Przyjechali zobaczyć historię. Zamiast tego zobaczyli, jak White Sox wygrywają mecz

CHICAGO — Kibice White Sox buczą? To się zdarza niemal przy każdym meczu na South Side.

Kibice White Sox skandują „Sprzedaj drużynę!”? To jak ich wersja „Jak się masz?”

Ale kibice White Sox buczą na ich cześć zwycięski gra? Cóż, to trochę nietypowe, nawet jak na tę zwariowaną franczyzę.

Ale dokładnie to wydarzyło się we wtorek wieczorem, kiedy Sox pokonali Los Angeles Angels 3-2 w obecności 17 606 fanów, kilku krajowych reporterów i grupy psów.

Na początku fani wiwatowali, gdy nagrano ostatnie wyjście. Ale potem rozległ się deszcz buczenia. To było dziwne, delikatnie mówiąc, ale nie zupełnie niepasujące do charakteru tego wieczoru.

W końcu wielu fanów Soxów wiwatowało i owacyjnie brawa dawało, gdy Angels objęli prowadzenie w siódmej rundzie. Wiem, bo siedziałem wśród nich w sekcji 108.

Tłumy fanów znów wiwatowały, gdy Angels dołożyli asekuracyjny bieg w ósmej rundzie. Sox przystąpili do gry z rekordem 20-58 na Guaranteed Rate Field. Tak wielu z tych ludzi zapłaciło, żeby zobaczyć mnóstwo porażek. Przynajmniej ta jedna coś by znaczyła. Byłaby to porażka nr 121, bijąc rekord porażek, który drużyna z 2024 r. dzieli z Mets z 1962 r. Zamiast tego zobaczyli, jak Sox wygrywają swój 37. mecz.

Czy gracze Sox byli obrażeni, że ich fani wygwizdali ich za wygraną? Biorąc pod uwagę sposób, w jaki grali, czy w ogóle mają do tego prawo?

„Rozumiem, skąd się biorą, dlaczego są sfrustrowani” — powiedział miotacz rozpoczynający Jonathan Cannon, który wykreślił siedmiu w sześciu bezpunktowych inningach. „Oczywiście, mieliśmy ciężki rok. W pewnym momencie wszyscy byliśmy fanami baseballu, mieliśmy drużynę, która dorastała, i byliśmy wkurzeni, gdy grali słabo, więc rozumiemy, skąd się biorą. Ale myślałem, że to była dobra publiczność i przez większość czasu nas wspierali”.

„To był długi sezon” – powiedział Andrew Benintendi, zawodnik White Sox. „Myślę, że ludzie tutaj dziś wieczorem próbowali zobaczyć historię. Ale będą musieli poczekać jeszcze jeden dzień”.

Następnie uśmiechnął się szybko.

“Może.”

Biuletyn Pulse

Bezpłatne, codzienne aktualności sportowe dostarczane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Bezpłatne, codzienne aktualności sportowe dostarczane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Zapisać sięKup biuletyn Pulse

Czy to może być początek kończącej sezon passy zwycięstw White Sox, która odbierze wszystkim moment, o który tak zabiegali? Biorąc pod uwagę, że drużyna wygrała kolejne mecze tylko siedem razy w całym sezonie (i nigdy więcej niż cztery z rzędu), prawdopodobnie nie. Po dwóch kolejnych z Angels, udają się do Detroit, gdzie niespodziewani Tigers próbują zapewnić sobie miejsce z dziką kartą.

Ale znasz stare powiedzenie: kiedykolwiek idziesz na mecz baseballowy, możesz zobaczyć coś, czego nigdy wcześniej nie widziałeś.

Na przykład:

Sox mieli 0-94, gdy przegrywali po siedmiu inningach w tym sezonie i znaleźli się w sytuacji 1-0, gdy pierwszobazowy Angels Eric Wagaman wbił piłkę do Kevina Pillara podwójnym uderzeniem. Przegrywali 2-0 w górnej części ósmej inningu, gdy Jack López uderzył solowego home runa, pierwszego w swojej karierze. López nawet wskazał na pole zewnętrzne, gdy biegł do drugiej bazy, jakby był w Anaheim.

Ponownie Sox byli 0-94 gdy przegrywał po siedmiu inningach.

Więc byliśmy świadkami historii we wtorek wieczorem. Widzieliśmy powrót White Sox.

W dolnej części ósmej Zach DeLoach i Bryan Ramos uderzyli dwa podwójne z rzędu, zdobywając jeden punkt. Lenyn Sosa przeszedł, co spowodowało zmianę miotacza ze strony Angels. Przy dwóch outach Luis Robert Jr. uderzył górującą piłkę w powietrze na drugą bazę, a López, bohater home runów wcześniej w tej rundzie, nieznacznie ją chybił. Piłka spadła obok niego i gra nagle, szokująco, była wyrównana. Benintendi poszedł za ciosem i zdobył punkt singiel, dając Sox to coś, co nazywa się prowadzeniem.

„Ten pop-up jest trudny” – powiedział Benintendi. „Wiatr wieje tu zawsze. W końcu mamy przerwę, tak się wydaje. Nie byliśmy po tej stronie zbyt wiele razy”.

A potem, co równie zaskakujące, Justin Anderson zaliczył swoją pierwszą obronę w sezonie, co było zaledwie 20. obroną drużyny w całym roku, podczas gdy liczba zmarnowanych obron wyniosła 36.

Oczywiście, wszystko to wydarzyło się, gdy ludzie przyszli do parku, aby zobaczyć, jak White Sox przegrywają. Oni nawet nie potrafią przegrać w odpowiedni sposób. Ale nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu, gdy wszedłem do klubowego szatni po meczu, gdy z głośników rozbrzmiewała piosenka Peteya Pablo „Freek-A-Leek”.

A jeśli chodzi o pierwsze zwycięstwo po powrocie, czy gracze Sox w ogóle zdawali sobie sprawę z tej absurdalnej statystyki?

„Nie sądzę, żeby wszyscy o tym wiedzieli, ale pierwszy powrót do gry tak późno w sezonie, trudno w to uwierzyć” – powiedział Benintendi. „Cieszę się, że udało nam się to zrobić dziś wieczorem”.

W niedzielny wieczór w San Diego White Sox wyrównali rekord Mets, co pozwoliło im na pobicie go na własnym boisku, w blasku świateł Guaranteed Rate Field.

Zapowiedziana frekwencja była zbliżona do średniej sezonu. Mecz oznaczał początek „Tygodnia Wdzięczności Kibiców”, a także „Dnia Psa”, kiedy kibice mogli zabrać swoje psiaki i usiąść na boisku. Z loży prasowej słychać było szczekanie. To była miła odmiana po buczeniu.

Okrzyk „Sprzedaj drużynę!” na całym stadionie rozbrzmiał po raz pierwszy w piątej rundzie, gdy czterech graczy White Sox zebrało się i pozwoliło, aby piłka wpadła między nich wzdłuż linii pierwszej bazy. To był rodzaj błędu mentalnego, który zdarzał się zbyt często w tym sezonie.

Byłoby stosowne, gdyby śluzy się otworzyły, Angels zdobyli mnóstwo punktów i wszyscy wrócili do domu szczęśliwi, że byli świadkami historii. Ale tak się nie stało. Cannon wyszedł z opresji i gra pozostała bezpunktowa aż do siódmej. Wtedy zaczęła się zabawa. Wtedy zobaczyliśmy coś, czego wcześniej nie widzieliśmy: późny powrót White Sox.

Kto wie, co zobaczymy w środę na skrzyżowaniu 35th Street i Shields?

(Zdjęcie: Justin Casterline / Getty Images)



Zrodlo