SOUTH BEND, Indiana — Notre Dame z numerem 16 utrzymało zwycięstwo 31-24 z Louisville z numerem 15, odnosząc decydujące zwycięstwo nad rankingowym przeciwnikiem rozpoczynającym tydzień bezczynności. Dodaje to dawki optymizmu zawodnikom College Football Playoff trzy tygodnie po porażce z Północnym Illinois.
Zespół Fighting Irish (4-1) wcześnie stracił przewagę, ale zdobył trzy przyłożenia w niecałe pięć minut i objął prowadzenie 21-7 w pierwszej kwarcie. Następnie akcja w ataku znacznie się ochłodziła, zanim Riley Leonard podał po przyziemieniu z 32 jardów do Jeremiyaha Love, co dało Notre Dame 14-punktową przewagę na 9:16 do końca czwartej kwarty. Louisville (3-1) strzelił gola na 5:17 przed końcem i zmniejszył prowadzenie do siedmiu, ale jego ostatnia jazda została wstrzymana po rzucie karnym za opóźnienie meczu na czwartej i jednej drużynie, po którym nastąpiła niekompletność po głębokim strzale.
Oto kilka natychmiastowych dań na wynos z Notre Dame:
W miejscu, którego nie można przegrać, Notre Dame wygrywa
SportowiecModel prognostyczny College Football Playoff jasno wskazywał, co sobota oznacza dla Notre Dame. Pokonanie Louisville i Irlandczycy mieliby 50,8% szans na dostanie się do WPRyb, nawet jeśli zorganizowanie meczu w pierwszej rundzie pozostanie w zasięgu ręki. Jeśli jednak przegramy z Cardinals drugi rok z rzędu, Irlandczycy będą mieli zaledwie 15,6 procent szans na rozegranie istotnej rundy posezonowej.
To wystarczyło, aby w sobotę odbyło się referendum w sprawie sezonu i być może także głównego trenera. Biorąc pod uwagę, że drużyna Notre Dame rozpoczęła mecz od niezdarnej straty w początkowej fazie meczu, a następnie natychmiast oddała przyłożenie do Louisville, całe popołudnie rozpoczęło się złowieszczo. Ale od tego momentu Notre Dame wykazała się opanowaniem w skądinąd burzliwej grze pełnej strat, świetnych zagrań, szalonych chwytów i praktycznie wszystkiego, co ten sport może zmieścić w czterech kwartach.
Wynik oznacza, że Notre Dame pozostanie na radarze całego kraju od października, a mecze przeciwko Stanford, Georgia Tech i Navy odbędą się w przyszłym miesiącu. Po pierwszym z dwóch tygodni bezczynności Notre Dame będzie zdecydowanie faworyzowana we wszystkich tych pojedynkach. Kardynał przyjeżdża do South Bend, podczas gdy mecze przeciwko Yellow Jackers i Midshipmen odbywają się w neutralnych miejscach (mecz Georgia Tech odbywa się w Mercedes-Benz Dome w Atlancie, ale nie na stadionie Bobby’ego Dodda na terenie kampusu). Notre Dame zmierzy się z Navy na stadionie MetLife w New Jersey.
Czy Notre Dame jest wystarczająco dobra, aby utrzymać stół przez następne dwa miesiące? Nie da się tego powiedzieć. Ale Irlandczycy w zasadzie całkowicie wypadliby z rywalizacji, gdyby przegrali z kardynałami.
Czy irlandzki ofensywa przeżywa swój renesans?
W środkowych dwóch kwartach meczu Leonard wyglądał jak rozgrywający powstrzymujący atak Notre Dame: niechętny biegacz po pobiciu przez Louisville i bezproduktywny podający, trafiający 7 z 12 na 23 jardy. Jednak na początku i na końcu meczu Leonard wyglądał jak rozgrywający, jakiego Notre Dame miała nadzieję otrzymać zeszłej zimy z portalu transferowego: dynamiczny biegacz, pewny siebie podający i broń według podręcznika Mike’a Denbrocka.
Leonard uzyskał wynik 17 z 23 na 163 jardy i dwa przyłożenia, a także przebiegł 13 razy, co dało najlepszy w drużynie 52 jardy i przyłożenie. To nie była akcja rozgrywającego, w którym Leonard robił wszystko sam w zeszłym tygodniu, co było dobre dla Notre Dame. Leonard, który wrócił z 34 jardów do Love i zdobył kluczowe przyłożenie w czwartej kwarcie, był rodzajem sportowej gry, jaką wykonują wysportowani rozgrywający. W większości zniknęły także nieścisłości w grze z krótkimi podaniami przeciwko Miami (Ohio).
Leonard ➡️ Miłość#GoIrish☘️ pic.twitter.com/IiM8z1WaEm
— Notre Dame Football (@NDFootball) 28 września 2024 r
To był rodzaj gry rozgrywającego, który Notre Dame może wykorzystać przez resztę sezonu, czego Marcus Freeman nie mógł powiedzieć przez większość tygodni. Leonardowi daleko do ideału. Jego prace są w toku. Ale przynajmniej w meczu z Louisville nastąpił postęp, co może spojrzeć na drugą połowę sezonu z innej perspektywy.
Problemem Leonarda będzie jego zdrowie, ponieważ w pierwszej połowie ponownie doznał krótkiej kontuzji. Nie było jasne, czy Leonard odniósł kontuzję, czy po prostu upadł na piłkę. Później w czwartej kwarcie przyjął mocny cios i kulał. Wszystko to przypominało, że to, co najlepsze w Leonardzie, naraża również rozgrywającego.
Obrona była naciągnięta do granic możliwości, a nawet więcej
W pewnym momencie drugiej połowy Notre Dame stanęła w obronie bez rozpoczynających grę narożników Benjamina Morrisona i Christiana Graya, a także znajdowała się w defensywie Boubacara Traore. Było to najnowsze przypomnienie, że nawet głębokie drużyny mają swoje granice, o czym Notre Dame przekonała się w drugiej połowie i jakimś cudem zdołała utrzymać się na boisku. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy gra w ataku Notre Dame słabnie przez większą część meczu.
Powrót Morrisona w trzeciej kwarcie po wyjściu z gry w drugiej okazał się ogromny, ponieważ jego atak na Tylera Shougha niemal zamienił się w defensywne przyłożenie po nieudanym powrocie. Wezwanie uznano za niekompletne.
Mimo to Irlandczycy byli zestresowani w defensywie pod każdym względem, kiedy w ciągu tygodnia stracili także trzeciego obrońcę narożnika, Jadena Mickeya, po tym, jak zrezygnował z gry do końca sezonu ze względu na plany transferu. Notre Dame przez długie minuty grała na pozycji obrońcy z Jordanem Clarkiem, a rezerwowy Rod Heard zastępował nikiel.
Pozorna kontuzja kolana Traore może w dłuższej perspektywie być druzgocąca, ponieważ student drugiego roku stał się kształtującą się gwiazdą. Zaledwie kilka trzasków, zanim wydawało się, że jego kolano się ugina, Traore gonił Louisville biegnącego z przeciwnej strony boiska, co było dobre dla TFL.
Biorąc pod uwagę, że pierwsze dwa przyłożenia Louisville były uwieńczone stratami, w tym niezdarnością Notre Dame w pierwszym meczu, irlandzka obrona pomimo przeciwności losu spisała się znakomicie. Po prostu nie jest jasne, jak długo uda im się to utrzymać, nawet w obliczu nadchodzącego bezczynnego tygodnia.
(Zdjęcie na górze: Michael Reaves / Getty Images)