Moja metoda aktorska

Ale to nie jest podły ani złośliwy album. To album o tym, jak oswoić się z dyskomfortem. W singlu „Like I Say (I runaway)” Yanya śpiewa: „W chwili, gdy tracę kontrolę/rozdzieram się w środku”. To wers, który sprawiłby, że terapeutka byłaby jednocześnie zaniepokojona, a jednocześnie dumna ze swojej samoświadomości. W teledyskYanya gra uciekającą pannę młodą, obraz może trochę zbyt nachalny. Ale kiedy traci welon i ucieka, nie w ramiona kogoś innego, Absolwent-styl, ale na puste pole. Rozgląda się po drzewach, po niebie. Nic nie daje jej pomysłu na następny ruch. Nie wycofała się, bo miała coś lepszego do zrobienia, po prostu wiedziała, że ​​to, co było przed nią, nie było w porządku, więc coś z tym zrobiła.

To wkraczanie w nieznane jest wyrażone w całym albumie lekkimi akcentami, zwłaszcza żałośnie graną gitarą pedałową Joe Harvey-Whyte’a, która pojawia się w czterech utworach, oraz dostojnym występem wiolonczelowym Clíony Ní Choileáin, który pojawia się w dwóch. Żaden z instrumentów nie jest nadmiernie lub niedostatecznie wykorzystywany i żaden nie przytłacza piosenek niczym kwiecistym. Kiedy instrument Choileáin wchodzi pod koniec „Mutations”, utworu o nieco niepokojącej konstytucji, po prostu odczuwa się ulgę.

Jedna z moich ulubionych piosenek na Moja metoda aktorska jest „Binding”, który może być najcichszym utworem na płycie. Jest przykładem łatwej siły albumu; jej głos emanuje pewnością siebie. To cud w stylu Sade, śpiew Yanyi pompuje taką siłę, nie potrzebując prawie nigdy wznosić się ponad szept. Dopasowując się do jej występu wokalnego, „Binding” sprowadza instrumentację do gołych kości, ale nic nie zostaje utracone. Piosenka składa się z niewiele więcej niż zapasowej linii perkusyjnej, pedałowej gitary hawajskiej i ludowego brzdąkania gitary, podczas gdy Yanya śpiewa impresjonistyczną opowieść, która dotyczy albo wypadku samochodowego, odurzenia, albo końca związku. Może wszystkich trzech? Nie jest pewna. W niedawnym wywiadYanya powiedziała o piosence: „Nie mogę być pewna, ale wszystkie teksty prowadzące do tego są o kimś, kto jest całkowicie oderwany od rzeczywistości, jakby wypił za dużo, albo jest w trakcie długiej podróży i nie jest naprawdę obecny”. Mówi, że tematem piosenki jest „próba ucieczki i dotarcia do tej błogiej nicości, pozostawienia swojego ciała za sobą”.

Brzmi dobrze, dopóki nie zdasz sobie sprawy, że może tak nie jest. Miło jest szanować duszę, ale czy w tej podróży do nirwany nasze ziemskie ciało nie zasługuje na szacunek? Najwyraźniej nie. W „Made Out of Memory” Yanya, wiotka i staccato, bezpośrednio odnosi się do tego cielesnego wyjścia za pomocą jednych z najbardziej groźnych tekstów na albumie, nożem przyłożonym do jej własnego gardła: „Wykopię sobie grób/Mam to gdzieś”. Kolejny jadowity moment. Ale wykonany z godną podziwu samoakceptacją, jakkolwiek kłopotliwą. Następny wers: „Wiesz, że nie wstydzę się wskoczyć”. Musisz jej uwierzyć.

Wszystkie produkty prezentowane na Pitchfork są niezależnie wybierane przez naszych redaktorów. Jednak gdy kupujesz coś za pośrednictwem naszych linków detalicznych, możemy otrzymać prowizję partnerską.

Nilüfer Yanya: moja metoda aktorska

Zrodlo