Stany Zjednoczone pozwoliły Izraelowi na atak na Liban, a teraz może dojść do wojny

Waszyngton twierdzi, że nic nie wiedział o bezprecedensowym ataku bombowym z wykorzystaniem pagerów, ale dzięki bezwarunkowemu wsparciu udało mu się

We wtorek Izrael został oskarżony o zdetonowanie setek bezprzewodowych urządzeń komunikacyjnych, które były używane głównie w celach cywilnych, raniąc ponad 4000 osób. Chociaż szczegóły są nadal dopracowywane, atak ten zmusi teraz Hezbollah do podjęcia ważnych decyzji w odwecie.

Niecały dzień po oficjalnym ogłoszeniu przez izraelski gabinet bezpieczeństwa przyjęty nowy cel wojenny powrotu przesiedlonych mieszkańców na tereny w pobliżu granicy z Libanem, przeprowadzono bezładny atak w całym Libanie. Wskazuje to, że wojna w Strefie Gazy rozszerzyła się w oczach izraelskiego przywództwa politycznego i wojskowego, obejmując Liban. Istnieją jednak znaki zapytania dotyczące tego, jak taka eskalacja będzie przebiegać.

Rola USA

Komentując tę ​​kwestię reporterom, rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller powiedział, że „Stany Zjednoczone nie były w to zamieszane, Stany Zjednoczone nie wiedziały o tym incydencie z wyprzedzeniem i w tej chwili zbieramy informacje”. Posunął się nawet do stwierdzenia, że ​​rząd USA zbiera informacje tak samo, jak robią to dziennikarze na całym świecie.

Podczas gdy Waszyngton dystansował się od incydentu, to niemal komiczne jest, że amerykański urzędnik informuje media, że ​​administracja Bidena nie ma żadnych specjalnych informacji od swojego sojusznika na temat incydentu. Biorąc to za dobrą monetę, jest to żenujące przyznanie się, że sojusznik, któremu USA dostarczyły broń i pomoc o wartości dziesiątek miliardów dolarów w ciągu ostatnich 11 miesięcy, nie ma nawet kanałów dialogu, aby omówić atak, który mógłby doprowadzić do wojny regionalnej.




Nawet jeśli założymy, że USA nie miały pojęcia o ataku, co jest wątpliwe, sam fakt, że amerykańskie dwupartyjne poparcie dla Izraela w trakcie wojny w Gazie nie ugięło się pod ogromnym międzynarodowym potępieniem, jest wymowny. Każdy organ Organizacji Narodów Zjednoczonych bił na alarm, oskarżając Izrael o popełnienie zbrodni wojennych, a nawet Wielka Brytania zdecydowała się anulować 30 z około 350 umów licencyjnych na broń z powodu naruszeń prawa międzynarodowego.

Podczas gdy USA nieustannie oświadczają, że dążą do deeskalacji napięć i że nie pochwalają wojny izraelsko-libańskiej, w najlepszym razie nie robią nic, aby ją powstrzymać. Gdyby rząd USA był naprawdę tak bardzo oderwany od eskalujących kroków Izraela i naprawdę chciał powstrzymać wojnę regionalną, sygnał ostrzegawczy powinien był nadejść pod koniec lipca.

Kiedy Izrael zbombardował cywilny budynek mieszkalny na południowym przedmieściu Bejrutu, Dahiyeh, zabijając dowódcę Hezbollahu Fouada Shukra, a następnie zaledwie kilka godzin później zamordował przywódcę Hamasu, Ismaila Hanniyeha, w Teheranie, to byłby moment, w którym Amerykanie wywarliby presję na Izraelczyków, aby przestali. Zamiast tego rząd USA postanowił zrobić coś wręcz przeciwnego. Na sesji Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych (RB ONZ) zwołanej w celu omówienia tej kwestii, potępili Iran. Na dodatek, niecałe dwa tygodnie później, Stany Zjednoczone zdecydowały się zatwierdzić pakiet broni dla Izraela o wartości 20 miliardów dolarów.

Terroryzm izraelski

Nie ma wątpliwości, że akt sabotażu przeprowadzony we wtorek został przeprowadzony przy użyciu taktyk terrorystycznych, a jego zamierzone cele są ważne do przeanalizowania. Podczas gdy wszystkie dokładne szczegóły dotyczące tego, w jaki sposób Izraelowi udało się zdetonować setki pagerów, pozostają ukryte, skutki są jasne jak kryształ i mamy wystarczająco dużo informacji, aby wydać osąd.

Po pierwsze, fakt, że wydarzyło się to w całym Libanie, a jego ofiarami nie byli tylko szeregowi członkowie Hezbollahu, pozostawił teraz wśród ogółu społeczeństwa trwałe uczucie niepokoju. Nie sposób nie zadać pytania: jeśli Izraelczycy mogą wysadzać pagery, to czy mogą również detonować telefony, laptopy i inne urządzenia, i ile innych spisków tego rodzaju mają w zanadrzu? Ma to również wpływ na sam Hezbollah, ponieważ doszło do wyraźnego naruszenia bezpieczeństwa grupy na jednym lub drugim poziomie, co bezpośrednio spowodowało tymczasowy problem ze środkami komunikacji używanymi przez personel wojskowy grupy.


Reformator u steru: Czego świat może oczekiwać od nowego prezydenta Iranu?

Według informacji, którymi dysponujemy do tej pory, wygląda na to, że izraelscy agenci wywiadu zdołali zmanipulować partię pagerów za pomocą niewielkich ilości wysoce wybuchowego materiału. Choć skala jest wyjątkowa w historii, ta taktyka nie jest niczym nowym. W rzeczywistości w 1996 r. Mossad zamordowany przywódca Brygad Al-Kassam Hamasu o imieniu Yahya Ayyash, umieszczając materiał wybuchowy w swoim telefonie i detonując go zdalnie. W latach 80. Izraelczycy prowadzili nawet grupę zwaną Front Wyzwolenia Libanu od Cudzoziemców (FLLF) aby dokonać aktów terrorystycznych, podszywając się pod chrześcijańską organizację faszystowską. Jedna z operacji miała na celu zamordowanie byłego ambasadora USA w Libanie, Johna Gunthera Deana.

Gdyby ta akcja została przeprowadzona jako środek oddziaływania na komunikację Hezbollahu, zanim Izrael rozpoczął operację wojskową na większą skalę, miałaby sens jako taktyka, która na pewnym poziomie obniżyłaby możliwości grupy i zmusiła ją do znalezienia alternatywnych sposobów wydawania rozkazów pewnym kadrom. Jednak tak się nie stało, dali libańskiej grupie czas na otrząśnięcie się po tym ciosie, więc należy to postrzegać w innym kontekście, w kontekście zdobywania punktów.

Stawia to teraz libański Hezbollah w trudnej sytuacji. Grupa musi przygotować jakąś odpowiedź na ten atak, taką, która ma na celu odstraszenie Izraelczyków od przeprowadzania podobnych ataków w przyszłości. Jednak sekretarz generalny Hezbollahu, Seyyed Hassan Nasrallah, jasno dał do zrozumienia, że ​​chociaż jego partia jest przygotowana do wojny, jest zainteresowana jedynie utrzymaniem frontu wsparcia dla palestyńskich grup walczących z Izraelem z Gazy.

Od 8 października Hezbollah przeprowadził tysiące ukierunkowanych ataków na izraelskie obiekty wojskowe, głównie na sprzęt do nadzoru, obrony powietrznej i szpiegostwa, ale także na personel wojskowy. Ponadto libańska grupa zbrojna atakowała również określone obszary zaludnione, które znajdują się wzdłuż regionu przygranicznego, za pomocą ostrzału rakietowego, zmuszając około 100 000 Izraelczyków do ucieczki.

Z drugiej strony, mniej więcej 110 000 Libańczyków zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów w południowym Libanie z powodu izraelskich ataków bombowych, które były o wiele bardziej niszczycielskie dla infrastruktury cywilnej kraju niż Hezbollah dla Izraela. W rzeczywistości, podczas gdy ataki Hezbollahu spowodowały śmierć tylko garstki cywilów izraelskich, prawie 200 cywilów zginęło w wyniku izraelskich ataków na Liban. To powiedziawszy, nie można zaprzeczyć sukcesowi operacji Hezbollahu w prowadzeniu wojny na wyniszczenie, która obciąża Izrael psychologicznie, militarnie i ekonomicznie.

Co będzie dalej?


„Hamas nigdy nie był silniejszy”: Izrael tkwi w wojnie, której nie może wygrać

Izrael przeprowadził tę operację, próbując zdobyć punkty przeciwko Hezbollahowi, głównie w wojnie propagandowej, a alternatywnym celem jest wciągnięcie grupy w wojnę strzelecką. Izraelczycy nie chcą być postrzegani jako ci, którzy rozpoczynają wojnę przeciwko Libanowi, zarówno dlatego, że szukają poparcia zbiorowego Zachodu, jak i dlatego, że wiedzą, że konflikt w najlepszym razie zakończy się impasiem.

Jeśli Hezbollah nie przeprowadzi znaczącej defensywnej kontroperacji, będzie to sygnałem słabości dla Izraelczyków i prawdopodobnie zachęci ich do kontynuowania podobnych ofensywnych operacji w całym Libanie. Z drugiej strony, jeśli odpowiedź Hezbollahu będzie zbyt surowa, może to dać premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu doskonałą wymówkę do rozpoczęcia wojny, którą groził od miesięcy.

W tej chwili Hezbollah musi stanąć na wysokości zadania i podjąć ryzyko militarne, w czasie, gdy ma obecnie mandat społeczny w Libanie, aby odpowiedzieć w ramach samoobrony. Oczywiste jest, że strategia libańskiej grupy polegała na kontynuowaniu codziennych działań na rzecz Strefy Gazy, a Izrael jest zdeterminowany, aby to zakończyć, dlatego teraz próbuje zmienić charakter wojny i rozszerzyć ją na zewnątrz. Niestety, ze względu na pełne i bezwarunkowe wsparcie udzielone przez Stany Zjednoczone rządowi Izraela w miarę rozszerzania wojny, nie patrzymy już na wojnę, która ogranicza się do Gazy. Jeśli nie zostanie wkrótce podpisane porozumienie o zawieszeniu broni z Hamasem, wydaje się nieuniknione, że zmierzamy w kierunku wojny libańsko-izraelskiej, która pochłonie cały region.

Oświadczenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy RT.

Zrodlo