Leyma Coruña debiutuje w ACB, powalając mistrza antologicznym 3+1!

Sport jest piękny, piękny. Kiedy dwa zespoły o tak różnym budżecie i jakości oferują wspaniałe widowisko, takie jak to, które oferuje Leyma Coruña, która pierwszy w swojej historii mecz rozegrała w lidze Endesa, oraz aktualny mistrz rozgrywek Real Madryt.

Galicjanie zwyciężyli (86:85) dzięki grze, która jest już częścią hiszpańskiej koszykówki. 3+1 od Barruety na dwie sekundy przed końcem i brak Musy zdziałały cud. Nowo awansowany zespół skończył z wielkim faworytem. To było popołudnie, którego nie zapomną obecni w Koloseum w A Coruña.

Bardzo fizyczny Madryt próbował wysadzić mecz od pierwszej minuty. Tavares, Ndiaye i Rathan-Mayes Narzucili swoją siłę. Postawili na dwie trójki Ndiaye i Campazo na koniec pierwszej kwarty zejść do ośmiu punktów. Rywalizowała Leyma z Epi. Byłem na meczu. Po nerwach na początku wykonał dobre przejścia, a gracze schodzili z ławki Figueroa i Jakovics.

Zewnętrzne strony obu drużyn nadal zdobywały bramki z zewnątrz. Leyma nie straciła twarzy i zbliżyła się do tablicy wyników. Na sześć minut przed przerwą objęli prowadzenie 11:1 po dwóch rzutach wolnych Burjanadze.. Szkodę robił drugi kwintet galicyjski. Jakovics przewyższył Feliza, a Abalde nie mógł wytrzymać natchnionej Figueroi. Diagne wpędził Tavaresa w kłopoty. Coś nowego w drużynie Realu Madryt. Kilka błędów w podaniach i łatwe dostawy

Na scenę wchodzi Llul

Na scenie pojawił się Llull. Trójki, asysty i skuteczność w rzutach wolnych zamykają bunt gospodarzy. 14 punktów w drugiej kwarcie i siedem przewag (37-44). Białym brakowało budowy ciała Ibaka i Galicjanie, dobra ręka Thompkinsa. Obydwa były niskie.

Real Madryt przerwał grę na początku drugiej połowy. Campazzo i Musa wrzucili jeszcze jeden bieg i biali wyszli na prowadzenie na tablicy wyników (37-50). Leyma miał zamiar wszcząć zamieszki. Próbował zwiększyć intensywność w obronie, ale był obciążony faulami środkowych zawodników, Burjanadze i Huskic. W innym z tych impulsów Do gry wrócili na początku ostatniej kwarty (63-63)..

Mecz był wyrównany do samego końca. Sensacja w ostatniej kwarcie Brandona Taylora, Dzięki trójce zapewnił Galicjanom przewagę czterech punktów na minutę przed końcem. 82-85 po 14 sekundach. Real Madryt nie spodziewał się, że Leyma, który niedawno awansował do ACB, będzie miał aż tak wiele problemów. Więc, Barrueta dokonał niemożliwego: dał miejscowym zwycięstwo potrójną bramką i rzutem wolnym po absurdalnym faulu Musy. Mieszkańcy A Coruña właśnie w wielkim stylu przeszli do historii.



Zrodlo