Utonę na tej ziemi

Cold Gawd często marzył o ucieczce. Wokalista i główny autor tekstów zespołu z Południowej Kalifornii, Matthew Wainwright, powiedział że jego teksty na ich albumie z 2022 r. Boże, wyciągnij mnie stąd do cholery pochodził z miejsca intensywnego dyskomfortu egzystencjalnego — że po całym życiu ignorowania swoich problemów z samym sobą i otaczającym go światem, czuł się uwięziony w „złych nawykach i starych sposobach myślenia”. Rozpacz nawiedza gęste zarośla nerwowych zniekształceń i pełnych udręki szeptów płyty; jest tam, w modlitwie o wybawienie w tytule. Chcieli się wydostać za wszelką cenę.

Utonę na tej ziemidrugi pełnometrażowy album zespołu, rozpoczyna się krzykiem sugerującym, że lata pośrednie nie były dużo łatwiejsze. Bolesne i flegmatyczne, początkowe momenty „Gorgeous” ustępują miejsca przesiąkniętej statycznym szumem balladzie „co by było, gdyby” i „co by było”, w której Wainwright mruczy o narodzeniu się na nowo do lepszego życia, które wydaje się być poza zasięgiem. Staje się jeszcze bardziej intensywny w ciągu pięciu i pół minuty, które następują, wirując i narastając do miażdżącego punktu kulminacyjnego, który przypomina burzliwą post-metalową katharsis zespołów takich jak Envy i Deafheaven.

Chorobliwy, przytłaczający i przygnębiający, to znany teren dla Cold Gawd, ale jest to również jeden z niewielu utworów, które tak ściśle trzymają się rozbryzganego szlamem shoegaze, z którego stali się znani w ciągu ostatnich kilku lat. Często wyrażali uczucie bycia ograniczonym przez ten gatunek — jak to zapada w pamięć na jednej z ich koszulek: „Shoegaze jest więzieniem.” I podczas gdy Utonę w Ta Ziemia używa utworów takich jak „Gorgeous”, aby zademonstrować swoją intymną wiedzę na temat wielkiej skali dźwięku i ponurego brzmienia, ale wyraźnie chcą też wyjść poza nią. Wainwright powiedział zamierzał, aby ta płyta była czymś więcej niż tylko „kolejnym ‘biada mi’ rodzajem czegoś”. Zamiast tego pisał o czułości i intymności, o narodzinach nowego pożądania i wzajemnej zależności, która rozkwita z trwałej miłości.

Choć brudny mrok starszych piosenek Cold Gawd’a jest nadal obecny, rozświetla go nowo odkryta pogoda ducha w rozmazanych syntezatorowych padach „“Nudyzm”” i inne podobnie kontemplacyjne piosenki. Gdy Wainwright śpiewa o postaci, która odwiedza go tylko we śnie, utwór bulgocze i krąży w sposób, który wydaje się zamyślony i surrealistyczny, rzadki moment spokoju dla niespokojnego umysłu. „Tappan” jest podobnie refleksyjny; lunatycy, ballada pełna pętli przypomina bardziej roztopioną przez taśmę mgłę najwcześniejszych eksperymentów Toro y Moi niż jakikolwiek punkowy brutalizm, który ukształtował ich fundamentalną pracę. Gitary jąkają się nerwowo pod falami widmowej atmosfery, odrębne części rozmywają się w mglistym bokeh. Pośród mgły Wainwright szepcze wizję miłości: „Widziałam niebo w twoich wystąpieniach”.

Zrodlo