NOWY ORLEAN — W trakcie swojego najbardziej udanego sezonu w roli zawodowców Zion Williamson i Brandon Ingram poczuli smak dna.
Doświadczenia Williamsona pojawiły się w grudniu po meczu z New Orleans Pelicans przegrał z Los Angeles Lakers 44 punktami w półfinale inauguracyjnego turnieju śródsezonowego NBA. W tamtym momencie była to największa scena NBA, na jakiej Williamson kiedykolwiek grał, a on i jego zespół zaliczyli ogromną klapę.
W rezultacie twarz serii spotkała się z falą analiz ze strony fanów i mediów na temat jego sprawności fizycznej, zaangażowania w wygrywanie i zdolności jako lidera. Po sezonie przyznał, że to „jedna z tych rzeczy, których musiałem doświadczyć”, ponieważ „nie patrzyłem na nikogo innego. Spojrzałem na siebie.
Poprawił swoją formę, poprawił koncentrację i w ostatniej fazie sezonu zasadniczego rozegrał najlepszą koszykówkę w swojej karierze, zanim doznał kontuzji ścięgna podkolanowego podczas przegranej w turnieju Pelicans z Lakers w fazie play-in. Przede wszystkim reagował na przeciwności losu, tak jak oczekuje się od gwiazd.
Teraz kolej Ingrama na wykopanie się z podobnej dziury.
Jego najgorszy moment nastąpił podczas pierwszej rundy zwycięstwa Pelicans nad najwyżej rozstawionym Oklahoma City Thunder. Choć Ingram stracił rytm po powrocie po kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry na miesiąc przed rozpoczęciem play-offów, występ w tej serii był jego najgorszym momentem w barwach Pelicans. W czterech meczach przeciwko Oklahoma City notował średnio 14,3 punktu i 3,3 asyst, trafiając z wysokości 34,5 procent. Sprawił, że napastnik Thunder Luguentz Dort wyglądał jak najlepszy obrońca wszechczasów.
Po nieskuteczności Ingrama w meczu przeciwko jednej z czołowych drużyn Konferencji Zachodniej – teraz i w przyszłości – szybko zaczęły pojawiać się pytania dotyczące jego przyszłości. Gdy Ingram wkraczał w ostatni sezon swojego obecnego kontraktu, te szepty zamieniły się w syreny alarmowe. Dodajmy do tego wiceprezesa wykonawczego Pelicans ds. operacji koszykarskich, Davida Griffina, który powiedział, że „to nie będzie lato samozadowolenia” dla Pelicans i wszystkie oczy zwróciły się na Ingrama, biorąc pod uwagę jego sytuację kontraktową, ostatnie zmagania i wstąpienie Williamsona na szczyt. Nie ma wątpliwości, że Pelicans muszą dokonać pewnych zmian w składzie, a najlepszym sposobem na dodanie znaczącego elementu jest transfer Ingrama tego lata.
GŁĘBIEJ
Zion Williamson jest kamieniem węgielnym Pelicans. Kto do niego dołączy? To mniej jasne
Mam jednak jedno pytanie do wszystkich, którzy przez ostatni miesiąc byli tak aktywni na machinie wymiany: czy Pelicans mają sposób na wymianę Ingrama i wyjście z tej transakcji z lepszym zespołem niż byli z grupą, która wygrała 49 meczów? ten sezon?
Nie jestem przekonana.
Chociaż duet Ingram-Williamson był daleki od doskonałości, odkąd każdy z nich przybył do zespołu latem 2018 r., w tym sezonie pokazali swój potencjał jako tandem, gdy w końcu byli na tyle zdrowi, aby grać razem przez dłuższy czas. Wyglądali jeszcze bardziej niebezpiecznie, gdy Williamson zamknął drużynę w drugiej połowie sezonu, przynajmniej do stłuczenia kości Ingrama pod koniec marca.
Składy składające się z tej dwójki oraz kombinacji Herba Jonesa, Treya Murphy’ego III, Dysona Danielsa i Naji Marshalla sprawiły, że Nowy Orlean był długi, atletyczny i stanowił jedną z najbardziej destrukcyjnych jednostek defensywnych w lidze. Mimo że bez Williamsona wyglądali na bezkonkurencyjnych w starciu z OKC, te elementy mogą sprawić, że Nowy Orlean będzie trudnym pojedynkiem w fazie play-off dla każdego, kto zdoła dopasować swoją gwiazdę po sezonie.
Choć oczekuje się, że Williamson będzie częściej występował w roli głównego rozgrywającego w przyszłym sezonie, posiadanie opcji nr 2, takiej jak Ingram, który potrafi strzelać i – coraz częściej – tworzyć dla kolegów z drużyny w sytuacjach jeden na jednego, jest nieocenione. To ten sam zawodnik, który w play-offach zdobywał średnio 27 punktów na mecz przeciwko drużynie Suns, która w 2022 roku wygrała 64 mecze.
Mimo że Ingram spisał się fatalnie w meczu przeciwko Thunder w tegorocznej fazie posezonowej, założenie, że to niewłaściwy zawodnik do umieszczenia obok Williamsona na dłuższą metę, wydaje się krótkowzroczne, po całym postępie, jaki pokazywał w poprzednich sezonach.
Utrzymanie go przy sobie będzie skomplikowane. Ingram, który we wrześniu skończy 27 lat, kwalifikuje się tego lata do czteroletniego przedłużenia o wartości 208 milionów dolarów. Źródła ligowe podają, że biorąc pod uwagę ich obecną i przyszłą sytuację finansową, jest mało prawdopodobne, aby Pelicans zaoferowali mu maksymalną ofertę poza sezonem. Sportowiec.
Ponieważ Murphy również ma nadzieję podpisać lukratywne przedłużenie kontraktu z Nowym Orleanem tego lata, fakt, że Ingram i Murphy są już gotowi na nowe umowy, a także łączne 84 miliony dolarów należne Williamsonowi, McCollumowi i Jonesowi w latach 2025–2026, prawie na pewno sprawią, że Pelicans zespół ds. podatków od luksusu w sezonie 2025–26, niezależnie od tego, w jaki sposób uzupełnią resztę składu. Ta franczyza nie zapłaciła podatku od luksusu przez 22 lata swojego istnienia.
Mimo to rola Ingrama jako stabilizatora na parkiecie i poza nim, zwłaszcza w obliczu dramatów związanych z kontuzjami Williamsona w przeszłości i jego relacjami z organizacją, odegrała kluczową rolę w tym, że gracze tacy jak Murphy, Jones i Jose Alvarado wyrosli na kluczowych współpracowników. Usunięcie Ingrama z szatni oznaczałoby ogromną zmianę dla młodego zespołu, który wciąż pracuje nad odnalezieniem siebie.
GŁĘBIEJ
Brandon Ingram mierzy się ze swoim najcięższym przeciwnikiem: samym sobą
I znowu trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób którakolwiek z potencjalnych transakcji Ingrama często sugerowanych w ostatnich tygodniach miała na celu przywrócenie zawodnika jego kalibru do poprawy stanu Nowego Orleanu na boisku.
W przypadku każdej transakcji z Ingram Pelicans prawdopodobnie będą chcieli zaradzić dwóm największym lukom w składzie: środkowi i rozgrywającemu. Środkowy jest bardziej pilną potrzebą, ponieważ Jonas Valančiūnas prawdopodobnie odejdzie w nieograniczonej wolnej agencji, ale Nowy Orlean mógłby zastąpić ofensywną produkcję Ingrama tylko wtedy, gdyby dodał dynamicznego obrońcę, który grałby obok Williamsona. Jedynym problemem jest to, że Pelicans nie mają zbyt wielu świetnych akcji, do których mogliby dążyć.
Zespół New Orleans prowadził rozmowy z Atlanta Hawks i Cleveland Cavaliers w związku z ostatecznym terminem wymiany zawodników w zeszłym sezonie i wydają się oczywistymi kandydatami do potencjalnej wymiany z Ingram. Obie drużyny mają w swojej ofercie zarówno młodych, jak i dużych obrońców, których można byłoby pozyskać przy odpowiednim kontrakcie, i chociaż w rankingach obie drużyny dzieliło 13 meczów, obie szukają zmiany po burzliwym zakończeniu sezonów.
Umowa z Clevelandem skupiona wokół Dariusa Garlanda i Jarretta Allena zaspokoiłaby największe potrzeby Nowego Orleanu w postaci młodych talentów All-Star, ale czy Cleveland byłby skłonny zrezygnować z obu, aby otrzymać pakiet skupiony wokół Ingrama? Tymczasem odzyskanie tylko jednego z nich w ramach umowy z Ingram nie byłoby tak atrakcyjne dla Nowego Orleanu. Choć Garland pokazał, że ma potencjał, aby dokonać znacznego skoku w drużynie, która zapewnia mu większą odpowiedzialność za grę przy piłce, może nie spełnić tego życzenia, grając u boku Williamsona. Ponadto posiadanie Garlanda, McColluma, Alvarado i Jordana Hawkinsa na tym samym polu obrony sprawiłoby, że Pelicans byliby mali i stanowiliby wyzwanie w defensywie na obwodzie.
Jakakolwiek umowa z Hawks będzie raczej skupiać się wokół Dejounte Murraya niż Trae Younga. Youngowi nadal zadłużenie wynosi ponad 137 milionów dolarów wynikające z kontraktu na kolejne trzy sezony, więc zamiana Younga i Ingrama w żaden sposób nie rozwiąże problemów finansowych Pelicans. Ponadto istnieją obawy kulturowe związane z zastąpieniem ostoi szatni w Ingram dominującą obecnością na korcie, taką jak Young.
Wzrost i atletyzm Murraya odpowiadają atrybutom, które Pelicans uznali za priorytetowe na boisku, a jego kontrakt (cztery lata i łącznie 114 milionów dolarów, obejmujący opcję zawodnika na sezon 2027–2028) lepiej wpisuje się w przyszłą strukturę wynagrodzeń Nowego Orleanu. Jednak małżeństwo Murraya z Youngiem w Atlancie było w większości sporadyczne, ponieważ podobnie jak Garland znacznie bardziej komfortowo czuje się gra w systemie, który daje mu swobodę kontrolowania piłki. Jak dobry byłby w Nowym Orleanie, gdyby poproszono go o grę w ataku, który towarzyszy Williamsonowi przez większość meczów?
Przeprowadzka z Atlantą skupiona wokół Murraya i 23-letniego centrum zapasowego Onyeki Okongwu (który właśnie podpisał czteroletnie przedłużenie o wartości 62 mln dolarów) lub 31-letniego startera Clinta Capeli (któremu będzie winien 22,3 mln dolarów w 2024 r.) 25 lat w ostatnim roku obowiązywania jego kontraktu) byłoby znacznie bardziej przyjazne kosztowo. Trudno jednak sprzedać pogląd, że zespół, którego drugą opcją jest Murray, McCollum lub Murphy, stanowi prawdziwe zagrożenie na obciążonym Zachodzie. Nawet jeśli poszczególne elementy pasują do siebie nieco lepiej, w play-offach liczą się talenty. Taka umowa to obniżenie poziomu talentu w celu uniknięcia podatku od luksusu.
Czy Karl-Anthony Towns z Minnesoty może być opcją po swoim słabym występie w końcówce fazy play-off Timberwolves? Nawet gdyby Towns tak zrobił, zamiana Ingrama na niego wymagałaby ogromnego zaangażowania finansowego ze strony Pelicans, ponieważ Towns nadal ma gwarantowany kontrakt na kwotę ponad 159 milionów dolarów na kolejne trzy sezony.
Jeśli już, Timberwolves oferują studium przypadku cierpliwości, biorąc pod uwagę ich sukces, jakim było dotarcie do finału Konferencji Zachodniej w tym sezonie.
Timberwolves to kolejna franczyza, która w przeszłości za wszelką cenę unikała podatku od luksusu, ale jak dotąd związała się z obecną grupą, mimo że jest winna ponad 174 miliony dolarów sześciu najlepszym graczom w przyszłym sezonie. Mogli przenieść Towns zeszłego lata po rozczarowującym sezonie 2022–2023, aby uniknąć obecnej trudnej sytuacji kosztowej. Zamiast tego uwierzyli w talent w składzie i opłaciło się, zapewniając im najbardziej udany sezon od dwóch dekad.
GŁĘBIEJ
Timberwolves mają przed sobą trudną przyszłość finansową, ale może warto
Nie ma gwarancji, że trzymanie Ingrama i Williamsona razem przez kolejny sezon przyniesie coś więcej niż kolejne wyjście z pierwszej rundy. Jednak kilka ostatnich sezonów wielokrotnie pokazało, jak ważna jest ciągłość i wszechstronność pozycji w play-offach. Ingram przynosi jedno i drugie.
Jednym z zagrożeń związanych z utrzymaniem Ingrama przez Pelicans jest to, że nie znajdą numeru przedłużenia kontraktu, który będzie odpowiadał obu stronom. Następnie Ingram mógłby podjąć decyzję o odejściu w ramach bezpłatnej agencji w 2025 r. lub zostać sprzedany franczyzie, która zaangażuje się przeciwko niemu finansowo, czego Nowy Orlean może nie chcieć zrobić.
Jednak Ingram i Pelicans pracowali nad czymś przez ostatnie pięć sezonów. W zeszłym roku, przed kontuzjami Ingrama i Williamsona pod koniec sezonu, cała ta ciężka praca w końcu zaowocowała sukcesem, którego fani pragnęli od lat. Gdyby Ingram i Pelicans zignorowali ten postęp i wycofali się w tym momencie, obie strony uznałyby to za błąd.
Jeśli nie będzie jasnej ścieżki ulepszenia składu, wymiana Ingrama będzie złym pomysłem dla Pelicans.
(Zdjęcie u góry: Stephen Lew / USA Today)