Recenzja „Chainsaws Were Singing”: Powrót do horroru z lat 70. to kapsuła czasu… z początku 2010 roku?

Nakręcony ponad dziesięć lat temu, w partyzanckim stylu, w Estonii, niskobudżetowy horror musicalowy Piły łańcuchowe śpiewały to pastisz gatunkowych tropów, który twórca spędził lata niemal sam. Sander Maran rozciąga definicję wielołącznika na wzór Neila Breena; Jako scenarzysta, reżyser, kompozytor, autor zdjęć, projektant dźwięku, kolorysta i artysta efektów wizualnych Maran stworzył dzieło, które choć często powtarza się pod względem humoru, ma sporo uroku.

Choć film nawiązuje do tanich filmów grindhouse’owych i horrorów klasy B z lat 70., pełni także funkcję niezamierzonego powrotu do czasów, gdy po raz pierwszy nakręcono go w 2013 roku. Dzieje się tak ze względu na jego przestarzały, często złośliwy ton, który przypomina rozkwit tamtej epoki. humor sieciowy. Okres jego powstania sprawia, że ​​jest to fascynująca kapsuła czasu, ale film jest także na swój sposób hołdem dla niskobudżetowej twórczości typu „zrób to sam”, choć często ma się wrażenie, że zagląda z daleka w na wpół uformowane żarty.

Co jest Piły łańcuchowe śpiewały o?


Źródło: © Marani Bros 2024

Z jego tanią, jaskrawoczerwoną krwią, Piły łańcuchowe śpiewały od razu mówi dokładnie, jaki to rodzaj filmu i na czym polega. Młoda kobieta o imieniu Maria (Laura Niils) przeżywa wyjątkowo okropny dzień, który wiąże się z utratą pracy, śmiercią rodziny, a nawet psa. Spotyka mężczyznę o imieniu Tom (Karl-Joosep Ilves), którego własne nieszczęścia doprowadziły go do próby samobójczej. Ich oczy spotykają się w chwili, gdy Tom rozważa skok z mostu, co wprowadza ich w słodki duet, który szybko zostaje przerwany przez maniaka z piłą łańcuchową (Martin Ruus).

Ten zabójca — nazwany „Zabójcą” przez swoją okrutną, apodyktyczną matkę (Rita Rätsepp), a la Psychol — jest wiecznie przesiąknięty krwią i większą część filmu spędza na karykaturalnym rozrzucaniu wnętrzności, gałek ocznych i gonad każdego, kogo wpadnie w ręce. Maria zostaje jego więźniem, co wysyła Toma na długie polowanie, aby ją odnaleźć. Po drodze korzysta z pomocy specyficznego kierowcy, z którym podróżuje autostopem, Jaana (Janno Puusepp), który na początku wydaje się irytujący, ale którego lojalność czyni go uroczą postacią.

Gry nadające się do mashowania

Po drodze nieoczekiwani bohaterowie natrafiają na najróżniejsze dziwactwa w stylu „LOL, losowe!” odmiana, która naprawdę oddaje klimat filmu, w którym przyjaciele spędzają czas z kamerą wideo i kręcą zdjęcia w weekendy. W pewnym momencie zostają porwani przez plemię z dżungli, które nazywają siebie Bukkake – japońskie słowo określające konkretny akt pornograficzny – i ratując Marię, muszą stawić czoła parze kazirodczych kuzynów, których kazirodztwo i queer są nie tyle platforma do innych żartów, ile same w sobie stanowią puentę.

Ile muzyki ma ten horror?

Scena z "Piły łańcuchowe śpiewały."


Źródło: © Marani Bros 2024

Piły łańcuchowe śpiewały Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że film jest nieco retrogradujący i pisany w locie, choć być może bardziej dotkliwym rozczarowaniem jest to, że obietnica filmu dotycząca „horroru muzycznego” w dużej mierze pozostaje niespełniona. Trwający prawie dwie godziny – znacznie dłużej, niż powinien mieć charakter rozbudowanego skeczu CollegeHumor – zawiera kilka faktycznych numerów muzycznych. Jednak są one głównymi atrakcjami, kiedy w końcu się pojawiają.

Najlepsze historie, które można mashować

Potężny, w większości cichy Zabójca wpada w gwałtowny szał, ale film dostarcza mu także zaskakująco delikatnych chwil, które tworzą długą, żartobliwą historię. Jego opowieść przypomina złoczyńców ze znanych horrorów, m.in PsycholNormana Batesa Masakra piłą łańcuchową w TeksasieLeatherface (ten ostatni stanowi kluczowe odniesienie stylistyczne w całym tekście). Ruus stanowi najbardziej i być może jedyny szczery element filmu – nie wspominając o jego najbardziej żywym, gdy Killer wykonuje „solówkę na piłze łańcuchowej”, majstrując przy swoim mechanicznym urządzeniu do zabijania, jakby to była gitara elektryczna.

Problem nieodłącznie związany z Piły łańcuchowe śpiewały — tytuł, który krzyczy „Horror Musical!” przy pełnej głośności — jest to, że poza solowym utworem Killera, piosenki są w większości ironiczne, z mrugnięciem i szturchnięciem w stronę ekranu. Ta nieszczerość może być typowa dla gatunkowej farsy, którą z pewnością jest ten film, ale jej ciągły brak szacunku staje się szczególnie wymagający w przypadku filmu pełnometrażowego. W końcu w 2010 roku takie parodie zostały zdegradowane do filmów krótkometrażowych online. Film wychodzi z okresu szerzenia się ironii; kiedy zaczęto kręcić zdjęcia, Deadpool pozostało jeszcze kilka lat, a serwisy takie jak YouTube i Vine niedawno dały niskobudżetowym twórcom możliwość wykazania się kunsztem, ale Maran czuje się zbyt utalentowany, by upierać się, że to wszystko żart.

Być może dzisiaj postąpiłby inaczej. W końcu materiał ma dziesięć lat, a jego sardoniczny charakter sprawił, że stał się ulubieńcem festiwali gatunkowych; niedawno zdobył nagrodę Fantastic Fest dla najlepszego horroru. Ale w twórczości Marana widać także iskry autentycznej inspiracji i zręczne naśladownictwo stylistyczne, które niemal nasuwają chęć na bardziej skondensowany film – jeśli nie dłuższy film krótkometrażowy – który usprawniłby jego parodystyczne podejście.

Piły łańcuchowe śpiewały to mieszanka zbyt wielu stylów i epok.

Scena z "Piły łańcuchowe śpiewały."


Źródło: © Marani Bros 2024

Głównym elementem komediowym filmu jest nawiązanie do stylów i tekstur z przeszłości, co czasami jest traktowane niezdarnie. Elementy retrospektywnego grindhouse’u są zawsze obecne dzięki zniszczonej reprodukcji filmu i prześwietlonym refleksom, które doskonale imitują zwiędły celuloid. Jednak to, co jest prezentowane na ekranie, jest wyraźnie nowoczesne pomimo wielu odniesień, jak gdyby główna nostalgia filmu nie dotyczyła Masakra piłą łańcuchową w Teksasie i horror wyzysku, ale za akt oglądania i ponownego odwiedzania takich dzieł wiele lat później.

Jest faktycznie dostosowany do potrzeb odbiorców gatunku północnego, ale często jest przedstawiany jako ćwiczenie nostalgii dla nostalgii się. Jego żarty niewiele mają do powiedzenia na temat rodzaju filmów, które podrabia, zwłaszcza gdy na chwilę wkraczają na terytorium przypominające znalezione materiał filmowy; nie ma tu mowy o autorefleksji, mimo że film nieustannie łamie własną fikcję w celu okazjonalnego gagu.

Jednak w rzadkich przypadkach, gdy film jest szczery, staje się także dopracowany stylistycznie, w przeciwieństwie do innych hołdów z lat 70. Kiedy Maria śpiewa lament ze swojej celi więziennej, jej piosenka może być przeplatana dowcipami, ale wystarczająco dużo otoczenia pogrąża się w cieniu, że nowoczesne projekty nie są już widoczne. Całość oświetla eteryczna poświata przypominająca filmy z tamtej epoki, jakby ta krótka sekwencja została wyrwana z filmu nakręconego nie 10, a 50 lat temu. To wspaniałe, choć ulotne.

Głupia iskra Marana jest sama w sobie zachwycająca, mimo że humor powtarzania w końcu sam staje się powtarzalny. Wszystko byłoby łatwiejsze do strawienia, gdyby nie wydawało się takie nieskończone. Mimo to, jako projekt DIY, nakręcony praktycznie bez budżetu, długo dojrzewająca parodia usprawiedliwia własne istnienie jako ciekawostkę prostszych czasów, kiedy nowe narzędzia filmowe nasyciły kino mikroniezależne poczuciem optymizmu, jak gdyby demokracja technologia cyfrowa wyrównałaby szanse dla wszystkich. Bardziej niż ironiczny charakter filmu, jest to prawdopodobnie jego najbardziej tęskny powrót.

Piły łańcuchowe śpiewały został zrecenzowany po amerykańskiej premierze na Fantastic Fest.



Zrodlo