Po strzale Klaya Thompsona Mavericks wierzą, że ich marzenia o tytule NBA „mogą się spełnić”

DALLAS — Pozbywając się wszelkich zawiłości finałów NBA, od „X” i „O”, przez pojedynki gwiazd, po grę w szachy pomiędzy trenerami, a nawet występ Kyrie Irvinga grającego przeciwko swojej byłej drużynie, trener Dallas Mavericks Jason Kidd zasugerował w poniedziałek, że jego drużyna przegrała z Boston Celtics z powodu słabego strzelania.

„A jeśli dodać Klaya (Thompsona), Klay potrafi strzelać” – powiedział Kidd, łącząc to, co przydarzyło się Mavericks w czerwcu, z tym, co według nich jest możliwe teraz, po dokonaniu jednego z najbardziej soczystych wzmocnień poza sezonem w lidze.

Po przegranej 4:1 z Celtics w serii mistrzowskiej, w której Mavericks trafiali zaledwie 46 procent z gry i chwiejne 32 procent z rzutu za trzy punkty (było znacznie gorzej niż na początku serii, kiedy Mavericks byli zajęci spadaniem straty, 3:0), Dallas dodał Thompsona jednego z najlepszych strzelców wszechczasów, wyciągając go z Golden State, gdzie zdobył swoje dziedzictwo i zdobył cztery tytuły jako filar dynastii Golden State Warriors.

Gdy Mavowie pojedynczo pojawiali się przed zgromadzonymi w poniedziałek w Dallas mediami, bez problemu zadeklarowali, co ich zdaniem dodanie Thompsona mogłoby zmienić ich los w kolejnym finale.

„Czuję, że nasze marzenia mogą się spełnić, ponieważ on tu teraz jest” – powiedział Irving.

Thompson (34 l.) dołączył do Mavs na podstawie trzyletniego kontraktu o wartości 50 milionów dolarów w ramach podpisania i wymiany umowy z sześcioma drużynami po 13 sezonach, pięciu występach w All-Star i sześciu wyjazdach finałowych z Warriors. Jest w swojej karierze strzelcem z 41% skutecznością w rzutach za 3 punkty, posiada czwarte pod względem liczby trójek w historii NBA, a jeszcze w 2023 roku prowadził w lidze z wynikiem 3 w jednym sezonie.

Jednak ostatni rok Thompsona w Warriors w niczym nie przypominał tego, do czego był przyzwyczajony w Bay Area, kiedy wypadł z początkowego składu trenera Steve’a Kerra i siedział na ławce rezerwowych w decydujących momentach pod koniec kilku meczów. Wskaźnik trafień za trzy punkty Thompsona wynoszący 38,7 był drugim najniższym w jego karierze, a jego średnia punktacji wynosząca 17,9 punktu była najniższa od sezonu 2012–2013.

To były okoliczności, które skłoniły Thompsona do szukania nowego początku, często wspominane zeszłego lata, kiedy zdecydował się opuścić Golden State i przejść do Mavericks. W poniedziałek jego nowi koledzy z drużyny i trener jasno dali do zrozumienia, że ​​postrzegają go jako tego samego Klaya, który może zrobić dla nich to samo, co robił przez wiele lat, grając u boku Stephena Curry’ego, Draymonda Greena i przez pewien czas Kevina Duranta.

„Pfft, niewiarygodne” – powiedział schludnie wyglądający Luka Dončić, świeżo po sezonie, w którym był MVP finałów Konferencji Zachodniej. „To czterokrotny mistrz i niesamowity zawodnik. …Myślę, że odstęp będzie dla nas idealny.”

Kidd, przedstawiając swoją ocenę finałowej porażki z Bostonem, powiedział: „kiedy spojrzysz na rzeczy, które mogliśmy zrobić inaczej w ataku, mogliśmy lepiej strzelać piłką”. A potem, przechodząc do przejęcia Thompsona, powiedział: „Za każdym razem, gdy odpuszcza, wygląda na to, że coś wpadnie, a jeśli przegapi jeden, tylko zwiększa się procentowy udział w tym, czy uda mu się zrobić następny? A czegoś takiego nie mieliśmy tu już od jakiegoś czasu.”

Wspominając Thompsona obok Jasona Terry’ego, byłego kolegę z drużyny Kidd’s, kiedy grał dla Mavericks i zdobył mistrzostwo w Dallas w 2011 roku, Kidd powiedział: „To rzadkie zachowanie, gdy mówimy o Klayu”.

„Przejdzie do historii jako jeden z najlepszych strzelców wszechczasów, a posiadanie go po naszej stronie po prostu ułatwi grę w ataku” – powiedział Kidd. „Kiedy patrzysz na drużynę, która może ułatwić grę, Boston i nas samych, to oni są w stanie wygrać mistrzostwa”.

Ta historia będzie aktualizowana.

Wymagana lektura

(Zdjęcia: Glenn James / NBAE za pośrednictwem Getty Images)

Zrodlo