Aston Villa zasługuje na prawo do marzeń, gdy Unai Emery szturmem zdobywa Ligę Mistrzów

Po fajerwerkach pojawiły się kłęby dymu.

Wielki Tifo spadł kaskadą z dachu Holte End, przedstawiając trzy lwy zwrócone do przodu, z otwartymi pyskami i ryczące.

Villa Park naśladowała odgłosy zwierząt. Atmosfera znów była grzmiąca, gdy piosenka „Crazy Train” w wykonaniu ulubionego syna Astona, Ozzy’ego Osbourne’a, ustąpiła miejsca hymnowi Ligi Mistrzów.

Kibice napinali się i krzyczeli „Hi Ho Aston Villa” w rytm utworu „Hi Ho Silver Lining” Jeffa Becka. Postawiono biało-bordowe plakaty, a w Holte End pojawił się mural przedstawiający trofeum Ligi Mistrzów.

To wyjątkowe noce na specjalnym stadionie, z publicznością mającą obsesję na punkcie menadżera i wszystkiego, co on podżega.


Unai Emery inspiruje atak Villi na Ligę Mistrzów (Darren Staples/AFP za pośrednictwem Getty Images)

Na przestrzeni lat herb Aston Villi przeszedł kilka liftingów. Lew jednak pozostał, ponieważ pierwotnie sprowadzono go na prośbę słynnych szkockich legend klubu, George’a Ramsaya i Williama McGregora, założyciela Football League i człowieka, który zapewnił Villi dominację w epoce wiktoriańskiej.

Holte End został odbudowany w 1994 roku, ale nadal nosi tradycyjne cechy charakterystyczne Villi. Jest to stroma, dwupoziomowa trybuna z witrażami na zewnątrz i mogąca pomieścić 13 000 widzów, niegdyś największa pojedyncza trybuna w Wielkiej Brytanii. Jest ozdobiony banerami oddzielającymi poziomy. „Sułtan Unai” – król lub władca po arabsku – czyta się. Inny, wzdłuż tylnych ścian, oddaje istotę Holte End i szerzej samej Villa Park: „Piłka nożna w każdym znaczeniu”.

To właśnie sprawia, że ​​te wieczory Ligi Mistrzów są najlepsze. Niezależnie od tego, jak Villa Park stara się zmodernizować i zapełnić ją obszarami hotelowymi, miejsce to pozostaje przesiąknięte historią. Żaden kibic nie uważa tych nocy za coś oczywistego. Patrzą zachwyceni, ale jednocześnie z pełną świadomością, że to nie jest zwyczajna drużyna Villi.

Willa Emery’ego nadal wyznacza nowe możliwości i wymaga osiągnięcia więcej.

„Zawodnicy kierują tę samą wiadomość, którą wam tutaj daję” – powiedział Emery na konferencji prasowej przed meczem. „Słowa, których wielokrotnie używam, odkąd tu przybyłem, brzmią: «Nie chcę tu tracić czasu». To wiadomość dla wszystkich. Nie chcę, żebyś marnował tu czas.

„Chcemy utrzymać poziom, który mamy teraz, czyli Ligę Mistrzów, i dodać coś bardziej na kształt bycia pretendentem do trofeum”.


Tyrone Mings wrócił do składu Villi po długotrwałej kontuzji (Aston Villa/Aston Villa FC za pośrednictwem Getty Images)

Ci z niższego poziomu Holte End i przeciwnej trybuny północnej stoją przez cały czas. Dziadkowie, rodzice, synowie i córki przyglądają się uważnie, wszyscy zachwyceni. Rozpoczęcie spotkania spotyka się z gardłowym rykiem.

W coraz bardziej niewdzięcznych czasach, gdy rosnące koszty i wygórowane ceny sprawiają, że ci, którzy od pokoleń zajmują te same miejsca, walczą o dalsze chodzenie na mecze, Villa Emery’ego zapewnia antidotum — bycie nimi oczarowanym zapewnia krótką ucieczkę od presji ekonomicznej.

Na liście oczekujących na bilet okresowy znajduje się 30 000 osób, ale takie zapotrzebowanie nie jest uwzględniane w przypadku przejazdów w tych częściach. We wtorek wieczorem Villa Park nie była pełna, a znaczna liczba biletów została sprzedana tego dnia na rynkach wtórnych. Dolny rząd trybuny północnej był pusty, podobnie jak kieszenie trybuny Trinity.

Niestety, reklamacje biletów to norma w przypadku dużych wydarzeń, ale kontrowersje dotyczące pobierania przez Villę od kibiców kwoty do 97 funtów za mecze Ligi Mistrzów zaostrzyły głęboką niesprawiedliwość, w przypadku której niektóre stadiony były wówczas sprzedawane za zaledwie 30 funtów.

Podobnie jak w ostatnich latach, doskonałość na boisku okazała się tarczą przed błędami poza boiskiem, a wszystkie skupiały się na traktowaniu kibiców. Gdyby nie Emery, bogaty blask Holte End wydawałby się znacznie bardziej ponury, a część hotelowa obejmująca piętra – zainstalowana w zeszłym sezonie bez ostrzeżenia – wydawała się bardziej widoczna.


Po zwycięstwie 2:0 z Bolonią Villa stała się trzecią drużyną od czasu zmiany nazwy Ligi Mistrzów w 1992 roku, która wygrała swoje pierwsze trzy mecze bez straty bramki.

Niewiarygodne, że Villa zrobiła to wszystko z werwą i wewnętrzną pewnością siebie, która sugeruje, że nie jest to ich pierwszy występ w europejskich zawodach premium od 40 lat.

John McGinn skręcił w prawą stronę Holte End po zdobyciu pierwszego gola dla Villi po przerwie. Trybuna wybuchła piosenką na cześć swojego kapitana i zdawała się prostować zgarbione plecy McGinna, napędzana do kolejnych odbiorów i domagania się „pojedynków”. Emery już wcześniej podkreślał konieczność wygrywania z graczami.


McGinn jest pochowany pod radosnymi kolegami z drużyny Villi (Aston Villa/Aston Villa FC za pośrednictwem Getty Images)

Drugą bramkę dla Villi strzelił Jhon Duran, co było konsekwencją planu gry Emery’ego zakładającego jeszcze odważniejszą walkę przeciwko napastowaniu zawodników na boisku, mającym męczyć nogi i umysły Bolonii. Villa częściej wykonywał krótkie podania, aby wywrzeć presję, wykonywał więcej biegów do przodu, a Duran, główny bohater tego sezonu, nie chciał przerwać swojej atmosfery nieuchronności zdobycia bramki.

W końcowych fazach rozbrzmiewały okrzyki „Chłopcy Villi z Aston”, a grę zakończyło „oles”, co wskazywało na kontrolę, jaką przejęła Villa. „Jesteśmy na szczycie ligi (Mistrzów)” – śpiewali sporadycznie niektórzy kibice, przedzierając się przez każdą z czterech trybun. Villa, przynajmniej na razie, znajduje się na szczycie listy.

Tyrone Mings wrócił do składu po 437 dniach kontuzji, a Boubacar Kamara wszedł na boisko po 254 dniach nieobecności. Po raz pierwszy Emery ma teraz w pełni sprawny i silny skład, z którego może wybierać. Nic dziwnego, że Villa Park zdaje sobie sprawę ze znaczenia kąpieli w ich obecnej świetności, ale jednocześnie pozwala sobie marzyć o tym, co może nadejść.

„Jestem zachwycony tym, jak radzimy sobie z tą konkurencją” – powiedział Emery. „W każdym meczu graliśmy zdyscyplinowani i poważni. Podróż, którą odbyliśmy w Lidze Konferencyjnej (w zeszłym roku), była doskonałym sposobem na pomoc w tym roku.

„Są inne zespoły pretendujące i faworytów do pierwszej ósemki (Ligi Mistrzów), ale my czujemy się komfortowo”.


Emery odchodzi zwycięsko (Aston Villa/Aston Villa FC za pośrednictwem Getty Images)

W swój typowy, bezpretensjonalny sposób Emery skierował się prosto do tunelu na pełny etat. Jednak jego niezachwiana koncentracja osłabła, gdy przechylił głowę, żeby się rozejrzeć. Uśmiechał się szeroko i przybijał piątki kibicom, podczas gdy jego gracze naturalnie zmierzali w stronę wypełnionego po brzegi Holte End, gdzie powitały ich szaliki i uśmiechy, a najbardziej uderzający ze wszystkich baner brzmiał: „Czy chcesz postawić przeciwko nam?”

W tej chwili nikt się na to nie odważy.

(Zdjęcie na górze: Andrew Kearns – CameraSport za pośrednictwem Getty Images)

Zrodlo