Starannie zaplanowana dywersja polityczna właśnie się udała. Wobec braku jakichkolwiek wymiernych rezultatów w pierwszym roku urzędowania, płodna wyobraźnia polityczna pana Tinubu wymyśliła skuteczny sposób na odwrócenie uwagi. Szybki podstęp polegający na powrocie do starego hymnu narodowego okazał się hitem. Odbiłoby się to szerokim echem wśród popularnej publiczności. Ludzie słyszą melodię hymnu narodowego i przypominają sobie o swoim nigeryjskim obywatelstwie. To muzyka, która ma kompulsywnego odbiorcę.
Prezydencki oddział polityczny szybko aktywował automatyczny przycisk Zgromadzenia Narodowego. W ciągu kilku dni przez obie izby Zgromadzenia Narodowego przeszedł projekt ustawy przywracającej naród do starego hymnu narodowego. Pierwsze czytanie. Drugie czytanie. Trzecie czytanie. Przejście za pomocą głosu: „Tak” ma to! Musi zdążyć na planowane wystąpienie prezydenta na wspólnej sesji Zgromadzenia Narodowego, aby uczcić zarówno 25. rocznicę nieprzerwanej demokracji, jak i pierwszy rok prezydentury Tinubu. Fabuła ściśle trzymał się scenariusza.
W typowy dla tej prezydentury wyłaniający się autorytarny styl nie było debaty publicznej. Żadnej debaty nawet w izbach Zgromadzenia Narodowego. Żadnych wezwań do uzyskania świadomej opinii ze strony społeczeństwa. Nawet gdy Prokurator Generalny Federacji przestrzegł o konieczności debaty publicznej i szerszych konsultacji społecznych, został zignorowany. Marszałek przekrzyknął samotny głos ustawodawczyni, która próbowała zakwestionować priorytetowy status zmiany hymnu w okresie poważnych trudności narodowych i braku bezpieczeństwa.
Zgromadzenie Narodowe tak wielkiego narodu, jak Nigeria, szybko przerodziło się w hałaśliwe konklawe marionetek składające się z kiwających głową błaznów. Cokolwiek wszyscy wypili, palili lub jedli przed wspólną sesją, wywołało jednolity efekt halucynacyjny: wszyscy pokiwali głowami. Tak! Nowy-stary hymn prezydenta został przyjęty w ramach czegoś, co mogłoby uchodzić za projekt ustawy dotyczącej drażliwej kwestii krajowej, przygotowywanej w legislacyjnej kuchence mikrofalowej.
Zanim prezydent wyszedł, aby przemówić do zgromadzenia, zwiastowano mu niechlujne i nieudane wykonanie ponownie wprowadzonego starego hymnu. zebrani NASS śpiewali na melodię starego hymnu: „Nigeria, witamy cię”! Obserwowałem usta całego zgromadzenia. Ponad trzy czwarte ustawodawców prawie nie wypowiedziało słów starego hymnu. Większość z nich ledwo znała słowa. Orkiestra policyjna pomogła im przetrwać te kilka wstrząsających minut. Samo to przemówienie było jednym z najgłupszych przemówień prezydenta, jakie słyszałem z okazji ważnej uroczystości państwowej.
Właśnie zastąpiony, „nowszy” hymn istnieje od 48 lat. Zatem większość członków Zgromadzenia musiała być małymi dziećmi lub nastolatkami, kiedy zaczęto śpiewać stary hymn. Jednak Tinubu już wcześniej kilkakrotnie wyrażał swoje osobiste preferencje dotyczące starego hymnu. Mamy więc do czynienia z osobistym życzeniem i preferencjami prezydenta, które stały się prawem. Dla większości członków Zgromadzenia Narodowego to, co król Tinubu właśnie nakazał im adoptować i wskrzesić, jest w rzeczywistości hymnem ich ojców i przodków.
Wątpię, czy wiele uwagi poświęcono temu gambitowi związanemu z hymnem. Osoby o jakiejkolwiek przytomności umysłu zdałyby sobie sprawę, że 48 lat życia nowego hymnu odzwierciedla przedział wiekowy nigeryjskiej młodzieży. Przy średniej populacji młodych ludzi wynoszącej 35 lat. NASS w jednej pośpiesznej i bezmyślnej zmianie nastroju spowodowanej kaprysami i pragnieniami ambitnego prezydenta właśnie uzurpował sobie i obalił ducha epoki. Jednak młodzież do 40. roku życia przez całe życie znała tylko nowy hymn. Stanowią oni znaczną nadwyżkę 75% naszej populacji.
Technicznie rzecz biorąc, zatem to, co właśnie zostało obalone przez Zgromadzenie Narodowe, to duch epoki, hymn definiujący tych, na których czekamy, aby poprowadzili naród zgodnie ze swoimi marzeniami. Można go kochać lub nienawidzić, ten hymn był definicją ich narodu i ich wieku. To oni udali się do Lekkiej Bramy Opłat, aby szukać na nowo definicji relacji władzy i ludzi. Stanowią oni większość Obedientów wyborów prezydenckich w 2023 r., którzy chcieli wyrwać swój kraj z uścisku handlarzy energią i wykonawców politycznych.
Mniejszościowa elita polityczna, która przetrzymuje wszystkich w Zgromadzeniu Narodowym dla okupu, właśnie wbiła nam w gardła swoje preferencje dotyczące hymnu narodowego. Stłumiona debata lub niektóre prezentacje na temat powrotu do starego hymnu przez niektórych ustawodawców były jednymi z najbardziej egoistycznych przejawów jawnej ignorancji, jakie kiedykolwiek słyszałem. Było mi niezmiernie wstyd, że to niechlujne zgromadzenie na wpół wykształconych, służalczych sługusów władzy mogło uchodzić za przedstawicieli narodu nigeryjskiego. Argumenty były płytkie, pozbawione wiedzy, brakowało im świadomości historycznej i podstawowego zrozumienia naszej demografii oraz jej znaczenia dla naszej przyszłości. Nieliczne prezentacje opierały się głównie na uprzedzeniach i logice apriorycznej. Doprowadzenie dyskursu legislacyjnego do z góry ustalonego życzenia prezydenta było żałosnym wysiłkiem.
To niewiarygodne, że ktokolwiek na sali Zgromadzenia Narodowego mógł argumentować, że powolne, letnie i senne tempo „Nigerii, witamy cię” było lepsze niż żywe, średnio szybkie tempo spieszącego się narodu uchwycone przez „Powstańcie, rodacy!” To drugie jest wyraźnym wezwaniem do służby narodowej i solidarności patriotycznej, pierwsze zaś jest jedynie kolonialnym hymnem życzeń ubranym w bezczelną frazeologię. Ktoś na tym zgromadzeniu faktycznie upierał się, że retrospektywne stanowisko w sprawie odwrócenia polityki oznacza, że obecny rząd patrzy w przyszłość i ma aspiracje. Jeszcze inny twierdził, że droga naprzód wiedzie wstecz, do dni świetności przeszłości. Nigeria jest chyba jedynym krajem, który rozwija się wstecz, udając dążenie do nowoczesnej przyszłości.
Szanowni i wybitni osobistości konklawe byli zbyt zajęci, aby uzbroić się w słowniki, mimo że tego ranka otrzymali dostawę zupełnie nowej biblioteki i centrum zasobów. Gdyby zajrzeli do jakichkolwiek podręczników historii lub słowników, mogliby odkryć tożsamość autora starego hymnu, rzekomej kochanki brytyjskiego władcy kolonialnego. Mogli także przeprowadzić szybkie i proste badanie leksykalne, aby odkryć słowne obelgi w starym hymnie.
Werset ten odnosi się do nas jako narodu „plemion i języków”, będącego połączeniem wzajemnie niekompatybilnych i wiecznie walczących ze sobą współplemieńców dzierżących włócznie i tarcze! Nasza „ojczyzna” jest przykuta łańcuchami do pierwotnej niewinności rodzimej starożytności! Jedynym sposobem, w jaki możemy się zjednoczyć, jest trwanie w „braterstwie”! w okresie historii ludzkości, kiedy język społeczny zyskał większą wrażliwość na płeć w celu poszanowania praw kobiet! Analizę litanii językowych obelg w starym hymnie można ciągnąć w nieskończoność. Pamiętam, że bunt przeciwko tym okropnym obelgom częściowo doprowadził do przyjęcia nowego hymnu, który z dumą napisał Nigeryjczyk.
Nie ma nic złego w tym, że określona grupa przywódców spojrzy wstecz na historię kraju, aby sprawdzić, czy istnieje chwalebne dziedzictwo, które może pomóc odkupić zagrożoną teraźniejszość. „Przywróćcie Amerykę”! „Uczyń Amerykę znowu wielką”! wszystkie są wyrazem nostalgii za przeszłością, która mogła być pod pewnymi względami chwalebna.
Bądźmy uczciwi wobec naszych byłych przywódców i ojców założycieli. Rzeczywiście jest wiele rzeczy, które można wydobyć z naszej przeszłości jako narodu, aby „odnowić nadzieję”. Jeśli tęsknota za starym hymnem jest holistyczną, szczerą nostalgią za naszą przeszłą chwałą, to jestem za tym. Ale musimy także przywrócić inne aspekty naszych starych, dobrych czasów. Stary hymn był być może celebracją euforii narodu, który chciał być wielki dla wszystkich swoich obywateli. Stary porządek oznaczał szczęśliwe dni królestwa kakaowca Wodza Obafemi Awolowo, które wygenerowało bogactwo umożliwiające rozwój starego Regionu Zachodniego w zakresie edukacji, infrastruktury, rolnictwa i opieki społecznej.
Tak, rzeczywiście, maszerujmy wstecz do wschodniego regionu osiedli palmowych, terenów przemysłowych Okpara i Azikiwe w Port Harcourt, Aba, Umuahia lub przywróćmy osady rolnicze w stylu kibutów we wspaniałej wschodniej Nigerii.
Jeszcze lepiej, wróćmy do masywnych piramid z orzeszków ziemnych na starej Północy, pól bawełny, ciszy i spokoju rozległych gospodarstw, gdzie pasterze przemierzali pola i nie nosili broni i nie sprowadzili na siebie śmierci.
Jako naród, ci z nas, którzy są na tyle starzy, aby pamiętać wczoraj, mają prawo do nostalgii. Ci, którzy właśnie zabrali nas z powrotem do starego hymnu, powinni zdać sobie sprawę, że hymn ten, choć niedoskonały może być jego frazeologia, był wyrazem ducha epoki i stanu narodu. Był to czas, kiedy policjanci nie nosili karabinów szturmowych, a jedynie pałki i pałki. Był to czas, w którym napad z bronią w ręku nie był częścią słownictwa, nie mówiąc już o strasznych słowach, takich jak porwania, uprowadzenia, bandytyzm i zabójstwa rytualne.
Dlatego też pozbawione szlachetności przeszłości i spójnych wysiłków rządu mających na celu odsianie starych dobrych czasów na rzecz nowych, stawiając czoła nowym wyzwaniom, redukowanie nostalgii i retrospekcji do zwykłego hymnu jest daremne. We współczesnej Nigerii mamy jasne i aktualne zagrożenia i priorytety. Niestety, prawie żaden z nich nie jest poruszany przez prezydenta, który obecnie uznał przywrócenie starego hymnu narodowego za pilną konieczność.
Nie ma potrzeby powtarzania oczywistych pilnych nacisków wywieranych na większość Nigeryjczyków. Ludzie są głodni, bardzo głodni. Większość ludzi biednieje z dnia na dzień, co jest bezpośrednim skutkiem bezmyślnej polityki Tinubu w sprawie dopłat do paliwa i kursu wymiany. Ciężar niepewności pozostaje w dużej mierze nienaruszony. Gdy NASS bawił się starym hymnem, w stanach Borno i Yobe zabijano ludzi, a farmy plądrowano.
Zignorowanie przez prezydenta tych bezpośrednich zagrożeń dla życia narodowego i dobrobytu obywateli oraz nadanie pilnego charakteru przywróceniu hymnu narodowego jest szczytem nieczułości rządu. Jest gorzej. To arogancka obojętność na kryzys istnienia we współczesnej Nigerii. Jest to także część rodzącego się kultu jednostki.
Wywieranie ogromnej presji na Zgromadzenie Narodowe, aby wykonywało polecenia prezydenta w niemal każdej sprawie, łącznie ze sprawą hymnu, wskazuje nam niebezpieczny kierunek. Naginanie woli narodowej na żądanie prezydenta bez uzasadnionego powodu jest niebezpieczne dla budowania konsensusu w demokracji. Podjęcie projektu mającego na celu wspieranie preferencji dowolnego człowieka kosztem konsensusu narodowego jest jeszcze gorszą oznaką pojawienia się niebezpiecznego kultu jednostki i podziemnego autorytaryzmu.
Znaki są wszędzie widoczne. Jesteśmy świadkami wylęgania się pełzającego autorytaryzmu, biorąc pod uwagę inne działania tego prezydenta. Dwa dni przed zmianą hymnu minister FCT zainaugurował główną drogę w Abudży i nazwał ją imieniem prezydenta Tinubu. Kilka miesięcy wcześniej gubernator stanu Niger jednostronnie zmienił nazwę lotniska w Minnie na cześć prezydenta Tinubu, ignorując fakt, że to samo lotnisko nosiło wcześniej imię wybitnego syna stanu. Zaraz po przyjęciu nowego hymnu w NASS kilka dni temu nowa biblioteka i centrum zasobów Zgromadzenia Narodowego szybko otrzymało imię Tinubu. Z zapisów z ostatniego roku wynika, że te samochwalące się gesty stanowią nagrodę dla Tinubu za sprowadzenie na Nigeryjczyków bezprecedensowych trudności. Dla większości Nigeryjczyków ostatni rok można postrzegać w Nigerii jako Anno Horribilis – rok horroru – jak zmarła królowa Elżbieta miała charakteryzować rok 2020 w Anglii, rok globalnej pandemii Covid-19.
Jak na ironię, możemy świętować 25 lat demokracji, nieumyślnie kładąc podwaliny pod antytezę demokracji, podły, poniżający i obrzydliwy autorytaryzm.