Zepchnięty na krawędź Pete DeBoer pośrednio rzuca wyzwanie gwiazdom, aby pokazały swój prawdziwy „charakter”

EDMONTON — Kiedy trener Dallas Stars, Pete DeBoer, pokłócił się z lokalnym felietonistą po porażce w piątym meczu, zaostrzyło to dobrą passę dobrze rozegranej, ale głodnej serii tostów mlecznych.

Ale to wszystko było na pokaz.

Tim Cowlishaw, felietonista Dallas Morning News, który zirytował DeBoera, zadał całkowicie słuszne pytanie dotyczące całkowicie trafnej obserwacji, że w drugiej kwarcie drużyna Stars wyglądała na „martwą”. To wystarczyło DeBoerowi, który z pewnością był w stanie emocjonalnego załamania po trudnej porażce, ale prawdopodobnie też szukał czegoś, czym mógłby się zdenerwować.

„Jeśli chcesz, możesz tu usiąść i przesłuchać naszą postać” – powiedział DeBoer. – Nie było cię przez cały rok. Nie widziałem cię tu przez cały rok.

„Nie kwestionuję twojego charakteru” – odpowiedział Cowlishaw.

„Tak jest, właśnie to robisz” – powiedział DeBoer. „Nie zamierzam tego zrobić. Możesz pisać, co chcesz.

DeBoer, kiedy to mówił, wpatrywał się sztyletami w Cowlishawa. Ale jego słowa nie były przeznaczone dla felietonisty skaczącego na spadochronie przed ważnym meczem play-off. Miały być przeznaczone dla graczy.

Cowlishaw być może nie kwestionował charakteru swojego zespołu. Ale DeBoer z pewnością był wołając do nich żeby pokazać tę postać.

Nie bez powodu Gwiazdy były czołowym rozstawieniem i faworytem do finału Konferencji Zachodniej. Choć Edmonton Oilers są naprawdę dobrzy, Dallas było i powinno być lepsze. Gwiazdy mają wyraźną przewagę bramkową, gdy Jake Oettinger kontra Stuart Skinner. Gwiazdy mają obrońcę kalibru Norrisa w postaci Miro Heiskanena i nagrodę w ostatecznym terminie handlu, Chrisa Taneva, który zakotwicza lepszą niebieską linię niż ta Edmonton. Gwiazdy mają jedną z najsłabszych drużyn w lidze, z – jak to określił Matt Duchene – „trzema liniami nr 1” i czwartą, która „jest jak trzecia linia”. I chociaż Edmonton tak mocno opiera się na Connorze McDavidzie, Leonie Draisaitlu i Zachu Hymanie w ataku, Gwiazdy rozkładają swoje minuty. Przychodzą do ciebie falami. Powinny być świeższe. Powinny być lepsze.

Nie było ich.

Poza kilkoma chwilami dominacji Dallas był gorszą drużyną w tej serii. W rezultacie w niedzielę wieczorem na Rogers Place staną w obliczu eliminacji w meczu nr 6. Największym problemem był brak produkcji z tak osławionej głębi.

Dokąd poszedłeś, Joe Pavelski? Stars Nation zwraca na ciebie swoje samotne oczy. Pavelski, jeden z najbardziej doświadczonych i sprawdzonych zawodników play-offów współczesnej ery, w tej serii i w tych play-offach był ozdobą samego siebie. W 18 meczach strzelił tylko jednego gola, a żadnego w finale konferencji. Tęsknił za otwartymi szansami, trafiał strzałami i po prostu nie robił wrażenia w swoim biurze przed siatką, skąd strzelił wiele ze swoich 74 goli w fazie play-off. Trudno powiedzieć, aby czas w końcu dogonił Pavelskiego w wieku 39 lat, biorąc pod uwagę, że w sezonie zasadniczym strzelił 27 goli. Po prostu nie produkuje.

Podobnie Duchene, który nie strzelił gola w tej serii. Roope Hintz powrócił po kontuzji ręki/nadgarstka w świetnym stylu, co doprowadziło do hat-tricka Jasona Robertsona w trzecim meczu, ale od tego czasu zniknął. W dwóch ostatnich meczach łącznie oddał tylko jeden strzał na bramkę, a w pięciu z ośmiu ostatnich meczów nie oddał ani jednego strzału, począwszy od serii pierwszej rundy przeciwko Vegas Golden Knights. Młody obrońca Thomas Harley nie wygląda na osobę dynamiczną, być może zmęczoną zdecydowanie najdłuższym sezonem w jego hokejowym życiu. Hat-trick Robertsona coraz bardziej przypomina aberrację, ponieważ w dwóch ostatnich meczach ponownie znikał.

Gra o władzę wynosi 0 w serii. Rzut karny ostatecznie uległ potężnej grze Oilers w piątym meczu, a dwa bardzo szybkie gole zdobył Ryan Nugent-Hopkins. A chwalona gra gwiazd pięć na pięciu była często przytłaczana przez Oilers. Obie drużyny grały do ​​stanu remisowego 11-11 przy pięciu na pięciu, ale Edmonton ma więcej prób (298-243) i więcej ryzykownych szans na zdobycie gola (48-44). Innymi słowy, rzekomo najsilniejszy zespół, który opiera się na zespołach specjalnych, w rzeczywistości gra lepszą grę zespołową.

Gwiazdy wspierają Oettinger (choć nawet on oddał słabą bramkę Philipowi Brobergowi w piątym meczu) i 21-letni Wyatt Johnston, który strzelał gole w trzech meczach z rzędu. To nie wystarczy w starciu z Oilersami.

A jednak serial nie jest stracony dla Dallas. W tym sezonie The Stars mają na wyjazdach bilans 6-2 i wykazali odporność psychiczną, potrafiąc odbić się od potknięć w pierwszym meczu (również w drugim meczu przeciwko obrońcy tytułu Golden Knights). W tym zespole panuje niemal niesamowity spokój, który wynika z jego łagodnych liderów, Jamiego Benna i Pavelskiego.

„Liderzy dobrze sobie radzą, rozumiejąc, gdzie jesteśmy” – powiedział debiutant Logan Stankoven. Wiemy, kiedy musimy wykonać swoją robotę, a kiedy ostatni mecz nie był wystarczająco dobry. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek było w tym zespole panika.

Trudno sobie wyobrazić tak wiele wyróżniających się gwiazd walczących o całą serię. Podobnie jak eksplozja Robertsona w trzecim meczu, to prawdopodobnie tylko kwestia czasu, zanim Pavelski, Duchene czy Hintz rozegrają wielki wieczór. Ale też nie ma już czasu. To musi się wydarzyć w meczu 6. To musi się wydarzyć teraz.

DeBoer o tym wie. I upewnił się, że jego gracze też to zrobili. Wtedy właśnie najważniejszy jest charakter, kiedy zostaje się zepchniętym na krawędź. Gwiazdy mają wszystkie właściwe elementy i odpowiednich ludzi. Muszą po prostu zintensyfikować działania i to udowodnić.

„Jesteśmy podekscytowani” – powiedział Tyler Seguin. „To zabawna część. Co masz tutaj do stracenia? Przed Tobą całe wyzwanie. Cały sezon (na linii) wchodzenie na to lodowisko. Jesteśmy dumni z tego, jak spisaliśmy się na wyjazdach przez cały rok, więc zróbmy to”.

(Zdjęcie na górze: Glenn James / NHLI za pośrednictwem Getty Images)



Zrodlo