NOWY JORK — Drużyna New York Mets zakończyła niedzielny mecz na własnym stadionie w stylu, który stał się już charakterystycznym stylem: w końcówce meczu stracili kolejne prowadzenie. Od początku maja prowadzili przez osiem rund i przegrali sześć razy, czyli cztery razy więcej niż jakikolwiek inny zespół. Po kiepskiej podróży, która wywołała pytania o głębokość sprzedaży w obliczu ostatecznego terminu transakcji, rozegrali 10 meczów na Citi Field w chaotycznym odcinku i osiągnęli wynik 3-7.
Jest pierwszy tydzień czerwca, a strony takie jak FanGraphs (7,6 procent) podają Mets (24–35) mniej niż 10 procent szans na awans do play-offów.
Oto kilka dań na wynos.
Brak siły
Metsowie nie mają szczególnej siły. Nie ma jednego aspektu gry, który mogliby wskazać jako coś, co zapewniłoby im passę zwycięstw. To dlatego od połowy kwietnia nie wygrali trzech meczów z rzędu.
Przed sezonem harcerze sugerowali, że skład może być mięśniem Metsów. Może się tak nadal zdarzyć, zwłaszcza po powrocie Francisco Alvareza; w rzadkie, dobre dni dla zespołu, wyglądał na zdolnego. Jednak w przeważającej mierze skuteczność ataku była nieregularna. Nawet po kilku meczach z dużą liczbą punktów zdobytych na własnym stadionie uzyskali wynik OPS na poziomie 0,697, co daje 13. miejsce w głównych ligach w ciągu 10 meczów, co jest przyzwoitym wynikiem, ale nie jest to coś, co zwykle rekompensuje słabe miotanie i obrona.
Urazy bolą
Dobre drużyny – szybko przychodzą na myśl New York Yankees i Atlanta Braves – pokonują kontuzje, niezależnie od tego, jak wielka może być pustka. W przypadku Mets kontuzje Alvareza i Kodai Sengi oraz nieobecności w Bullpen sprawiły, że ich sytuacja była tragiczna.
Bez Sengi Mets weszli w sezon, opierając się na Jose Quintanie, który zapewnił im pewną stabilność. Zamiast tego zmagania weterana odzwierciedlają nieszczęścia personelu miotacza w trakcie nieudanego sezonu. Po zaledwie czterech rundach i zdobyciu trzech runów w niedzielę 35-letni Quintana ma ERA na poziomie 5,17, notując średnio około pięciu rund na start. Jego wskaźnik trafień wynoszący 15,7% jest najniższy od 2012 roku, jego debiutanckiego roku. Rotacja Metsów ma trzeci najniższy wskaźnik trafień (19,8 procent) i drugi najwyższy wskaźnik chodu (9,9 procent), a niezdolność grupy do rzucania poza piątą rundę – szczególnie w pierwszym miesiącu sezonu – obciążała Bullpen.
Ponieważ Edwin Díaz miał problemy i znalazł się na liście kontuzjowanych, a Brooks Raley i Drew Smith (który został aktywowany w niedzielę) byli niedostępni, drużyna Bullpen nie zdołała utrzymać prowadzenia w końcówce meczu. Nie miało to znaczenia, czy Mets zwrócili się do Adama Ottavino, Reeda Garretta czy Jake’a Diekmana; ostatnio w późnych meczach rzadko kiedy wszystko układało się pomyślnie. Od 1 maja zagroda Metsów osiągnęła 5,01 ERA i -1,0 fWAR; drugą najgorszą grupą w tym przedziale są Góry Skaliste Kolorado ze wskaźnikiem -0,5 fWAR. Częścią problemu jest regresja, która prawdopodobnie była spowodowana, biorąc pod uwagę, jak często grupa była wspólnie wykorzystywana w kwietniu. Druga część zmagań wynika z konieczności umieszczenia graczy w rolach, do których nie pasują.
Marginalne ruchy, minimalny wpływ
Biuro obsługi wysłało drużynie dobrą wiadomość, wyznaczając do przydzielenia łapacza Omara Narváeza i pozyskując w jego miejsce Luisa Torrensa od Yankees. Mogli poczekać, aż Alvarez wróci – być może stanie się to w ten weekend lub wkrótce potem – i po prostu rzucić Narváeza w tym momencie. Ale tak się nie stało. Mając do dyspozycji Torrensa, zaczęli działać. Zasadniczo to posunięcie pokazało, że chcą podnieść poziom swojego składu, a sytuacja na obrzeżach nie jest gwarantowana – Mets muszą jeszcze podjąć decyzję w roli rezerwowego łapacza pomiędzy Torrensem a Tomásem Nido, gdy Alvarez wróci.
To właściwy sposób postępowania, ale nastroje te podkreślają pozycję, w jakiej znajdują się Mets; Po prostu niewiele więcej może zrobić recepcja, jeśli chodzi o dźwignie, którymi może pociągnąć. W każdym razie jeszcze nie; dokonali zmian w składzie, wypróbowali różne bronie typu bullpen i w zeszłym miesiącu promowali swojego potencjalnego najlepszego rzucającego (potencjalni gracze na czołowych pozycjach są albo zranieni, albo nie całkiem gotowi na powołanie). Inteligentne usprawnienia na marginesach zwykle robią różnicę w przypadku klubów oscylujących wokół 0,500. Mets potrzebowali więcej od swoich najlepszych graczy na co dzień i na dużych stanowiskach.
Winds zasługiwał na szansę
W zeszłym tygodniu Mets dokonali właściwego wyboru, przekazując Markowi Vientosowi pas startowy przy trzeciej bazie (Jose Iglesias może tam sporadycznie wpadać, ale większość akcji należy do Vientos). Nowy Jork zdecydował, że to właściwy moment, aby to zrobić, biorąc pod uwagę połączenie zmagań Bretta Baty’ego z oczekiwaniem na dużą liczbę rzutów leworęcznych. Ale Vientos również zasłużył na szansę. Vientos od dawna demonstrował siłę, ale urzędnicy zawsze przypuszczali, że gdyby dostawał w pełnym wymiarze godzin występy na boisku, zaliczył ponad 20 home runów. Zawsze chodziło o to, czego by chciała reszta. Jednak w tym sezonie (jak dotąd przyznano niewielką próbkę) działacze klubu powiedzieli, że zachęca ich bardziej dojrzały plan gry, przygotowanie i podejście do każdego uderzenia, co pomaga Vientos w nawiązywaniu większego kontaktu z piłkami, które nie są szybkie.
Coś, do czego można się przyczepić
W lidze, w której sześć drużyn awansuje do play-offów i ma tylko pięć własnych rekordów zwycięstw, Mets mają pięć meczów straty do miejsca, pomimo rozczarowującej gry. Tylko to ich ratuje od rozpoczęcia odliczania dnia zagłady do ostatecznego terminu. Arizona Diamondbacks, weekendowy rywal Metsów, pokazali w zeszłym roku, że można przekraść się do play-offów i zdobyć proporzec.
Jednak siedem drużyn ma przewagę nad Mets w walce o ostatnie miejsce z dziką kartą. Mets są bliżej bycia najgorszą drużyną w lidze (Miami Marlins mają trzy zwycięstwa mniej, cztery porażki więcej), niż szóstej najlepszej drużyny. Dla Metsów sytuacja musi szybko się zmienić na poważnym poziomie, aby zmienić rozmowę na temat terminu transakcji. Samo pokazanie, że są w stanie dostać się do play-offów, może nie wystarczyć, aby przynajmniej w pewnym stopniu udaremnić sprzedaż.
„Rozszerzone rozgrywki play-off z pewnością zmieniają wymagania, jakie trzeba spełnić, aby się dostać” – powiedział David Stearns, prezes Mets ds. operacji baseballowych. „To, jak zmienia się sposób patrzenia na konkretny termin, jest bardzo zależne od sytuacji, jeśli chodzi o zespół. Celem nie jest oczywiście samo wejście do składu. Chcesz się dostać, awansować, pobiegać i grać aż do października. Zatem ostateczna ocena brzmi: czy mamy zespół, który naszym zdaniem jest w stanie tego dokonać?”
(Górne zdjęcie Vientos: Sarah Stier / Getty Images)