Real Madryt i Borussia Dortmund zmierzą się z piętnastą konfrontacją w swojej historii na Wembley. Pierwsza jest niezapomniana. Biali pokonali „BVB” (2:0), potem mistrz, w pierwszym meczu półfinału… Mecz w drodze do długo oczekiwanego meczu siódmy Puchar Europy który jednak przeszedł do annałów jako „mecz bramkowy”.
Stało się to 1 kwietnia 1998 roku. Do rozpoczęcia meczu pozostało 15 minut. kiedy kilka Ultra Sur, zawieszony na płocie, Przez przypadek stracili bramkę. Niepewność i napięcie przejął Santiago Bernabéu w ciągu godziny i kwadransa że start się opóźnił.
Aitor Karanka, przebywający wówczas na zwolnieniu lekarskim z powodu zapalenia osierdzia, doświadczył tego „in situ”. „Byliśmy w polu karnym, w rogu, gdzie padł gol. Byliśmy młodzi i nieświadomi tego, co się właśnie wydarzyło. Prawie się roześmialiśmy. Pamiętam jednak krzyk, który wydał zmarły Michał Anioł: który był odpowiedzialny za miasto sportowe. Patrzyliśmy na siebie i pytaliśmy: „Co się stało?” pamiętajcie w MARCA.
„Nagle powiedział nam, że nie ma innego celu i wtedy wszyscy się przestraszyliśmy”.. Na stadionie panowała niepewność, ale my, będąc w polu karnym, Znaliśmy minutę i wynik po golu Miguela Ángela. Trochę szczęścia było, bo w Ciudad Deportiva odbywał się jarmark i można było przywieźć ciężarówkę, bo normalnie jej nie było. Pamiętam, jak wszedł na boisko. „To była najbardziej oklaskiwana rzecz wieczoru” kontynuuje były Madridista.
Karanka nigdy jednak nie bał się zawieszenia meczu i konsekwencji, w tym eliminacji, jakie mogą wyniknąć ze strony UEFA: „Poszliśmy do szatni i sędzia (Mario van der Ende) zapewnił nam spokój ducha. „Przez cały czas utrzymywał wolę, aby mecz został rozegrany”.
Madryt ostatecznie wygrał 2:0 po bramkach Morientesa i Karembeu, choć w przeciwieństwie do tego, co dzieje się teraz, nie byli oni faworytami. Zupełnie nie. „Borussia Dortmund była obecnym mistrzem Europy, a my nie radziliśmy sobie dobrze w lidze. Myśleli, że są lepsi, ale Bernabéu, choć cała dolna część stała, niosła nas na skrzydłach. „To było spektakularne, tym bardziej, po tym wszystkim, co się wydarzyło”.– podkreśla były trener m.in. Bournemouth, Nottingham Forest, Birmingham i Maccabi tel Aviv.
Drugi mecz, który zakończył się wynikiem 0:0, pozostaje w pamięci jako „rundowy mecz w Redondo”: „Wszyscy mamy takie samo wspomnienie. Jupp był wówczas szeroko krytykowany. [Heynckes] zarówno za pozostawienie Fernando w spokoju, jak i za umieszczenie Seedorfa u jego boku. Redondo pochłonął swoich pomocników i cały Dortmund. To było niesamowite. Widzieliśmy Fernando i wiedzieliśmy, że nie byli w stanie strzelić nam gola.
W zamian Redondo pożarł swoich pomocników i cały Dortmund
Na Wembley jako „obserwator techniczny” UEFA
Aitor Karanka „czeka na oferty”, gdy kończy opisywać I Międzynarodowy Kongres Prawa Piłki Nożnej i Sportu, który odbędzie się 7 i 8 czerwca w Granadzie. Nie przeszkodzi mu to jednak towarzyszyć „swojemu” Madrytowi w finale Ligi Mistrzów jako „obserwator techniczny” UEFA. „Będziemy musieli zachować bezstronność przy wyborze zawodnika meczu” – – komentuje, uśmiechając się lekko.
To będzie zupełnie inny mecz niż te z 1998 roku: „Finał uważam za dobry dla Madrytu z kilku powodów. Po pierwsze, ponieważ od dłuższego czasu nie przegrali finału; po drugie, ponieważ uważam, że mają lepszy zespół niż Borussia Dortmund; po trzecie, ponieważ mają więcej doświadczenia, Ale zawsze jest jakieś ale… Miałem szczęście dużo analizować BVB w tym sezonie i nie można ich lekceważyć. „Na przykład Atlético musiało wygrać 3 i 4:0 na Metropolitano, wyszło z tego cało, a w rewanżu doprowadziło do remisu”.
Zaraz potem „AK” wylicza zalety Dortmundu: „Łączą wiele zasobów. Zawsze mają zamiar wyjść i zagrać od tyłu, jednak gdy poczują presję, mogą grać bardziej bezpośrednio w kierunku Füllkrug. Patrzysz wstecz na Hummelsa, na jego jakość, na to, jak prowadzi i zaraża swoich kolegów z drużyny; boczni obrońcy (Ryerson i Maatsen) często idą w górę; i do góry mają dużo jakości z Brand, Adeyemi, Sancho… Na górze będą musieli uważać na kontrataki, ponieważ pomocnicy oprócz tego, że są wykwalifikowani, są bardzo szybcy”.
Madryt będzie musiał uważać na kontrataki, ponieważ linia pomocników, oprócz tego, że są wykwalifikowani, są bardzo szybcy
Na koniec zostaw ostatnią radę w „białym kluczu”: „Jeśli Madryt to Madryt i będzie intensywnie grać piłką, może to mieć wpływ na Dortmund. Tym bardziej, że będzie to finał i nie są tak chronieni jak na swoim stadionie, co robi wrażenie.