Koalicja rządząca w Niemczech zatrzymała się – na razie – na krawędzi przepaści

Kolejne wybory regionalne, tym razem w Brandenburgii, nie były w stanie przełamać politycznego impasu w kraju

Po głosowaniu w Turyngii i Saksonii w Niemczech odbyły się właśnie kolejne ważne wybory regionalne, tym razem w Niemczech grunt Brandenburgii. Podobnie jak w dwóch poprzednich przypadkach, wybory w Brandenburgii to znacznie więcej niż wydarzenie lokalne. Jej wyniki odzwierciedlają i wpływają na całą niemiecką politykę. Ale Brandenburgia jest także wyjątkowa, ponieważ była ostatnią z całej trójki. Możemy teraz ocenić ich wyniki jako całość.

Należy przede wszystkim zauważyć, że Brandenburgia w niewielkim stopniu przełamała ten trend. Tendencja, czyli niemieckich Socjaldemokratów (SPD), nieustannie się pogarsza. Stanowisko kanclerza niekompetentnego, oportunistycznego i wysoce niepopularnego Olafa Scholza, będącej niegdyś jedną z partii establishmentu w kraju, spowodowało jej upadek – ze stopniowego do szybkiego i najprawdopodobniej ostatecznego. Po tym, jak znalazło to odzwierciedlenie w wyborach regionalnych w Saksonii i Turyngii, pojawiła się realna możliwość trzeciego drubbingu w Brandenburgii, grunt SPD kontroluje od zjednoczenia w 1990 roku.

W tym sprawawięc rozmowa o Berlinie i Scholzie mogła zostać dzisiaj wypchnięta. Jest on wyraźnie odpowiedzialny za przyszłoroczne wybory federalne, a SPD ma gotowego następcę: Niestety – nawet jak na obecne niemieckie standardy – fanatyk rusofob, bojownik i prawdziwy zwolennik NATO Boris Pistorius, obecnie minister obrony, cieszy się najwyższą popularnością i może nadal odsuwać na bok nieszczęsnego Scholza.

SPD zdołała zwyciężyć w Brandenburgii. Jeśli wygrać to słowo: prowadzi prawicową/skrajnie prawicową partię Alternatywa dla Niemiec (AfD) o niecałe dwa procent – 30,9% wobec 29,2%. Gdyby wydarzyło się to zaledwie dwa lata temu, całe Niemcy uznałyby, czym naprawdę jest: kolejną upokarzającą porażką dla socjaldemokratów.




Jednak podstawy uległy przesunięciu i w ten sposób Scholz, kanclerz niezadowolenia, stagnacji i złego samopoczucia, został na razie oszczędzony. Niemniej jednak jednym z powodów, dla których regionalnemu kierownictwu SPD w Brandenburgii udało się wyrwać swego rodzaju zwycięstwo ze szczęk porażki, jest to, że podkreślało potrzebę zdystansowania się od Scholza, w tym poprzez poproszenie go, aby się nie pojawiał. Sondaże, co nie jest zaskoczeniem, wskazują, że trzy czwarte brandenburskich wyborców SPD tak naprawdę nie chciało wspierać partii, ale czuło, że musi to zrobić, aby pokonać AfD.

AfD być może ledwo udało się wyprzeć SPD na szczyt, ale jej wynik, plasując się wysoko w kluczowym temacie migracji, nadal stanowi wyraźną kontynuację trwającego wzrostu, zwłaszcza, choć nie tylko, we wschodnich Niemczech. Należy już teraz wyciągnąć wniosek o fundamentalnym znaczeniu dla przyszłości niemieckiej polityki: masowe próby wyeliminowania AfD – w tym poprzez manipulacyjne i nieetyczne wykorzystanie mediów głównego nurtu, demonstracje sponsorowane przez rząd oraz inne obrzydliwe i głupie chwyty – zakończyły się niepowodzeniem. AfD jest teraz częścią systemu. A jeśli partie establishmentu będą chciały kogoś obwinić, to będą to same siebie.

Niemcami oczywiście nie rządzi sama SPD, ale tzw „sygnalizacja świetlna” koalicji, w skład której wchodzą także Zieloni i rynkowo-liberalni Wolni Demokraci (FDP). Obaj zostali zniszczeni w Brandenburgii. Podobnie jak wcześniej w Turyngii i Saksonii, wybory w Brandenburgii potwierdzają, że koalicja berlińska jako całość to chodzący trup.

Podczas gdy FDP zawsze była mniejszością dla profesjonalistów i zamożnych, których tożsamość polityczna w dużej mierze wyczerpuje się w nienawiści do podatków, Zieloni byli poważnym pretendentem do zdobycia pozycji nowego ostoi centryzmu, uzupełnionego samozadowoleniem klasy średniej i UE “wartość” przeciętność. Po wniesieniu kluczowego wkładu w zrujnowanie niemieckiej gospodarki i wepchnięciu Niemiec głęboko w zastępczą wojnę Waszyngtonu z Rosją (dwaosiągnięcia’ oczywiście wzajemnie się wzmacniają), że szansa przepadła. Zapierające dech w piersiach arogancja z którymi przywódcy Zielonych w dalszym ciągu obwiniają SPD (o kradzież wyborców) i wyborców, w efekcie ich śmiałość w głosowaniu na kogokolwiek innego tylko przyspieszy samozniszczenie partii.


Niemiecki establishment desperacko trzyma się władzy wbrew demokracji

Oprócz AfD drugim wielkim zwycięzcą wyborów została Sojusz Sarah Wagenknecht (BSW), kolejna nowa, prężnie rozwijająca się partia. Łączy lewicowe stanowisko w kwestiach społecznych i gospodarczych z konserwatywnym podejściem do kultury i stylu życia, a także migracji: pomyśl o wyższych podatkach dla bogatych, lepszych szkołach i transporcie publicznym i tylko dwóch płciach. Coś w tym rodzaju „atrakcyjnie rozsądnego”.

Z 13,5% w Brandenburgii BSW kontynuowała passę ostatnich sukcesów i pokonała głównego nurtu konserwatystów z CDU (12,1%). Dla CDU jest to wynik mizerny, choć oczekiwany. Podobnie jak SPD, CDU znajduje się w fazie upadku. Jednak jej upadek nie jest bynajmniej równie katastrofalny: na szczeblu federalnym konserwatyści mają duże szanse na stanięcie na czele kolejnego rządu koalicyjnego w 2025 roku.

Pomimo drugiego miejsca AfD, partie głównego nurtu nadal nalegają na wykluczenie jej ze składu rządu, co jest procedurą co najmniej wątpliwą z demokratycznego punktu widzenia, uzasadnioną, w najlepszym przypadku UE, “wartość” sposób, broniąc demokracji. Dla Brandenburgii oznacza to, że w wyniku silnej BSW i słabych wyników wyborów CDU SPD będzie musiała rozpocząć wstępne rozmowy z obydwoma, jeśli chce utworzyć rząd, co zrobił już jej lider Dietmar Woidke ogłoszony on to zrobi.

Mówiąc ściślej, bez BSW nie będzie żadnego rządu, przy czym – przynajmniej arytmetycznie – CDU mogłaby zostać pominięta. Jednak pod rządami Wagenknecht i jej współprzewodniczącej Amiry Mohamed Ali, zarówno doświadczonych, jak i mądrych polityków, jest bardzo mało prawdopodobne, że BSW po prostu albo ‘tolerować’ mniejszościowego rządu SPD i CDU lub zgodzić się na wejście w koalicję, która nie podpisze się pod kluczowymi żądaniami BSW. Należą do nich: NIE z nieodpowiedzialną i niedostatecznie dyskutowaną decyzją obecnego rządu zezwalającą Stanom Zjednoczonym na rozmieszczenie w Niemczech nowych rakiet średniego zasięgu oraz Tak do zastąpienia zaangażowania w wojnę zastępczą dyplomacją w celu zakończenia wojny na Ukrainie.

Jeśli SPD nie zdoła, formalnie lub milcząco, oddzielić od swojej partii przynajmniej jednego posła BSW, nie ma możliwości sprawowania rządów samodzielnie z CDU. Jednocześnie zarówno SPD, jak i CDU wykazywały się dotychczas uporem i niechęcią nawet do uwzględnienia żądań BSW dotyczących rakiet i pokoju. Woidke użył już tonu, który można odczytać raczej protekcjonalnie, stwierdzając, że te stanowiska BSW są nie decydujący, ponieważ liczą się wyłącznie kwestie regionalne. Z takim nastawieniem może nie zajść daleko z partią Wagenknechta.


Olaf Scholz ma nagłą chwilę jasności co do Rosji

Z drugiej strony ma rzeczową uwagę: o godz grunt poziomie BSW tak naprawdę nie może nic zrobić ani w sprawie rakiet, ani w sprawie strategii pokojowej dla Ukrainy – i jej przywódcy też o tym wiedzą. Jednym ze sposobów zakończenia tego pozornego impasu byłaby gotowość SPD do zaakceptowania zapisania stanowisk BSW w umowie koalicyjnej – w tej czy innej formie – podczas gdy wszyscy milcząco rozumieją, że na tym etapie byłoby to w dużej mierze symboliczne krok. Jeśli jednak brandenburska SPD nie jest gotowa nawet na aż tak duże ustępstwo, byłoby to sygnałem, że i tak nie myśli poważnie o współpracy z BSW.

Jeśli ponownie oddalimy się od tematu, kluczowym rezultatem Brandenburgii pozostanie to, że wybory te, choć na razie niemal uratowały polityczny kark Olafa Scholza, nie przerwały głębokiego trendu fundamentalnej restrukturyzacji niemieckiego systemu partyjnego. AfD i BSW pozostaną i nadal się rozwijają. SPD zmierza ku znikomości historycznej; tradycyjni konserwatyści przetrwają na razie, ale tylko jako jeden z kilku kluczowych graczy. Ostatecznym czynnikiem napędzającym te tendencje jest to, że po zjednoczeniu Niemcom nie udało się skutecznie zmienić swojego miejsca w Europie i na świecie: pozbawiona wyobraźni polityka, tak samo stara, pozostawiła je na mieliźnie ze stagnacją gospodarczą, bezprecedensową utratą suwerenności i żadnej oficjalnej wizji poza, tak naprawdę, nienawiścią do Rosji (znowu). Spodziewaj się więcej zmian i niestabilności, dopóki niemieckie elity nie będą gotowe do prawdziwego przemyślenia.

Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie oświadczeniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko RT.

Zrodlo