Nie jest łatwo powiedzieć coś nowego w „Jesiennych liściach”. Piosenka Torch z 1945 roku jest z pewnością jednym z najczęściej wykonywanych standardów w repertuarze jazzowym, nie tylko przez takich artystów jak Miles Davis i Nat King Cole, ale także przez początkujących biorących lekcje na zapleczu lokalnego sklepu muzycznego: na siedząco granie tęsknej melodii w tonacji molowej przy fortepianie przypomina trochę jazzową wersję brania gitary elektrycznej i pójścia od razu do „Smoke on the Water”. Umieszczenie twojej wersji na nowym albumie w 2024 roku jest albo konserwatywnym posunięciem, albo odważnym. Dla Arooja Aftaba, piosenkarza i kompozytora z Brooklynu przez Lahore, który swobodnie porusza się pomiędzy jazzem, folkiem, hinduską i zachodnią muzyką klasyczną, zdecydowanie jest to drugie.
„Autumn Leaves” Aftaba pojawia się wcześnie Nocne panowanie, jej czwarty solowy album i przedstawia go jako upiorne zaklęcie. W tle słychać metaliczną perkusję. Pionowe linie basu Lindy May Han Oh podążają za wokalem Aftaba niczym wydłużony cień podążający za bohaterem filmu noir. Bez instrumentu akordowego, który by go wspierał, znajoma melodia staje się szkieletowa i przerażająca; Chromatyczne ozdoby Aftaba czynią go jeszcze bardziej strasznym. Jej podejście do „Autumn Leaves” jest charakterystyczne dla sposobu, w jaki pracuje: czerpie z tradycji, a jednocześnie od niej odbiega, odrywając od stereotypów i sztampowych chwytów, aby odsłonić tajemniczą tęsknotę, która nadaje dawnym wierszom i pieśniom trwałą moc.
Dwa z Nocne panowaniepiosenki zaczerpnięte są ze słów Mah Laqa Bai Chandy, XVIII-wiecznej poetki, która jako pierwsza kobieta opublikowała zbiór dzieł w języku urdu. Pozostałe teksty to oryginalne teksty Aftaba, zarówno w języku angielskim, jak i urdu. Jeszcze inny oparty jest na bezceremonialnym wierszu, który przyjaciółka piosenkarki, pakistańska aktorka Yasra Rizvi, opublikowała na Instagramie. Aftab łączy w swoim materiale źródłowym mieszankę tego, co wielowiekowe i efemeryczne, ze swoim cudownym głosem, czasem wznoszącym się, ale równie potężnym w swoim ochrypłym dolnym rejestrze. I z jej kompozycjami, które cierpliwie gromadzą się i rozpływają, przedkładając długie łuki rozwoju nad nagłe zmiany dynamiczne. Chociaż Nocne panowanie ma wiele odrębnych stref – w „Bolo Na” liderem jest grungowa gitara basowa; Auto-Tune dodaje głos Aftaba do „Raat Ki Kai” – jako całość może sprawiać wrażenie pojedynczego, rozległego utworu muzycznego.
Aftab, która sama produkuje swoje albumy, zasługuje na takie samo uznanie za komponowanie i aranżację, jak i za swój śpiew. Nocne panowaniepaleta jest podobna do Książę Sęp, jej przełomowy album z 2021 roku, na którym występuje wielu tych samych muzyków, a także kilku nowych: harfistka Maeve Gilchrist, której instrument ustępuje jedynie śpiewowi Aftaba pod względem charakterystycznego brzmienia jej muzyki; koledzy z zespołu Aftab’s Love in Exile, gwiazda pianina jazzowego Vijay Iyer i multiinstrumentalista Shahzad Ismaily; gitarzyści Kaki King i Gyan Riley; flecista Cautious Clay; perkusista Jamey Haddad; nieprawdopodobna kamea Wurlitzera w wykonaniu Elvisa Costello. Ich instrumenty dryfują jak powiew nasion mniszka lekarskiego, w tym samym ogólnym kierunku, ale po niezależnych i nieprzewidywalnych ścieżkach między jednym punktem a drugim. Nawet Matka Moor, której stentorowe słowo mówione jest jednym z najbardziej charakterystycznych dźwięków w muzyce lewicy, staje się kolejnym elementem melanżu, gdy pojawia się, aby wygłosić gościnną zwrotkę w „Bolo Na”, perkusyjnych krawędziach jej przekaz nabrał tempa w rytmicznej zmianie utworu w przerwie.