Wojna w Gazie, widok z Izraela

W miarę jak wojna w Gazie dobiega końca po ośmiu miesiącach przemocy, poparcie dla tej kampanii w Izraelu maleje.

Kolumny w Poczta Jerozolimska mówić o zmęczeniu współczuciem na obrzeżach Gazyrezerwiści opowiadają amerykańskim dziennikarzom o żniwach, jakie zebrała bezlitosna przemoc.

Żadne z tych niepokojów ani zmęczenie współczuciem nie rozciąga się na ponad 36 000 Palestyńczyków zabitych do tej pory.

„Uważam, że poparcie izraelskiego społeczeństwa dla wojny może słabnąć” – powiedziała Shai Parnes przez telefon z Jerozolimy, „ale prawdopodobnie nie z powodów, o których myślisz”.

Zmęczenie wojną dla podzielonego narodu

Parnes, rzecznik izraelskiej organizacji pozarządowej B’Tselemktóry dokumentuje łamanie praw człowieka w Palestynie, wypowiadał się poprzez niepewne połączenie na temat ciągłego bólu izraelskiego społeczeństwa w związku z nieobecnością jeńców zabranych do Gazy 7 października, ekonomicznymi kosztami wojny i ofiarami, jakie ponieśli rezerwiści, którzy przerwali pracę lub kilkakrotnie uczy się, aby rozpocząć wojnę z oblężoną enklawą, która obecnie jest w większości gruzami.

Przewiduje się, że całkowite koszty wojskowe i cywilne wojny z Izraelem wyniosą 253 miliardy szekli (67 miliardów dolarów) w latach 2023–2025, gubernator Banku Izraela Amir Yaron ostrzeżony na konferencji pod koniec maja.

Wśród rezerwistów, którym odmówiono podania daty zakończenia konfliktu, poparcie dla wojny pozostaje, nawet jeśli zaczyna być widoczne wyczerpanie istnień ludzkich podlegających niekończącym się przerwom.

„Naprawdę chcę wiedzieć, jaki będzie koniec” – powiedziała 24-letnia Lia Golan, instruktorka czołgu rezerwowego i studentka Uniwersytetu w Tel Awiwie. Poczta Waszyngtona w tym tygodniu. „I nikt nam nie powiedział, o co w tym chodzi”.

Golan opisał emocjonalne żniwo nieznanego losu izraelskich jeńców, zabitych żołnierzy i bezdomności obywateli Izraela. W żadnym momencie nie wspomniała o zabitych i wysiedlonych Palestyńczykach.

Jeśli wojsko nie będzie rządzić Gazą, „wszystko będzie wracać raz po raz” – powiedział „Post” 38-letni Yechezkal Garmiza, żołnierz rezerwy Brygady Givati.

„Musimy dokończyć robotę” – powiedział, co odzwierciedla szeroki, choć starannie wyselekcjonowany, konsensus panujący w izraelskich mediach.

Izraelscy żołnierze podczas operacji w Gazie, 31 maja 2024 r [Handout: Israeli military via AFP]

W Tel Awiwie rośnie pilność protestów wzywających do powrotu jeńców.

W tym tygodniu, dziesiątki tysięcy ludzi wtłaczani na Plac Demokracji i w inne miejsca w całym kraju, aby żądać uwolnienia jeńców i dymisji premiera Benjamina Netanjahu.

Jednak wezwania do powrotu jeńców i krytyka rządu to nie to samo, co żądanie zaprzestania wojny. Poparcie społeczne dla konfliktu jest silne, jeśli jest wyraźnie podzielone według linii politycznych, ankieta wykazały badania przeprowadzone przez Pew Research Center od marca do kwietnia.

Korzenie większości tego podziału zostały niedawno naświetlone w izraelskiej gazecie Haaretz, która w dwóch artykułach zwróciła uwagę na ścisłą kontrolę narzuconą przez izraelskiego cenzora w zakresie informacji, do których obywatele Izraela mają, a jakich nie, dostęp.

Wszelkie informacje uznane za „wrażliwe”, w tym wszystko, począwszy od przyczyn ciągłego przetrzymywania Palestyńczyków schwytanych w sieci izraelskiej policji po kampanię zastraszania byłego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), są zgodnie z prawem nie udostępniane izraelskiej opinii publicznej .

rannych Palestyńczyków
Ranni Palestyńczycy w szpitalu Męczenników Al-Aksa w Deir el-Balah po izraelskich atakach na palestyński pojazd 4 czerwca 2024 r. [Ashraf Amra/Anadolu Agency]

Według Parnesa większość izraelskich polityków i mediów odrzuciła w ostatnich tygodniach wnioski obecnego prokuratora MTK o wydanie nakazów aresztowania Netanjahu i jego ministra obrony Yoava Gallanta jako „nowy antysemityzm”.

Podobnie decyzje Irlandii, Norwegii i Hiszpanii o uznaniu Palestyny ​​można odrzucić raczej jako odrzucenie Izraela niż jego działania.

Poza oficjalnymi protestami, że Izrael jest wyróżniany, nie wpłynęło to szczególnie na opinię publiczną na korzyść wojny.

„Gdybyście zapytali mnie, jaki był nastrój dwa tygodnie temu, zanim wydarzyły się te wszystkie rzeczy, moja odpowiedź byłaby taka sama: wsparcie dla wojny może spadać… nie ze względów humanitarnych, ale z bezpośrednich, osobistych powodów” – powiedział Parnes.

Nowsze inicjatywy, takie jak plan pokojowy ogłoszony przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena po wywiadzie z Parnesem – sformułowane jako propozycja izraelska – również przyczyniły się do podziału i podważenia entuzjazmu społecznego dla wojny, która dla wielu wydaje się nie mieć końca.

Izrael rozpoczął wojnę ze Strefą Gazy 7 października po wtargnięciu pod wodzą Hamasu na jego terytorium, w którym zginęło 1139 osób, a ponad 200 wzięto do niewoli.

Od tego czasu izraelskie ataki na niewielki skrawek ziemi zabiły ponad 36 000 Palestyńczyków, raniły ponad 81 000 i zniszczyły wszelkie poczucie normalności wśród maltretowanej i dotkniętej traumą ludności.

„Rząd Izraela prowadzi swój kraj do popełniania zbrodni na skalę, która jest trudna do popełnienia [comprehend] a nawet nadal porzuca swoich zakładników” – powiedział Parnes.

W zeszłym tygodniu izraelski doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Tzachi Hanegbi powiedział radiu publicznemu Kan, że spodziewa się wojny jeszcze przez siedem miesięcy, jeśli Izrael zniszczy Hamas i mniejszą grupę palestyńskiego Islamskiego Dżihadu w Gazie.

„Większość Izraelczyków chce powrotu zakładników i nie wspiera niekończących się operacji wojskowych w Gazie” – powiedział w zeszłym tygodniu Al Jazeerze Eyal Lurie-Pardes z Instytutu Bliskiego Wschodu.

Politycy podzieleni

W Izraelu pozornie nie do pogodzenia poglądy na temat losu jeńców i przyszłości Gazy dzielą polityków w takim samym stopniu, jak społeczeństwo, popychając kres walk poza zasięgiem.

W piątek przepaść między obiema stronami pogłębiła się jeszcze bardziej, kiedy Biden ogłosił propozycję pokojową, która, jak twierdził, pochodziła od Izraela.

Zamiast ujednolicić, propozycja podzieliła.

Członkowie skrajnie prawicowego gabinetu Itamar Ben-Gvir i Bezalel Smotrich zagrozili buntem w związku z jakąkolwiek sugestią wstrzymania walk.

Rywal Netanjahu i rzekomy centrowiec Benny Gantz ciepło wypowiedział się o porozumieniu i wcześniej zagroził opuszczeniem trzyosobowego gabinetu wojennego, w którym zasiada wraz z Netanjahu i Gallantem, jeśli nie zostanie uzgodniony żaden plan dla Gazy poza konfliktem.

„W połowie maja Gantz zagroził, że odejdzie z gabinetu do 8 czerwca, jeśli nie zostanie przedstawiony żaden plan” – powiedziała Lurie-Pardes. „Jednak ten termin się zbliża, a my wciąż czekamy”.

Choć obecna propozycja pokojowa może stanowić podstawę do odroczenia zagrożenia, jakikolwiek plan dotyczący przyszłości Gazy raczej nie usatysfakcjonuje ani Gantza i jego zwolenników, ani obozu Smotrich-Ben-Gvir, otwartych na swoje ambicje kolonizacji enklawy.

W najbliższej perspektywie lider opozycji Yair Lapid obiecał wsparcie Netanjahu w parlamencie w sprawie planu pokojowego, nie jest to jednak poparcie dla premiera otwarte, gdyż Lapid zasygnalizował także zamiar utworzenia alternatywnego rządu.

W zeszłym tygodniu, Lapid spotkał się z politykami Avigdor Lieberman i Gideon Sa’ar zaplanowali rywalizujący rząd, do którego namawiali Gantza.

Wszystkie te manewry i podziały będą miały niewielki lub żaden wpływ na osoby umierające w Gazie, powiedział Mairav ​​Zonszein z Międzynarodowej Grupy Kryzysowej.

„Nie ma woli politycznej, aby zakończyć walki. Zarówno Lieberman, jak i Sa’ar są skrajnie prawicowymi zwolennikami. Jest mało prawdopodobne, że powstrzymają wojnę.

„Jest mało prawdopodobne, aby Gantz zaoferował realną alternatywę dla obecnego podejścia, poza działaniem w sposób bardziej akceptowalny dla Stanów Zjednoczonych” – stwierdziła.

„Zaufanie społeczne do celów wojennych Izraela może spadać, ale ludzie nadal starają się zobaczyć alternatywę dla walki” – dodał.

Wojna bez końca?

„Na pierwszy rzut oka cele wojny Izraela – zniszczenie Hamasu zarówno jako siły militarnej, jak i rządowej oraz zwrot zakładników – były oczywiste” – stwierdziła Lurie-Pardes.

Dodał jednak, że cele te prawdopodobnie nie zostaną zrealizowane bez politycznego rozwiązania dla administracji Gazy, a Netanjahu nie może tego zaoferować bez narażania swojej koalicji, która opiera się na skrajnej prawicy.

Wielu analityków podejrzewa Netanjahu o przedłużanie wojny do własnych celów osobistych, a mianowicie do utrzymania się na stanowisku podczas procesu pod zarzutem korupcji.

„Jedyne, co Netanjahu musi zrobić” – powiedział Lurie-Pardes – „to utrzymać koalicję przez następne dwa miesiące letniej sesji Knesetu. Jeśli mu się to uda, tak naprawdę nie myślimy o wyborach przed marcem 2025 roku ze względu na różne wymogi ordynacji wyborczej w Izraelu”.

Dla osób uwięzionych w Gazie marzec jest bardzo odległy, jeśli przeżyją.

Zrodlo