Wizjer

Na wskroś Wizjernajnowszy album płodnej gitarzystki i współpracowniczki Wendy Eisenberg, dźwięk pomieszczenia jest często nie tylko słyszalny, ale i wyraźny. Na początku „Set a Course” członek Editrix, Birthing Hips i Bill Orcutt Quartet śpiewa a capella, ich nuty są czyste, proste i długie, a delikatnie sycząca obecność przestrzeni nagrywania staje się coraz bliższa. Może wydawać się dziwne zwracanie uwagi na najsubtelniejszą część albumu, który obraca się wokół 22-minutowego eposu hałasu, który stale zapada się i rozłącza. Ale dźwięk pomieszczenia wydaje się być tam, aby go zauważyć.

Wizjer został zainspirowany doświadczeniem muzyka z Marylandu, mieszkającego w Brooklynie, który przeszedł operację laserową w celu wyleczenia problemów ze wzrokiem, które miał przez całe życie. Dezorientujące doświadczenie możliwości wyraźnego widzenia po raz pierwszy sprawiło, że zanurzyli się w koncepcji wzroku, studiując pracę Jan Berger, Jacqueline Rosei szarlatan, który oślepiony Haendel i Bach. Szeroko zakrojone badania Eisenberga skłoniły ich do rozważenia subiektywności i potencjalnej opresyjności bycia zdefiniowanym przez jedną perspektywę. Podobnie jak wydrukowana fotografia jasno ukazuje trwałość ułamka sekundy — jak „obraz żyje całym życiem poza czasem”, jak stwierdza Eisenberg w „If an Artist” — wysunięcie na pierwszy plan materialności nagrania podkreśla myśl, że tych 79 improwizowanych minut było zaledwie 79 minutami wśród potencjalnie wielu innych; że chociaż Ten jest nagraniem pracy zespołu, którego słuchasz, co nie oznacza, że ​​jest ono ostateczne.

To świadczy o śliskości Wizjerktóry zaczyna się od „Lasik”, opowieści Eisenberga o operacji oczu. Przede wszystkim jest to ostrzeżenie dla nich samych — a co za tym idzie, dla każdego słuchacza, który liczy na łatwe banały o życiu w wysokiej rozdzielczości — że „zmiana nie jest uzdrowieniem”. Jeśli cokolwiek, sześciominutowy utwór sugeruje coś przeciwnego: napięty i bliski, niskie rogi czyhające jak migoczące cienie, gitara Eisenberga zamknięta w molowym półsyreniastym motywie, perkusja płochliwa, sucha i bliska; ale potem gitara jest głaskana w górę i w dół po podstrunnicy, efekt delikatny, ale dezorientujący, po którym następuje napięta statyczność i poważne piłowanie skrzypiec. Splątana konstrukcja utworu i poważny, szczery ton Eisenberga przywodzą na myśl Phila Elveruma lub brytyjskiego ikonoklastę Richarda Dawsona i sposób, w jaki obaj wyznaczają swoje terytorium z napięciem pogłębiającego się dociekania, rozciągającego granice tego, co jest znane.

W notatkach na okładce Eisenberg podsumowuje: „Od czasu napisania tej muzyki zacząłem pocieszać się myślą, że kochanie czegoś nie wymaga zrozumienia tego, co jest kochane”. Wizjer jest przede wszystkim instrumentalny, obejmuje free jazz, post-rock, błyski piękna i kieszenie żałoby. Jego tekstury są dzikie i splątane, z powtarzającymi się harmonicznymi fragmentami, które szybko umykają. Istnieje pokusa w przypadku każdej muzyki instrumentalnej, aby nałożyć na nią narrację — i nie najmniej, gdy płyta taka jak ta zwisa z tak łatwych metafor, jak przejrzystość, niejasność i opór. Tak więc najlżejszym sposobem na ujęcie tych dygresji może być odzwierciedlenie radości odkrywania, pozwalania rzeczom się zmieniać i zachwycania się, gdy się zmieniają.

Zrodlo