W hiszpańskim futbolu zawsze była przemoc. Przemoc, która czasami jest ignorowana, a czasem życzliwie uważana za nieistotną. Ale w latach 70. i na początku 80. był bliski zinstytucjonalizowania: był błogosławiony i tolerowany przez kluby. To był początek hiszpańskiego „ultra fenomenu”. Na szczęście zostało to w dużej mierze zatrzymane, ale niebezpieczny żar nadal pozostaje. Ostatni przykład widzieliśmy podczas ostatnich derbów Madrytu na Metropolitano.
Kontynuuj czytanie