Wenezuelski dziennikarz potępia to w TRECE "reżim Maduro zabił"

„Jest oczywiste, że kiedy Edmundo González opuścił Wenezuelę, nastąpił kryzys, panowała cisza. Teraz Edmundo González podpisuje się jako prezydent-elekt. Dokument, który podpisał pod przymusem, nie ma już sensu”. To obrona Edmundo Gonzáleza wygłoszona przez wenezuelskiego dziennikarza zesłanego w Hiszpanii Goizedera Azúa w „El Cascabel” TRECE.

„Reżim Maduro prześladował, zabijał” – ubolewał Azúa w czwartkowej rozmowie z Antonio Jiménezem w TRECE. Wywiad przeprowadzony tego samego dnia, w którym Parlament Europejski przemawiał, głosował i uznał Edmundo Gonzáleza za prawowitego wybranego prezydenta Wenezueli. Głosowanie, które odbyło się pomimo głosu Partii Socjalistycznej przeciwko.

Tymczasem w Hiszpanii rozpętała się burza polityczna, która przybiera na sile po usłyszeniu potępień Edmundo Gonzáleza. Twierdzi, że doznał przymusu, aby móc opuścić Wenezuelę i udać się na wygnanie do Hiszpanii.

Edmundo González został zmuszony do podpisania dokumentu przez Chavismo, a konkretnie przez wiceprezydenta Wenezueli Delcy Rodrígueza, a także przez jego brata, przewodniczącego Zgromadzenia. W tym piśmie Edmundo González uznaje zwycięstwo Nicolása Maduro. A to poważne wydarzenie miało miejsce w rezydencji ambasadora Hiszpanii w Caracas. W Wenezueli mówią, że kłamie.

Z Partii Ludowej Esteban González Pons oskarża rząd o współudział w zamachu stanu w Wenezueli. Rząd jest zaskoczony tymi słowami, twierdzi, że są nie do zniesienia i żąda jego rezygnacji. Od Moncloa mówią, że nie ma żadnego rodzaju przymusu.

Zrodlo