Menedżer bliźniaków, Baldelli, rozumie, że pieśni „Fire Rocco” mają znaczenie terytorialne

MINNEAPOLIS — W połowie puste stadiony często są idealnym miejscem do wyrażania swoich opinii przez niezadowolonych kibiców.

Ponieważ podczas ostatniego meczu na własnym boisku Minnesota Twins stało się jasne, że zespół opuści play-offy, kilku fanów skorzystało z okazji, aby rozpocząć głośne skandowanie „Fire Rocco”, które można łatwo usłyszeć na ławce rezerwowych.

W obliczu krytyki za przewodnictwo w epickim krachu Bliźniaków Baldelli przyznał, że słyszał te pieśni głośno i wyraźnie. Mimo to szóstoroczny menadżer Twins nie żywi złej woli wobec fanów.

Przed sobotnim meczem Baldelli powiedział, że rozumie, dlaczego kibice zespołu są zdenerwowani i dlaczego zadawane są pytania, czy powinien wrócić na stanowisko menadżera w 2025 roku.

„Kibice mają prawo czuć się niemal tak, jak chcą” – powiedział Baldelli. „Szczerze mówiąc, za każdym razem, gdy nie odnosiliśmy tutaj sukcesów, słyszałem ich na stadionie i to część pracy w Major League Baseball, to część zarządzania drużyną Major League Baseball. I szanuję fanów. Kibice Minnesota Twins pokazali mi w zeszłym roku, kiedy byliśmy w fazie play-off, niesamowite rzeczy, które mogą zmienić wynik meczu na korzyść ich drużyny. … Nie można mieć większej pasji niż ta, którą widziałem. Jeśli mam to zaakceptować i cieszyć się tym, przyjmę także krytykę, gdy sprawy nie pójdą dobrze.

Często, gdy sprawy nie układają się dobrze, zespoły dokonują zmian, aby obrać inny kierunek. W niektórych przypadkach zespoły podejmują działania, aby uspokoić wściekłe masy przed rozczarowującym sezonem. Po piątkowym meczu napastnik Carlos Correa założył, że Bliźniacy wprowadzą jakąś zmianę, choć nie był pewien gdzie.

„Na pewno nastąpią zmiany” – powiedział Correa. „Będzie wiele zmian. Ale pozwolimy, aby sezon pozasezonowy powiedział nam, jakie to będą, a my dostosujemy się do nich i, miejmy nadzieję, ruszymy dalej do przodu”.

Pomimo fatalnej sześciotygodniowej passy, ​​która w piątkowy wieczór zakończyła się eliminacją zespołu z rozgrywek posezonowych, Baldelli wydaje się spokojny, jeśli chodzi o swoją przyszłość. Zamiast tego upiera się, że skupia się na znalezieniu sposobów na poprawę wyników zespołu po przerwie wynoszącej 12–25 meczów w ostatnim kwartale roku, która zniweczyła kolejną podróż przed sezonem.

Choć fotel Baldelliego może wydawać się nieco cieplejszy, dyskusje w branży sugerują, że szansa na zmianę stanowiska na stanowisku menedżerskim Bliźniaków jest niewielka, jeśli w ogóle istnieje. Baldelli zasugerował, że on i decydenci zespołu spędzą nadchodzące tygodnie na analizowaniu przyczyn całkowitego upadku Bliźniaków na tym odcinku.

„Zawsze pozwalałem, aby te rzeczy rozgrywały się same” – powiedział Baldelli. „Nigdy się tym nie stresowałem. Stresuję się sposobem, w jaki gramy. Kładę nacisk na wyniki i proces, dzięki któremu możemy je osiągnąć. Nie kładę się spać myśląc o pracy. Kładę się spać, myśląc o pracy, którą wykonujemy i o tym, jak powinniśmy ją wykonywać lepiej”.

Choć nie byłby zaskoczony, gdyby Bliźniacy dokonali pewnych zmian, miotacz Bailey Ober nie spodziewa się niczego drastycznego. Ober powiedział, że gracze słyszeli skandowanie „Fire Rocco”, ale nie zgadzają się, że wyłączną odpowiedzialność ponosi menadżer.

Zapytany o to, jak Baldelli skrytykował drużynę za nieprofesjonalną grę w Kansas City i w jaki sposób próbował obudzić drużynę ze snu, Ober powiedział, że wielu graczy doceniło tę próbę zmiany sytuacji. Uważa, że ​​gdyby Bliźniacy pozostali zdrowi, dotarliby do play-offów, a zawodnicy powinni rzucić się na przysłowiowy miecz.

„To my wystąpiliśmy i nie wykonaliśmy swojego zadania” – powiedział Ober. „On przedstawia składy, a my staramy się to zrobić. Uważam, że większość winy powinna spoczywać na zawodnikach. Ale każdy ma prawo do własnego zdania. Jeśli gracze to usłyszą, nie sądzę, żeby ktokolwiek się z tym zgodził. To tak, poważnie, nie widzisz, co się dzieje? To nie on jest winny tego nieszczęścia, które się wydarzyło. Nie udało nam się tego zrobić.”

Niezależnie od tego, kto jest w większości odpowiedzialny, w ciągu ostatnich dwóch dni fani wielokrotnie wyrażali rozczarowanie przywództwem Bliźniaków.

Pod koniec czwartkowego meczu z Miami, trwającego 13 rund, na który przybyła niewielka publiczność, jeden z kibiców zaczął skandować „Fire Rocco” z drugiego pokładu stadionu Target Field. Inny fan siedzący po drugiej stronie diamentu wrzasnął i zaczął argumentować, że głównymi sprawcami upadku była grupa właścicieli zespołu i zarządzona przez nią obniżka wynagrodzeń o 30 milionów dolarów. W piątkowy wieczór inny klient przemycił na boisko napis „Defund the Pohlads” i udało mu się wyemitować go na monitorze wideo umieszczonym na tablicy wyników po lewej stronie boiska, czekając, aż kamera skupi się na organistce Sue Nelson.

Baldelli wierzy, że wszystko to wynika z tej samej goryczy, jaką odczuwały Bliźniaczki, gdy bezskutecznie próbowały zejścia sobie z drogi.

„Ostatecznie go nie znaleźliśmy” – powiedział Baldelli. „Nie znaleźliśmy tego. Prawdopodobnie najbardziej frustrujące było to, że to nie było tak, że po prostu to zakończyliśmy i przez cały czas próbowaliśmy tych samych metod. Wypróbowaliśmy kilka metod i to jest ta część, w której tak, to mnie zirytuje. To nadal będzie mnie irytować i niepokoić, ponieważ zawsze wierzysz, że istnieje odpowiedź. Zawsze wierzysz, że istnieje ścieżka, która może zadziałać i w ciągu sześciu tygodni, tych kilku ścieżek, którymi przeszliśmy, wszystkie zakończyły się w tym samym miejscu. To frustrujące.”

(Fot. Adam Bettcher / Getty Images)



Zrodlo