Animowany serial „X-Men” emitowany był przez pięć sezonów, począwszy od jesieni 1992 roku, i był głównym elementem popołudniowego bloku programowego Fox Kids. Opowiadał historię Szkoły dla Uzdolnionej Młodzieży profesora Xaviera, miejsca, w którym młodzi ludzie ze specjalnymi zdolnościami („mutantami”) mogą nauczyć się ujarzmiać swoje moce i czynić świat lepszym miejscem.
Takie też założenia przyświecają nowemu serialowi Disney+ „X-Men ’97”, który stał się hitem zarówno wśród widzów (94% oglądalności), jak i krytyków (99% na Rotten Tomatoes). Jeden z recenzentów zasugerował nawet, że zasługuje na nominację dla najlepszego dramatu.
Może to być mało prawdopodobne, ale pozytywny odbiór nie umknął producentowi wykonawczemu (i weteranu Marvel Studios) Bradowi Winderbaumowi. „Mam wrażenie, że cała moja kariera filmowca doprowadziła mnie do tego, że odważyłem się nawet tego spróbować” – powiedział.
„This” oznaczało przywrócenie nowej publiczności serii z lat 90., czego podjął się dopiero po sukcesie „What If…?”, antologii Marvel Studios, która wyobraża sobie takie scenariusze, jak Czarna Pantera prowadząca Strażników Galaktyki czy Tony Służący Starka, Happy Hogan, ratuje Avengersów na Boże Narodzenie w przedłużonym hołdzie „Die Hard”. Winderbaum wyprodukował „Co jeśli…?” i miał otwarte drzwi do przedstawienia dodatkowych projektów animowanych prezesowi Marvel Studios, Kevinowi Feige. Pierwszą rzeczą, o której wspomniał, było nowe podejście do animowanego serialu „X-Men”.
„To była tylko kwestia znalezienia ludzi o podobnych poglądach, którzy mieli tę samą wizję” – powiedział. „A ta wizja zakładała nie tylko ożywienie serialu, ale także ożywienie naszej pamięci o nim. To tam narodziły się złożoności.”
Dla Winderbauma oryginalna seria była potężna, zwłaszcza jeśli oglądało się ją w młodym wieku i poruszała niektóre z bardziej kultowych historii z oryginalnej serii komiksów X-Men. Obejmuje to sagę Phoenix, w której Jean Gray jest opętany przez międzygalaktyczne bóstwo. „Męka, przez którą przeszli bohaterowie, była jeszcze większa, gdy oglądało się to jako dziecko. A szczególnie dla mnie był to pierwszy raz, kiedy widziałem coś takiego w telewizji” – powiedział Winderbaum. „Oto jesteśmy 30 lat później z publicznością, która przeżyła 30 lat życia, odkąd obejrzała ten oryginalny program. Wywarcie takiego samego wrażenia emocjonalnego, jakie odczuwałeś jako dziecko, oznaczało, że opowiadanie historii musiało być bardziej wyrafinowane, a także budować je i przynosić większe korzyści.
W tym celu Winderbaum i zespół pod przewodnictwem twórcy Beau DeMayo (który został usunięty na krótko przed premierą pierwszego sezonu) w pełni wykorzystali komiksowe korzenie serii, nie bojąc się angażować w bardziej złożone opowiadanie historii i pracę nad postaciami. Zachowują także nieodłączną metaforyczną wartość mutantów, których odmienność jest często postrzegana przez normalne społeczeństwo ludzkie jako niebezpieczna.
Aby ułatwić uporanie się z przesadną narracją nowej serii, Winderbaum wskazuje na pierwszy odcinek. „Powodem, dla którego pierwszy odcinek wyróżnia się na tle innych, jest to, że spełnia obietnice oryginału” – powiedział. W tym rozdziale przedstawiony jest nowy mutant (Roberto), który pozwala widzom spojrzeć jego oczami na wprowadzanie go w dziki i wełnisty świat X-Men. Odcinek przedstawia także drużynę walczącą z Friends of Humanity i Sentinels, klasycznymi ciężkimi wojownikami X-Men.
Jednym z najważniejszych odcinków był piąty „Remember It”, w którym umiera ukochany członek zespołu Gambit (AJ LoCascio). „Oglądałem ten odcinek prawdopodobnie 30 razy na różnych etapach, od animacji po końcową animację” – powiedział Winderbaum. „Myślę, że płakałam za każdym razem, a częściowo dlatego, że tak długo gotowało się w garnku”. Wcześniej ukazały się cztery odcinki, wydawane co tydzień, w których widzowie wciągali się w historię Gambitu. Gambit, zdaniem Winderbauma, „w jakiś sposób reprezentuje lata 90.” wraz ze wszystkim innym, co wiąże się z tą postacią (jego romantyczny związek z Rogue, koleżeństwo z innymi członkami zespołu). „Jest w tym dodatkowa tragedia”.
Biorąc pod uwagę reakcję na „X-Men ’97”, łatwo się zastanawiać, jak wypadnie w tym filmie aktorskim, nad którym obecnie pracuje Marvel Studios. „Zawsze pomagaliśmy sobie nawzajem w projektach. To zwarta grupa, a jej filozofia jest dziś równie silna jak zawsze” – powiedział Winderbaum. „Każdy projekt, nawet nasze sukcesy, wpływają na siebie nawzajem”.