Kierowca Ferrari Carlos Sainz z Madrytu uległ wypadkowi podczas trzeciej części kwalifikacji do GP Singapuru, co zmusiło go do wywieszenia czerwonej flagi w trakcie sesji.
Sainz, który w najbliższej niedzieli wystartuje z dziesiątego miejsca w Grand Prix, w wypowiedziach dla Dazna nie znalazł wyjaśnienia wypadku: „Nie wiem, co stanie się z samochodem, teraz przybędą mechanicy i oni przeanalizuję, czy trzeba coś zmienić, aby ukarać, czy nie. Faktem jest, że był to bardzo dziwny incydent, wypadek, którego się nie spodziewałem i który nigdy mi się nie przydarzył w mojej karierze zimna opona, musiałem przepuścić kilka samochodów, także ja musiałem zjechać na brudną stronę, aby ich przepuścić…”.
Piłkarz z Madrytu opowiedział, jak wyglądała próba powrotu w rundzie finałowej. „Kiedy rozpoczynałem okrążenie, bardzo powoli dojechałem do ostatniego zakrętu i miałem stracić jedną lub dwie dziesiąte sekundy, a próbując je odzyskać, mając zimne opony i strumień powietrza Piastri z przodu, straciłem samochód. szkoda, błąd, którego nigdy nie chciałbyś popełnić, ale takie są wyścigi, że jutro spróbujemy wrócić” – zaryzykował.
sankcja ekonomiczna
Na koniec sesji kwalifikacyjnej FIA potwierdziła karę finansową dla kierowcy z Madrytu za piesze przekroczenie toru: Zostaniesz ukarany grzywną w wysokości 25 000 euro. Z tego 12 500 euro zostanie zawieszone, jeśli do końca sezonu nie dopuści się ponownego przewinienia.