Wracają Baltimore Ravens.
Po kolejnych porażkach w pierwszych dwóch meczach sezonu drużyna Johna Harbaugha wróciła na zwycięską i dominującą drogę.
Oczywiście było to w dużej mierze spowodowane znakomitą grą Derricka Henry’ego, który w tym sezonie spisuje się znakomicie.
Zapytany o jego dominujący występ, stwierdził, że dołączył do zespołu ze względu na szorstką i twardą kulturę drużyny, dodając, że cieszy się, że udało mu się zapomnieć o powolnym rozpoczęciu sezonu (za pośrednictwem Baltimore Banner Sports).
„Po to tu przyjechałem – kultura”
Derrick Henry po dominującym występie, dzięki któremu Ravens ponownie osiągnęli poziom 0,500 pic.twitter.com/g7XV80OhSm
— Baltimore Banner Sports (@AllBannerSports) 30 września 2024 r
Mówił o tym, jak dobrze czuje się w drużynie i w ataku.
Najwyraźniej jego produkcja mówi sama za siebie.
W niedzielny wieczór Henry podpalił drużynę Buffalo Bills na dystansie 199 jardów i miał jedno przyłożenie na 24 prowadzących, w tym eksplozję na wysokości 87 jardów już przy pierwszym kontakcie z piłką.
Jakby tego było mało, dodał trzy złapanie tej samej liczby celów, co dało mu kolejne dziesięć jardów i kolejny wynik.
Zdobywał gole w każdym meczu jako Raven, co przełamało najdłuższą passę meczów z co najmniej jednym szybkim przyłożeniem w historii franczyzy.
Zgodnie z oczekiwaniami, Henry bezproblemowo wpasował się w ofensywę Todda Monkena i było więcej niż oczywiste, że wciąż ma mnóstwo zapasów do gry.
NASTĘPNY:
Rex Ryan wybiera najlepszą drużynę w NFL