„Był dla nas jak ojciec”: zwolennicy Hezbollahu opłakują Hassana Nasrallaha

Bejrut, Liban – W piątkowy wieczór Mariam* była w swoim mieszkaniu ze swoją nastoletnią córką i matką, kiedy jej budynek zaczął dudnić i się trząść. Wkrótce rozległy się bolesne krzyki i brzęczenie izraelskich samolotów bojowych.

Izrael właśnie przeprowadził poważny atak powietrzny, w wyniku którego zginął przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah, a także nieznana liczba cywilów w Dahiyeh, południowych przedmieściach stolicy Libanu, Bejrucie.

Krótko po ataku Izrael wezwał tysiące cywilów do „ewakuacji” z Dahiyeh, twierdząc, że mieszkają w pobliżu centrów operacyjnych Hezbollahu.

Mariam szybko spakowała kilka toreb ubrań i uciekła do centrum Bejrutu, gdzie obecnie śpi na schodach meczetu wraz z setkami innych osób wysiedlonych ze swojej społeczności.

Ale chociaż Izrael wywrócił jej życie do góry nogami, powiedziała, że ​​to nic w porównaniu z udręką związaną z utratą Nasrallaha.

„Kiedy po raz pierwszy usłyszałem tę wiadomość, pomyślałem, że to kłamstwo. Pomyślałam: „To nie może być prawda”” – powiedziała Al Jazeerze, powstrzymując łzy. „Nasrallah był naszym bratem i zawsze czuliśmy się przy nim bezpiecznie. Teraz nie wiemy, jaki będzie nasz los.”

W namiocie ustawionym przez harcerzy na plaży Ramlet el-Bayda w Bejrucie znajdują się osoby wysiedlone w wyniku izraelskich nalotów na południowe przedmieścia Bejrutu [Philippe Pernot/Al Jazeera]

Brat, ojciec

Nasrallah został przywódcą Hezbollahu po tym, jak Izrael zamordował jego poprzednika, Abbasa al-Musawiego, w 1992 r. Al-Musawi, jego żona i pięcioletni syn zginęli w ataku powietrznym na ich dom.

Po przejęciu władzy Nasrallah szybko zaczął rozszerzać Hezbollah z ruchu rebeliantów w jedną z najpotężniejszych grup zbrojnych na świecie, a także potężny bastion przeciwko izraelskiej agresji.

Pod jego kierownictwem Hezbollah wyzwolił południowy Liban spod 18-letniej okupacji izraelskiej, nadając mu status bohatera w całym regionie.

Jego charyzma i spryt uczyniły go jednym z najbardziej szanowanych – i budzących strach – przywódców na Bliskim Wschodzie.

Następnie stał się postacią polaryzującą – w Libanie i regionie – po interwencji Hezbollahu podczas wojny domowej w Syrii, aby uratować prezydenta Bashara al-Assada przed prodemokratycznym powstaniem, które szybko przerodziło się w konflikt zbrojny po tym, jak siły al-Assada skierowały broń w stronę protestujących , co doprowadziło do śmierci setek tysięcy osób.

Według doniesień prasowych i organizacji praw człowieka przez całą wojnę rząd syryjski i Hezbollah dopuściły się okrucieństw.

Doniesienia te zaszkodziły popularności Nasrallaha w całym regionie, ale jego najbardziej zagorzali zwolennicy stanęli przy nim w obawie, że nikt inny nie będzie w stanie lub nie będzie chciał chronić Libanu przed Izraelem.

Wielu libańskich szyitów opłakuje obecnie mężczyznę, którego nazywają „bratem”, a nawet „ojcem” swojego ludu.

W centrum Bejrutu wysiedlone rodziny z Dahiyeh opisały Nasrallaha jako „męczennika”, który oddał życie, aby przeciwstawić się Izraelowi.

„Chcę tylko jeszcze raz posłuchać jego głosu. Był dla nas jak ojciec. Nie był tylko politykiem” – powiedziała Nivine, zwolenniczka Hezbollahu i mieszkanka Dahiyeh, która została wykorzeniona w wyniku strajków.

„Ale będziemy kontynuować [Nasrallah’s path]. Będziemy nadal walczyć o obalenie Izraela, czego zawsze pragnął” – powiedziała Al Jazeerze.

Lavine z Dahiyeh
Nivine, która uciekła przed izraelskimi nalotami na południowe przedmieścia Bejrutu, rozdaje libański manakish innym wysiedleńcom w centralnym meczecie Al-Amin w Bejrucie [Philippe Pernot/Al Jazeera]

Brak ochrony?

Po odejściu Nasrallaha i Hezbollahu borykającym się w ostatnich dniach z utratą dziesiątek starszych dowódców, wielu libańskich szyitów obawia się, że nie mają nikogo, kto by ich chronił.

„Czy nie widzicie wszystkich zbrodni Izraela? Bombardują i niszczą wszystko, zabijając kobiety i dzieci. I żaden kraj arabski ani zachodni nie interweniuje, aby temu zapobiec” – stwierdziła Nivine.

Jednak Nivine, podobnie jak inni mieszkańcy Dahiyeh, wierzy, że Hezbollah ostatecznie przetrwa niedawne ciosy ze strony Izraela.

Hassan (25 l.) rzeczowo wypowiadał się na temat Nasrallaha i „oporu” – terminu powszechnie odnoszącego się do Hezbollahu i innych grup zbrojnych sprzymierzonych z Iranem, które sprzeciwiają się Izraelowi i roli Stanów Zjednoczonych w regionie.

„Będziemy kontynuować i ruch będzie kontynuowany. Ludzie będą męczennikami, ale [the resistance] będzie kontynuowany” – powiedział Al Jazeerze.

Hassan dodał, że był szczególnie zdenerwowany śmiercią Nasrallaha, ponieważ był on głównym symbolem buntu. Jego zdaniem Nasrallah był jedynym światowym przywódcą, który pomógł Palestyńczykom w Gazie, otwierając „front wsparcia” przeciwko Izraelowi z południowego Libanu.

Hezbollah oświadczył, że jego celem jest złagodzenie presji na Hamas, który walczy o przetrwanie po rozpoczęciu ataku na południowy Izrael 7 października, w którym zginęło 1139 osób.

Izrael odpowiedział atakiem na Gazę i zabiciem od października ponad 40 000 ludzi.

Decyzja Nasrallaha o wsparciu Hamasu kosztowała go życie.

„Stanął w obronie Gazy” – powiedział z rezygnacją Hassan na schodach meczetu. „Wiem, że umarł. Ale teraz jest w lepszym miejscu niż to, w którym wszyscy żyjemy.

Wysiedleni Libańczycy w centrum Bejrutu w Libanie
Dzieci bawią się na rodzinnym bagażu w centralnym meczecie Al-Amin w Bejrucie, gdzie znalazły schronienie przed izraelskimi nalotami na południowe przedmieścia Bejrutu [Philippe Pernot/Al Jazeera]

Niepewna przyszłość

Mohamad, obywatel Syrii mieszkający w Libanie od 2009 r., powiedział, że uciekł z południowego Libanu do Dahiyeh po tym, jak Izrael i Hezbollah rozpoczęły wymianę ognia 8 października 2023 r.

Powiedział, że tętniąca życiem okolica powitała jego, jego córkę i żonę w społeczności wkrótce po ich przybyciu.

On także opłakuje Nasrallaha.

„Byłem w szoku, gdy usłyszałem tę wiadomość. Zapamiętamy go jako tego, który przeciwstawił się syjonistom i rozpoczął wojnę z Izraelem” – powiedział Al Jazeerze.

„Ale teraz, kiedy go nie ma, panuje strach i niepewność. Nie wiemy, co się stanie. Czy w Bejrucie będzie teraz więcej bombardowań? Czy sytuacja się pogorszy? Albo przestanie? Nikt nie wie.

Mariam, która uciekła z matką i córką, wyraziła tę samą ambiwalencję w stosunku do swojego życia i losu Libanu. Powiedziała, że ​​wszystko, co jest jej bliskie, zostało zniszczone w wyniku nieustannego bombardowania Dahiyeh przez Izrael w ciągu ostatnich 24 godzin.

Opłakuje stratę dzielnicy, z którą wiążą się wspomnienia na całe życie – dobre i złe. Opłakuje także stratę kilku przyjaciół, z których wielu zginęło w izraelskich atakach, a także innych, którzy nadal są zaginieni. Jednak podobnie jak wiele osób w jej społeczności stwierdziła, że ​​śmierć Nasrallaha to wiadomość, która jest najtrudniejsza do przełknięcia.

„Czuliśmy się bezpiecznie, kiedy był tu z nami” – powiedziała, a jej oczy wypełniły się łzami. „Teraz nie wiemy, czy kiedykolwiek będziemy znowu bezpieczni”.

Zrodlo