Sean „Diddy” Combs pozwany przez kobietę, która zarzuca poronienie w wyniku przemocy na tle seksualnym

Uwaga: ten artykuł zawiera odniesienia do domniemanej napaści na tle seksualnym, które niektórzy czytelnicy mogą uznać za niepokojące.


Sean „Diddy” Combs został pozwany przez kobietę, twierdząc, że wielokrotnie odurzał ją narkotykami i wykorzystywał na tle seksualnym, co w pewnym momencie doprowadziło do jej zapłodnienia i ostatecznie poronienia. Jest to najnowszy z prawie rocznej serii pozwów i zarzutów karnych przeciwko Diddy’emu, który obecnie przebywa w więzieniu na podstawie zarzutów federalnych – ostatni pozew wpłynął na początku tego tygodnia.

Z dokumentów złożonych dzisiaj przed Sądem Najwyższym Nowego Jorku i przejrzanych przez Pitchfork wynika, że ​​Diddy w ciągu czterech lat kilkakrotnie zmuszał, nękał, odurzał i napadał na powoda, zidentyfikowanego jako Jane Doe. Mówi, że poznała Diddy’ego za granicą jesienią 2020 roku, po tym, jak zaproponował, że pokryje jej podróż do i z miejsca docelowego. W dalszym ciągu organizował podróże na szereg kolejnych spotkań, chociaż w pozwie zarzuca się, że Combs wysyłała kierowców, zanim zgodziła się na podróż. „[Diddy]oraz jego agenci i pracownicy używaliby przymusu i nękającego języka, aby zmusić ją do podporządkowania się” – zarzuca się w pozwie.

Z pozwu wynika, że ​​w kwietniu 2022 r. Diddy „zmusił Jane Doe do stosunku pochwowego bez jej zgody” w swoim domu. Kobieta twierdzi, że tej samej wiosny obudziła się pewnego ranka z siniakami i śladami ugryzień na stopach, nie wiedząc, jak się tam dostały. W pozwie opisano kilka sytuacji, w których była „zmuszona do spożycia nieznanej substancji”, z których jedną okazała się ketamina, co spowodowało jej utratę przytomności i sporadyczną utratę przytomności przez całą noc. Mówi, że wkrótce potem uzyskała pozytywny wynik testu ciążowego, a współpracownik Diddy rzekomo wielokrotnie do niej dzwonił, prosząc o aborcję. Ze skargi wynika, że ​​Dona ostatecznie poroniła.

Doe twierdzi, że po rzekomym poronieniu nie rozmawiała z Diddym ani jego zespołem „przez około trzy miesiące”, ale wznowiła z nim kontakt pod koniec 2022 r., kiedy to „zaczął ją zmuszać, aby podróżowała z nim i do niego” oraz nękał ją „poprzez rozmowy telefoniczne, SMS-y i osoby trzecie, dopóki się nie zastosowała”.

„Przy każdej wizycie [Diddy] zmusiłby ją do „zrobienia przedstawienia” dla niego i popijał ją alkoholem i substancjami psychoaktywnymi, aż do utraty przytomności – budziłaby się z siniakami i obrażeniami, ale nie pamiętałaby, w jaki sposób doznała obrażeń” – stwierdzono w pozwie. „To trwało do lipca 2024 r.”. Ponadto Doe twierdzi, że Diddy „i jego agenci na jego prośbę nagrywali spotkania seksualne [her] bez jej pozwolenia.”

Jane Doe pozywa Diddy’ego za napaść i molestowanie na tle seksualnym, napaść, pobicie na tle seksualnym, zaniedbanie i celowe spowodowanie niepokoju emocjonalnego, naruszenie nowojorskiej ustawy o ochronie ofiar przemocy ze względu na płeć i nie tylko. Wyjaśnia, że ​​pozywa Diddy’ego pod pseudonimem, ponieważ muzyk „spowodował [her] bać się o jej bezpieczeństwo.”

Jane Doe jest reprezentowana przez prawników Josepha L. Ciaccio i Marie Napoli. Ten ostatni prawnik powiedział w oświadczeniu dla Pitchfork: „Potężne postacie w branży rozrywkowej od dawna wykorzystują aspirujących artystów i fanów. Niedawne głośne pozwy mają na celu pociągnięcie tych celebrytów do odpowiedzialności, potencjalnie zmieniając praktyki branżowe i zapewniając sprawiedliwość ofiarom. Nikt nie jest ponad prawem. Sława i bogactwo nie chronią Seana „Diddy’ego” Combsa przed poważnymi zarzutami dotyczącymi handlu ludźmi i molestowania w celach seksualnych”.

Pitchfork zwrócił się także do przedstawicieli Seana „Diddy’ego” Combsa z prośbą o komentarz.


Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, doświadczyłeś przemocy na tle seksualnym, zachęcamy Cię do zwrócenia się o wsparcie:

Krajowa infolinia RAINN dotycząca przemocy na tle seksualnym
https://rainn.org
1 800 656 NADZIEJA (4673)

Linia tekstowa kryzysu
SMS: wyślij SMS o treści „HELLO” lub „HOLA” pod numer 741-741

Zrodlo