Wyścig o utworzenie następnego rządu Republiki Południowej Afryki: z kim ANC sprzymierzy się?

Johannesburg, Republika Południowej Afryki — Po doznaniu oszałamiającego ciosu w zeszłotygodniowych wyborach rządzący w Republice Południowej Afryki Afrykański Kongres Narodowy (ANC) rozpoczął negocjacje za zamkniętymi drzwiami ze swoimi przeciwnikami politycznymi, aby rozpocząć rozmowy na temat utworzenia rządu koalicyjnego.

W niedzielę Komisja Wyborcza (IEC) ogłosiła, że ​​wybory w Republice Południowej Afryki były „wolne i uczciwe”, ale żadna partia nie uzyskała zdecydowanej większości. Ostateczne wyniki wyborów potwierdziły spadek poparcia AKN do zaledwie ponad 40 procent głosów – znacznie mniej niż absolutna większość, jaką posiadała przez ostatnie 30 lat po zakończeniu apartheidu.

Partie mają dwutygodniowy termin na wybór prezydenta, a analitycy twierdzą, że AKN prawdopodobnie będzie musiał zgodzić się z szeregiem żądań, aby pozyskać innych do rządu koalicyjnego.

W sobotę AKN odbyło się spotkanie przywódców narodowych, podczas którego omówiono permutacje koalicyjne i możliwość utworzenia „rządu jedności narodowej”. Taki układ przypominałby epokę byłego prezydenta Nelsona Mandeli, który stał na czele rządu jedności narodowej od 1994 do 1997. Mandela był prezydentem, a jego zastępcą był FW De Klerk, ostatni premier apartheidu. W skład gabinetu weszli przywódcy Partii Wolności Inkatha (IFP).

Jednak ekspert ds. polityki publicznej Kagiso „TK” Pooe powiedział Al Jazeerze, że rząd jedności narodowej może działać tylko wtedy, gdy zostanie zbudowany wokół jasnych celów, na które mogą zgodzić się wszystkie strony.

„Kluczowym z nich będzie ożywienie gospodarcze Republiki Południowej Afryki i promowanie zatrudnienia” – powiedział. „Po drugie ograniczenie problemu korupcji i nieefektywności instytucjonalnej”. Bez woli zaangażowania się w realizację takich celów „koalicja zawsze będzie na skraju porażki i upadku” – powiedział.

Osłabiony ANC

AKN, oprócz niepowodzeń narodowych, straciła także większość w trzech prowincji, którymi obecnie rządzi: KwaZulu-Natal, Gauteng i Przylądek Północny. Największy cios doznała w KwaZulu-Natal, gdzie partia MK byłego prezydenta Jacoba Zumy zyskała poparcie.

Oficjalna opozycja centroprawicowego Sojuszu Demokratycznego odnotowała marginalny wzrost poparcia – 21,8% głosów, a lewicowa Partia Walki o Wolność Gospodarczą (EFF) odnotowała spadek poparcia do 9,5% głosów.

Największymi zwycięzcami wyborów byli były prezydent Jacob Zuma i jego partia uMkhonto we Sizwe (partia MK). Utworzona dopiero pod koniec 2023 roku partia po raz pierwszy startowała w wyborach i zapewniła sobie trzecie miejsce z 14,6 proc. głosów. Jest to obecnie największa partia w KwaZulu-Natal, rodzinnej prowincji Zumy.

W tym kontekście AKN oświadczył w niedzielę, że rozpoczął wstępne rozmowy z innymi partiami politycznymi, trawiąc konsekwencje gwałtownie spadającego poparcia.

„AKN jest zaangażowany w utworzenie rządu odzwierciedlającego wolę narodu. Sytuacja jest stabilna i może skutecznie rządzić” – powiedział na konferencji prasowej sekretarz generalny AKN Fikile Mbalula.

Starał się zaapelować o spokój, zobowiązując AKN do odpowiedzialnego działania w obliczu powszechnej niepewności.

„Wyborcy w Republice Południowej Afryki pokazali, że oczekują od przywódców tego kraju współpracy w interesie wszystkich. Będziemy nadal działać odpowiedzialnie, stopniowo i przez cały czas w interesie mieszkańców Republiki Południowej Afryki” – powiedział. „Będziemy nadal stać na straży praworządności i wzywać wszystkich mieszkańców Republiki Południowej Afryki do przestrzegania praw, zasad i kodeksów regulujących przebieg wyborów”.

Sojusz ANC-DA?

W tym tygodniu zaplanowano kilka spotkań ANC na najwyższym szczeblu, których celem będzie próba skrystalizowania planów koalicji.

Jedną z opcji mogłoby być zawarcie porozumienia z prokuratorem okręgowym – tradycyjnie jego głównym przeciwnikiem. Wielu analityków twierdzi, że koalicja obejmująca największe i najbardziej mainstreamowe partie Republiki Południowej Afryki mogłaby być stabilniejsza niż partnerstwa z nowszymi, bardziej radykalnymi formacjami. Obie partie są także bardziej konserwatywne ekonomicznie niż Partia MK i EFR, które opowiadają się za polityką lewicową.

W niedzielę prokurator okręgowy ogłosił, że rozpocznie rozmowy z ANC, próbując zablokować to, co niektórzy określają jako „koalicję dnia zagłady” pomiędzy ANC, EFF i partią MK.

„Ja także jestem ojcem trzech córek. I podobnie jak miliony innych mieszkańców Republiki Południowej Afryki nie chcę, aby dorastali w kraju rządzonym przez partię taką jak MK, która chce znieść konstytucję, za którą tak wielu walczyło i zginęło, która chce obalić wymiar sprawiedliwości i który planuje wywłaszczenie całej własności prywatnej i znacjonalizację Banku Rezerw” – powiedział na odprawie lider DA John Steenhuisen. „Takie są rzeczy zawarte w manifestach EFF i MK”.

Prokurator okręgowy powołał zespół wysokiego szczebla do zarządzania rozmowami z AKN.

Jednak połączenie koalicji ANC-DA nie będzie łatwe.

Analityk polityczny Lukhona Mnguni stwierdziła, że ​​okręgi wyborcze AKN i DA są „fundamentalnie sobie przeciwne”.

„Jeśli uznają go za quasi-rząd jedności narodowej, wówczas może mieć szansę zadziałać” – powiedział.

Mnguni powiedział, że już w 2018 roku liderzy biznesu zachwalali koalicję ANC-DA jako bardziej stabilną opcję dla kraju.

„Obie partie są konserwatywne, jeśli chodzi o podejmowanie odważnych i zuchwałych decyzji w zakresie polityki gospodarczej. Mogą nie zgadzać się w innych kwestiach, takich jak polityka zagraniczna, która będzie trudna do negocjacji” – powiedział.

EFR, która domaga się wywłaszczenia ziemi od białych rolników należących do mniejszości bez odszkodowania, stwierdziła, że ​​jest otwarta na porozumienie z AKN. „Chcemy współpracować z AKN, ponieważ AKN, gdy zostanie skompromitowany, nie jest arogancki” – powiedział w weekend dziennikarzom lider partii EFF Julius Malema.

Jednak liderzy biznesu i inwestorzy wyrazili ostrożność co do możliwości utworzenia koalicji ANC-EFF ze względu na lewicowe stanowisko EFF.

„Nie będziemy wspierać administracji, która zachwala politykę masowego zniszczenia gospodarczego” – powiedział lokalnym mediom Busisiwe Mavuso, dyrektor generalny Business Leadership South Africa (BLSA).

IFP, piąta co do wielkości partia w kraju, oświadczyła, że ​​również jest otwarta na rozmowy z AKN.

Tymczasem MK oświadczył, że jest otwarty na rozmowy z AKN, ale nie z odpowiedzialnym za to prezydentem Republiki Południowej Afryki Cyrilem Ramaphosą.

Partia MK zarzuca także sfałszowanie wyborów, mimo że sondaże wykazały, że zyskała ona najwięcej.

Partia, która wzywała do zniesienia nadrzędności konstytucji Republiki Południowej Afryki i zastąpienia jej „nieskrępowaną suwerennością parlamentarną”, również groziła w niedzielę przemocą w związku z wynikami wyborów.

W swoim cotygodniowym biuletynie, który ukazał się w poniedziałek rano, Ramaphosa odrzucił te groźby.

„Pracując jako partie polityczne, aby w nadchodzących tygodniach i miesiącach odnaleźć się ponad podziałami, pokażmy zarówno w naszych działaniach, jak i wypowiedziach, że uważamy, że konstytucja i praworządność są dla nas najważniejsze” – napisał. „Pamiętajmy, że jakąkolwiek władzę, jakąkolwiek władzę nam powierzono, należy sprawować, aby wspierać interesy narodu południowoafrykańskiego.

„Teraz bardziej niż kiedykolwiek musimy odłożyć na bok różnice i współpracować dla wspólnego dobra” – stwierdził.

Jednak werdykt wyborów nie tylko ujawnił głębokie podziały polityczne między partiami Republiki Południowej Afryki, ale może także zapoczątkować wewnętrzną kontrolę w AKN, powiedział Pooe.

„Myślę, że ANC zostało poważnie nadszarpnięte. Nie wątpię, że byli zszokowani. Byli rozczarowani” – stwierdził. “Następny [ANC] Spotkanie krajowego komitetu wykonawczego będzie bardzo napięte, a decyzja po tych wyborach będzie bardzo napięta, co może zdecydować o zwycięstwie lub złamaniu partii”.

Zrodlo