Nikt nie zdaje sobie sprawy, że kiedy żyjemy we wspólnocie sąsiadów, czyli w wielopiętrowym budynku, zdarzają się surrealistyczne sytuacje. Może się to przydarzyć nam lub im, ale tak czy inaczej, zawsze kończy się to kłótnią. godny scenariusza filmowego.
Z tego powodu seriale takie jak Nie ma tu nikogo, kto by tu mieszkał o Ten, który nadchodziaby odzwierciedlić sytuację społeczności sąsiedzkich, w których wszystko idzie nie tak. Czasami jednak rzeczywistość przerasta fikcję i to, co dzieje się w Twoim budynku, Nie da się tego nawet odzwierciedlić w filmie, bo to jest tak surrealistyczne.
Tak czy inaczej, w sieciach społecznościowych istnieją konta, które postanawiają zrobić sztukę ze wszystkich tych sytuacji i gromadzą te anegdoty w sieciach społecznościowych, ku uciesze wszystkich użytkowników.
Jednym z nich jest @LiosDeVecinosże przez cały dzień odkrywa najbardziej nieprawdopodobne sytuacje budynku, z którego zresztą wielokrotnie można było zrobić spin-off serii, o której wspominaliśmy.
Odwołujemy się do faktów, w szczególności do tego budynku w El Escorial, gdzie zmuszono ich do umieszczenia znaku informującego, że wywołało nieoczekiwane nieporozumienie.
Plakat, który wywołał kontrowersje w El Escorial
Czasem, wiadomo, nie jest łatwo żyć razem we wspólnocie sąsiadów. Nie jest to też moment, w którym w Twoim budynku zaczynają pojawiać się kłótnie dajesz Twarze wobec rzeczywistości.
Rzeczywistość, która czasami pojawia się w formie notatki, jak ta od wspólnoty w El Escorial. A sąsiad postanowił zostawić notatkę na podeście szukając czegoś, co utracił.
„Poszukiwana wytrenowana sroka. Bardzo towarzyski, bez strachu podchodzi i wchodzi do domów. Wspina się na palec, jeśli go do niego zbliżysz. Gdy już wspiął się na palec, Łatwo jest go podnieść drugą ręką i włożyć do pudełka” – napisano w notatce.
Jednak w obliczu psot charakterystycznych dla języka hiszpańskiego tekst ten został błędnie zinterpretowany i wielu sąsiadów zdecydowało się powiedzieć, że znaleźli srokę. kiedy w rzeczywistości była to osoba.
Z tego powodu zmuszony był wystawić kolejną notatkę. „Nie wzywaj teściowej, szwagierki ani synowej, żeby mnie zabrały, bo nie pracuję”.
Uwaga, że wcale przeszło niezauważone.
Zostaje mianowana przewodniczącą swojej wspólnoty sąsiadów w Barcelonie i jest zdumiona swoim pierwszym zadaniem
Dlatego w prawdziwym życiu zwykle nie chcesz być prezydentem. A jeśli nie, powiedz Cris, młodej kobiecie z Barcelony, która była przewodniczącą swojej społeczności. Poszedł na swoje pierwsze spotkanie i był zdumiony tym, co musiał zrobić zaraz po przybyciu.
No i pojawił się problem z balkonami, które musieli wspólnie naprawić i zatwierdzić wyciek. Nie spodziewałem się, że będzie musiała to zatwierdzić, a co za tym idzie, cenę, prosząc o pożyczkę w banku. Na początku powiedzieli mu, że będzie to 8 000 euro, kwota ta wzrosła do 10 000 euro.
„Powiedz mi, że nie. Czyli tysiąc na dom? Nie każdy ma w domu 1000 euro, pytam. Wiem, że to niedyskretne, Ale to może wywołać u mnie kryzys lękowy”. – powiedziała Cris z wielkim humorem.
W końcu zatwierdzili wyciek i faktycznie zyskał on przyjaźń sąsiadów, z tymi, którzy zostali na następny dzień, aby wspólnie udać się na dach.
W tym przypadku oraz za pośrednictwem konta X @LiosdeVecinos udało nam się poznać historię tego budynku, którzy skarżyli się na zwierzaka, jaki mają niektórzy właściciele ich budynku. Szczerze mówiąc, może to nie być typowe zwierzę, jakie sobie wyobrażasz. i oznajmili to poprzez znak w części wspólnej.