The Walking Dead: recenzja drugiego sezonu serialu Daryl Dixon: "Frustrująca kontynuacja nie ma świeżości znacznie lepszego pierwszego sezonu"

Pierwszy sezon The Walking Dead: Daryl Dixon odświeżył wszystko, wysyłając jedną z najbardziej lubianych postaci do Francji i pozwalając jej poznać zupełnie nową rodzinę po drugiej stronie oceanu. To była mile widziana zmiana scenerii, „dépaysant”, jeśli wolisz, w której Daryl zmagał się z wiarą i ojcostwem, wkraczając w bardziej emocjonalną i komunikatywną wersję samego siebie. To wielka szkoda, że ​​drugi sezon – zatytułowany „The Book of Carol” – w zasadzie wszystko to rozwala.

Pełen akcji niż poprzednik, drugi sezon serialu Daryl Dixon bardziej przypomina staroszkolne The Walking Dead, i niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu. Jest rozproszony, pędzi przez wątki fabularne, próbując żonglować zbyt wieloma postaciami, podobnie jak w ostatnich kilku sezonach głównego serialu – co prawdopodobnie było powodem, dla którego bardziej uproszczone spin-offy dostały zielone światło.

Zrodlo