przerwały niedzielny mecz z Realem Madryt na prawie 20 minut.

Z trybun stadionu Metropolitano rzucano przedmiotami, co doprowadziło do zawieszenia gry przez sędziego. Mecz wznowiono 17 minut później, po rozmowie zawodników Atletico z kibicami w kominiarkach.

Hiszpańska Federacja Piłki Nożnej (RFEF) nakazała teraz zamknięcie trzech meczów w południowej części stadionu Atletico, na którym znajdowali się kibice, wraz z karą grzywny. Atletico może odwołać się od tej decyzji.

Co się stało?

W meczu Atletico u siebie z Realem Madryt doszło do chaosu, gdy w 64. minucie goście objęli prowadzenie po bramce Edera Militao. Niedługo potem kibice Atletico zaczęli rzucać przedmiotami na boisko w bramkarza Realu Madryt Thibauta Courtoisa.

Courtois, który grał w Atletico od 2011 do 2014 roku na wypożyczeniu z Chelsea, zwrócił na to uwagę sędziego Mateo Busquetsa Ferrera. Na materiale wideo opublikowanym w poniedziałek przez hiszpańskich nadawców Movistar widać, jak Belg powiedział: „Nie mogę tak grać”. Zgodnie z protokołem La Liga obowiązującym w takich okolicznościach, przez głośniki stadionu ogłoszono, że jeśli zachowanie nie ustanie, mecz zostanie zawieszony.


Courtois rzuca zapalniczkę z boiska Metropolitano w niedzielny wieczór (Florencia Tan Jun/Getty Images)

Po tym, jak Courtois zaalarmował Busquetsa Ferrera, że ​​rzucane są kolejne przedmioty, sędzia zebrał obie drużyny w pobliżu środkowego koła. Kapitan Atletico Koke rozmawiał z Courtoisem, a następnie on i obrońca Atletico Jose Maria Gimenez podeszli za bramkę, aby porozmawiać z fanami. Menedżer Diego Simeone również podszedł do nich, wykonując gest „uspokojenia”.

Następnie obie drużyny zeszły do ​​tunelu, gdy spiker stadionu potwierdził 10-minutowe zawieszenie po tym, jak w Courtois w dalszym ciągu rzucano przedmiotami. Pojawiło się ostrzeżenie, że „jeśli to zachowanie nie ustanie, gra nie zostanie ukończona”.

Po około 10 minutach, gdy obie drużyny przebywały w szatniach, w kolejnym komunikacie poinformowano kibiców, że mecz zostanie wznowiony za pięć minut. Następnie rozległy się głośne gwizdki, gdy gracze Madrytu wrócili i rozpoczęli rozgrzewkę. Courtois również wrócił, aby zająć jego miejsce.

Materiał telewizyjny z tamtego czasu pokazał, jak Simeone przemawiał do swoich zawodników w tunelu, zanim wrócili, aby wznowić grę. Następnie ponownie wskazał na ultrasów Atletico stojących za bramką Courtois, kładąc palce na głowie i prosząc ich, aby pomyśleli.

Mecz ostatecznie zakończył się remisem 1:1, a Angel Correa wyrównał dla Atletico w 95. minucie. Po ostatnim gwizdku gospodarze udali się, aby świętować z kibicami bramkę Courtois – jak to ma miejsce po niemal każdym meczu u siebie – co nie zostało przyjęte z radością przez wielu innych kibiców na boisku, którzy zareagowali gwizdami.

zejść głębiej

ZEJDŹ GŁĘBEJ

Powiązania Atletico Madryt z radykalnymi ultrasami to historia przemocy, emocji i zmian

Po meczu menadżer Atletico Simeone powiedział, że Courtois ponosi pewną odpowiedzialność za to, co się stało, ze względu na sposób, w jaki świętował zdobycie pierwszego gola dla Madrytu. Zdjęcia telewizyjne pokazywały, jak bezgłośnie mówił „Vamos” (no dalej), gdy przesuwał dłonie w stronę trybun w czymś, co wydawało się być skinieniem. Na chwilę przed bramką słychać było skandowanie „Courtois die”.

Menedżer Madrytu Carlo Ancelotti został zapytany o przemyślenia na temat takiej interpretacji wydarzeń podczas konferencji prasowej przed meczem przed środowym wyjazdem do Lille w ramach Ligi Mistrzów.

Powiedział: „Odpowiadanie na zachowanie Courtois, gdy krzyczał „umrzyj”, jest równoznaczne z odbiciem strzału. Piłka nożna nie potrzebuje agresywnych ludzi. Tu nie chodzi tylko o Atletico, to nie ma znaczenia. Lepiej, żeby ci, którzy stosują przemoc, zostawili nas w spokoju”.

RFEF nazwała te wydarzenia „całkowicie nie do przyjęcia” i nie przyjęła „zarzutów Atletico dotyczących wcześniejszych działań, które w żadnym wypadku nie byłyby w stanie usprawiedliwić (wydarzeń)”.

„Nawet jeśli dotyczyło to małych przedmiotów, nie ma wątpliwości, że mogły one spowodować pewnego rodzaju obrażenia, biorąc pod uwagę odległość, z której rzucone zostały niektóre przedmioty, co mogło uderzyć bramkarza drużyny przeciwnej, w który były skierowane w meczu. głowę lub twarz” – czytamy w decyzji.

„Chociaż z jednej strony dotyczy to działania, które w ogóle nie jest reprezentatywne dla kibiców klubu, ze strony Atletico Madryt nie podjęto wystarczających środków, aby zapobiec tak poważnym incydentom podczas masowej akcji i jej wynikom”.

Kto stoi za tą decyzją i co na nią wpłynęło?

Komisja ds. zawodów (CC) hiszpańskiej FA jest organem dyscyplinarnym, który orzeka w takich przypadkach.

Komisja CC jest technicznie niezależnym organem, który orzeka w sprawie kar i działań dyscyplinarnych na różnych poziomach hiszpańskiej gry. Składa się z trzech członków; jeden mianowany przez hiszpańską FA, jeden przez La Liga, a jeden przez Hiszpańską Najwyższą Radę Sportu, organ rządowy, na którego czele stoi minister sportu kraju. Jej przewodniczącą jest Maria Josefa Garcia Cirac, prawniczka i była polityk regionalna centroprawicowej Partii Ludowej.

Komisja wzięła pod uwagę raport sędziego sporządzony przez Busquetsa Ferrera, a także wnioski na temat wydarzeń z La Liga – zawierające obserwacje obu klubów.


Busquets Ferrer rozmawia z Courtois podczas niedzielnego meczu (Javier Soriano/AFP via Getty Images)

W raporcie Busquetsa Ferrera stwierdzono, że w 64., 65. i 67. minucie w kierunku Courtois rzucono przedmioty, w tym trzy zapalniczki i butelkę wody. Stwierdzono, że kapitanowie i delegaci obu drużyn, dyrektorzy meczów, koordynator bezpieczeństwa i delegat hiszpańskiej FA zebrali się w szatni sędziów meczowych i zostali ostrzeżeni, że mecz zostanie zawieszony, jeśli rzucanie przedmiotami będzie kontynuowane. Z raportu sędziego wynika, że ​​gra została wznowiona 17 minut po przerwie.

W protokole meczu nie wspomniano o kanapce rzuconej w stronę bramki Realu Madryt po powrocie zawodników po przerwie. Materiał telewizyjny opublikowany w poniedziałek przez nadawcę Movistar pokazuje, jak Dani Carvajal podnosi piłkę i zrzuca ją z boiska.

Czy La Liga podjęła inne działania?

W poniedziałek La Liga poinformowała, że ​​złożyła już skargi do policji krajowej w związku z wiadomościami w mediach społecznościowych, najwyraźniej zamieszczanymi przez kibiców Atletico, w których nawoływano kibiców do przychodzenia na niedzielny mecz w maskach, aby móc bezkarnie znęcać się nad Viniciusem Jr. Bezpośrednio po meczu władze nie zgłosiły żadnych rasistowskich nadużyć wobec Vinicusa Jr.

La Liga wydała również oświadczenie, w którym poinformowała, że ​​przekazała dowody różnych przypadków użycia obraźliwego lub uwłaczającego języka przez kibiców podczas niedzielnego meczu komisji ds. w stronę Courtoisa.

Odnotowano, że kibice wrzucili na boisko zapalniczki i butelki, a także przekazał informacje na temat dokładnej lokalizacji osób odpowiedzialnych, zauważając również, że kilku kibiców nosiło kominiarki lub ukrywało swoją tożsamość w inny sposób.

Atletico współpracowało z La Liga, aby uwzględnić ich wersję wydarzeń w raporcie organu odpowiedzialnego za rozgrywki – podobnie jak Real Madryt, co jest godne uwagi, ponieważ relacje między Realem Madryt a La Liga nie są dobre, w dużej mierze ze względu na zaangażowanie klubu w europejskie rozgrywki Projekt Super Ligi. Prezydent La Liga Javier Tebas był nawet celem niedawnego nieudanego pozwu sądowego z wszczęcia Madrytu, mającego na celu usunięcie go ze stanowiska ze względów prawnych sięgających 2021 roku.

Co powiedział Atletico?

Po meczu Atletico wydało oświadczenie. „Atletico Madryt pragnie wyrazić swój sprzeciw wobec rzucania przedmiotami, które miało miejsce z części południowej trybuny w 68. minucie meczu z Realem Madryt” – czytamy.

„Dział bezpieczeństwa klubu współpracował z policją, aby zlokalizować osoby zamieszane w tę sprawę, a jedną z nich już zidentyfikowano. Klub zastosuje wewnętrzny reżim przewidziany w bardzo poważnych przypadkach wobec osób zaangażowanych w ten incydent.

„Na takie postawy nie ma miejsca w piłce nożnej i psują wizerunek stadionu, na którym panuje spektakularna atmosfera, a na trybunach zgromadziło się ponad 70 000 widzów, z których zdecydowana większość zachowała się wzorowo”.


Scena przed rozpoczęciem meczu na Estadio Metropolitano (Gonzalo Arroyo Moreno/Getty Images)

W poniedziałek Atletico poinformowało, że „na stałe wydaliło z członkostwa osobę zidentyfikowaną wczoraj przez policję we współpracy z naszym działem bezpieczeństwa”.

Klub dodał, że jego zespół bezpieczeństwa „nadal współpracuje z policją, aby zidentyfikować pozostałych zamieszanych w sprawę osób, które zostaną trwale wydalone, gdy tylko zostaną odnalezione”.

Od niedzielnego meczu Atletico zmieniło także swój statut, tak aby kibice noszący maseczki w celu uniknięcia identyfikacji mogli zostać natychmiast wydaleni ze stadionu.

RFEF stwierdziło, że nie były to „środki zapobiegawcze”, ale raczej „środki reaktywne podjęte w konsekwencji zaistniałych wydarzeń, które już przyniosły poważne konsekwencje sportowe i reperkusje medialne, które na tym etapie są nieodwracalne”.

„Komisja pozytywnie ocenia działania podjęte przez klub po wydarzeniach, nawet jeśli uważa je za niewystarczające, dopóki nie zostanie osiągnięta całkowita identyfikacja zaangażowanych widzów” – dodała decyzja.

Jaka jest opinia Realu Madryt?

Jedno źródło z Madrytu, z którym, jak wszyscy cytowani tutaj, rozmawialiśmy Sportowiec anonimowo, aby chronić swoją pozycję — powiedział prezes klubu Florentino Perez był rozgniewany tym, co wydarzyło się na Metropolitano, a jeszcze bardziej rozgniewał go widok zawodników Atletico witających ultrasów po bramce Courtois po ostatnim gwizdku.

Źródła personelu trenerskiego wspominają, że poprzednie wyjazdy Madrytu do Metropolitano również wiązały się z kontrowersjami i brzydkimi scenami.

We wrześniu 2022 roku przed meczem, w jego trakcie i po nim rozległy się rasistowskie przyśpiewki na temat Viniciusa Juniora. Z pomocą Ateltico ostatecznie zidentyfikowano trzy osoby, które otrzymały zakaz do czasu dalszego dochodzenia. La Liga podkreśliła i potępiła 24 przestępstwa na tle rasistowskim związane z meczem, ale madrycka prokuratura zdecydowała się nie podejmować żadnych działań. Wśród uzasadnień takiej decyzji znalazła się obserwacja, że ​​rasistowskie okrzyki kierowane pod adresem Winicjusza juniora „trwały tylko kilka sekund”.

Sztab trenerski wie, że tego rodzaju zachowania nie ograniczają się do Hiszpanii i są świadomi niedawnych aresztowań ultrasów we Włoszech. Dlatego nie jest zaskakujące, że Ancelotti powiedział, że „w piłce nożnej ani poza nią nie ma miejsca dla agresywnych ludzi”.

Co może się wydarzyć dalej?

Komisja ds. przeciwdziałania przemocy CSD może podjąć dalsze działania. Jest to organ utworzony przez przedstawicieli La Liga, hiszpańskiej FA, policji krajowej, hiszpańskiego ministerstwa spraw wewnętrznych i CSD.

Po spotkaniu w poniedziałek rano wydała oświadczenie, w którym wyraziła „całkowite odrzucenie brutalnych zachowań, które szkodzą wizerunkowi hiszpańskiej piłki nożnej”. Stwierdzono, że „potępia poważne incydenty, które miały miejsce” i „pozytywnie ocenia szybkość, z jaką działał sędzia meczowy”.

W oświadczeniu dodano: „Dostępne zdjęcia są analizowane w celu ustalenia, kto jest odpowiedzialny za takie zachowanie i zaproponowania odpowiednich sankcji. Takie czyny zagrożone są surowymi sankcjami, w tym zakazem wstępu na obiekty sportowe i karami finansowymi.”

Komisja ds. przeciwdziałania przemocy CSD nie ma uprawnień do samodzielnego nakładania sankcji, ale w poprzednich przypadkach zalecała podjęcie działań przez odrębne organy CSD. Następne spotkanie odbędzie się w połowie października.

(Zdjęcie na górze: Florencia Tan Jun/Getty Images)

Zrodlo